Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorski od 5 lat walczy o dzieci

Marcin Pacyno
Wojciech Pomorski 25 sierpnia w austriackim sądzie będzie walczył o prawo spotkania ze swoimi córkami
Wojciech Pomorski 25 sierpnia w austriackim sądzie będzie walczył o prawo spotkania ze swoimi córkami Marcin Pacyno
Wojciech Pomorski od 2003 roku walczy o swoje dwie córeczki. Stracił z nimi kontakt po rozwodzie z żoną Niemką. Jugendamt, niemiecka organizacja do spraw dzieci, uniemożliwia mu kontakty z dziewczynkami. Jednym z powodów było to, że chciał z dziewczynkami rozmawiać po polsku.

Pomorski w niemieckich sądach przegrywał, i aby stworzyć precedens, wystąpił do polskiego sądu o wydanie polskich paszportów córkom. Jego wniosek odrzucił najpierw Sąd Rejonowy w Bytowie, a teraz także Sąd Okręgowy w Słupsku.

- Zaocznie zapadła decyzja, że tą sprawą powinien się zająć sąd w Austrii, bo w tym kraju ukrywa się teraz moja była żona z córkami - mówi rozżalony Pomorski. - Nie zgadzam się z tym i składam odwołanie. Z tych decyzji wynika, że polski sąd nie chce walczyć o swoich obywateli i pozostawia ich samym sobie. Moje córeczki przecież wciąż są zameldowane w Bytowie.

25 sierpnia jedzie do Wiednia na rozprawę dotyczącą możliwości spotkań z dziewczynkami.
- Nie widziałem ich już dwa lata, od czasu, gdy moja była żona zniknęła z nimi w Austrii. Cały czas staram się chociaż o ustalenie miejsca po-bytu moich dzieci. Niestety, nie udało się - mówi ze łzami w oczach Pomorski, który już otrzymał zeznania córek dołączone do akt tej sprawy.

Można w nich przeczytać, że dzieci, które od pięciu lat nie mają kontaktu z ojcem, mówią, że go nie pamiętają. Sędzia, który osobiście przesłuchiwał 11-letnią Apolonię i 9-letnią Iwonkę, pytał także o relacje rodzinne. Dziewczynki miały powiedzieć, że tata je bił i boją się go.

- To wszystko wierutne bzdury. Miały też powiedzieć, że nie próbowałem się z nimi skontaktować - podkreśla oburzony, pokazując plik listów, które z powodu nieodebrania zostały odesłane do Bytowa. - To dowód, że dzieci są po prostu nastawione przeciwko mnie. To robota Jugendamtu.
W sądzie w Austrii będą go wspierać członkowie rodziny z Bytowa.
- My też jesteśmy dyskryminowani, bo niemieccy dziadkowie kontakt z wnukami mają - mówi ocierając łzy Wacław Pomorski, dziadek dziewczynek.

- Kiedyś miałem chwile zwątpienia, ale teraz już wiem, że się nie poddam. Poruszę niebo i ziemię, aby odzyskać swoje córeczki - zapewnia Wojciech Pomorski.

Nie tylko jeden Pomorski

Życie W. Pomorskiego przerodziło się w walkę Polaka z niemieckim systemem. Założył Polskie Stowarzyszenie Rodzice przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech.

Członkami są nie tylko Polacy, ale i Niemcy, Francuzi, Belgowie, Grecy, Turcy oraz Amerykanie. To osoby, które za sprawą niemieckiego Jugendamtu straciły dzieci. Ta sprawa zyskała zasięg międzynarodowy. Pomorski skargę wysłał m.in. do Jana Marie Cavada, przewodniczącego Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego.

Eurodeputowany Franco Frattini w parlamencie stwierdził, że Jugendamt łamie 12 artykuł Traktatu Wspólnotowego, który zakazuje dyskryminacji narodowościowej. Pomorski doczekał się nawet przeprosin z ust Gili Schindler, przedstawiciela rządu niemieckiego.

Nic się jednak nie zmieniło. W tym miesiącu spotkał się z Anną Fotygą z Kancelarii Prezydenta RP oraz przedstawicielem Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Otrzymał deklaracje pomocy. Kontakt do Pomorskiego: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki