Starcia z silniejszymi to zawsze bezcenne doświadczenie. Jedno lanie od europejskiego giganta to dużo skuteczniejsza nauka niż seria wygranych w polskiej ekstraklasie. W obecnym sezonie cieszymy się wyłącznie z małych szczęść - Trefl dość pewnie odprawia z kwitkiem ligowych przeciwników z dołu i środka tabeli, z kolei w przypadku totalnie przemeblowanego Asseco, powodem do radości jest jakiekolwiek zwycięstwo. Nie wiemy jednak, ile warta jest 27-punktowa wygrana sopocian z Rosą Radom. Nie wiemy, czy szalejący w TBL A.J. Walton z Gdyni byłby w stanie zaistnieć na poziomie Euroligi, czy nawet EuroCup. Bez kontaktu z Europą poziom naszych drużyn jest nieweryfikowalny.
Właśnie z tego powodu wielu koszykarskich ekspertów "wysyła" do klubu zagranicznego Adama Waczyńskiego, największą gwiazdę pomorskiej koszykówki, a może i całej polskie ekstraklasy. 24-letni skrzydłowy Trefla jest najlepszym strzelcem ligi i co tydzień z upokarza swoich ligowych rywali, jednak wciąż nie może liczyć na poważny sprawdzian swoich umiejętności.
Minionego lata sopocki klub zastanawiał się nad udziałem w EuroCup. Ostatecznie na przeszkodzie stanęły kwestie finansowe. W przeciwieństwie do pucharów piłkarskich spod znaku UEFA, kluby koszykarskie nic nie zarabiają na grze w Europie, a wręcz przeciwnie - muszą dokładać do interesu z własnej kieszeni. Gdyby Trefl Sopot zdecydowałby się na przekór realiom ekonomicznym wystartować w prestiżowych rozgrywkach, musiałby poświęcić na to kwotę przewyższającą nieco roczny kontrakt Yemi Gadri-Nicholsona, podstawowego środkowego i filaru drużyny.Nie ma jednak wątpliwości, że Trefl i Asseco powinny już w nadchodzącym roku poważnie zastanowić się nad powrotem do międzynarodowej rywalizacji. W przeciwnym wypadku Trójmiasto na trwałe zniknie z koszykarskiej mapy Starego Kontynentu, a renomowani koszykarze - w tym także polskie gwiazdy pokroju Waczyńskiego - nie będą brali pod uwagę naszych klubów jako dobrego miejsca do kontynuowania kariery.
Trochę dziwi w tej sytuacji fakt, że w tak dynamicznie rozwijającym się regionie, jakim jest Pomorze, nie ma firm, które zdecydowałyby się na promocję w Europie poprzez koszykówkę. Koszty takiej inwestycji są dużo mniejsze w porównaniu z piłką nożną, a solidny nośnik reklamowy jest gwarantowany. Prezydent Sopotu Jacek Karnowski często wspomina w wywiadach, że w badaniach przeprowadzanych w Europie jego miasto najczęściej kojarzone było - oprócz festiwalu piosenki - właśnie z koszykówką.
Może warto więc skorzystać z tej wypracowanej przez lata konotacji?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?