Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomoc dla producentów drobiu potrzebna natychmiast. Zostali z nadwyżkami mięsa i drożejącą paszą

Agata Wodzień-Nowak
Agata Wodzień-Nowak
pixabay.com/creisi
W ostatnich latach Polska była liderem w produkcji drobiu. Dochody z drobiarstwa w ubiegłym roku to ok. 4 mld zł, około 12,5% dochodów eksportowych z produktów rolno- spożywczych. Notowane były wzrosty produkcji i eksportu. Dobra passa w dobie epidemii koronawirusa dość szybko przerodziła się w kryzys. Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych pisze o dramatycznym liście producentów drobiu do premiera Mateusza Morawieckiego z prośbą o pomoc. Wśród postulatów jest przeprowadzenie wykupu nadwyżek mięsa, a następnie wysłanie go zagranicę. Chcą również uruchomienia pomocy finansowej z niewykorzystanych środków z PROW. Pytają o to, kto zarabia na kryzysie.

Rozwiązania z postaci wykupu nadwyżej mięsa drobiowego oraz wysłanie go poza granice Polski, a także pomoc finansowa z puli Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich miałaby zdaniem drobiarzy uchronić branżę przed długotrwałym kryzysem.

Czy to sami producenci ponoszą winę za obecną sytuację? Pojawiają się takie opinie, ale drobiarze już na początku listu wyjaśniają, że nie zgadzają się z takim przekazem. Ich zdaniem epidemia koronawirusa uwypukliła, jak fatalnie jest zorganizowany rynek drobiarski w Polsce.

Rynek drobiu w Polsce rósł, bo były ku temu warunki

- Rozwój drobiarstwa w Polsce postępował przez wiele lat stopniowo w wyniku silnego popytu na polskie mięso drobiowe zarówno w UE jak i na rynkach krajów trzecich - pisze do Premiera Andrzej Danielak prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu.

Dalej wyjaśnia, skąd takie zainteresowanie mięsem z naszego kraju. - Popyt ten wynika z przewag konkurencyjnych względem europejskich producentów oraz z korzystnej proporcji jakości produktów w stosunku do ceny. Opłacalność ekonomiczna ubojni i obiecujące prognozy rozwoju spowodowały strategiczne decyzje o modernizacjach lub budowie całkowicie nowych zakładów drobiarskich o bardzo dużych mocach przerobowych, które otrzymały poważne środki wsparcia inwestycyjnego ze środków publicznych. Zakłady te zachęcały hodowców i innych inwestorów do budowy nowych ferm do odchowu brojlerów kurzych i brojlerów indyczych gwarantując opłacalność produkcji w długiej perspektywie czasowej

Branża drobiarska pozostawiona sama sobie

Drobiarstwo rozwijało się, ale jak podają hodowcy i producenci, za tym rozwojem nie poszły żadne instrumenty, które zabezpieczyłyby branżę. "Funkcjonował model produkcji na tzw. styk, czyli ile jednego dnia weszło produkcji do ubojni drobiu, tyle musiało w tym samym dniu wyjechać. I to niezależnie od sytuacji rynkowej a często po każdej cenie".

A. Danielak: - Taki model był i jest możliwy z powodu zbyt ogólnych i nieprecyzyjnych uregulowań prawnych dotyczących surowców rolniczych, przy zakupie których zawsze przewagę ma przemysł, który przerzuca ryzyka rynkowe na swoich dostawców. Nie bez znaczenia jest zbyt duża przewaga handlu, wykorzystującego bezwzględnie każdą sytuację kryzysową, nawet obecną tragedię pandemii. Brak systemowych, branżowych rozwiązań w rolnictwie i brak twardego prawa umożliwiają mówiąc wprost, ciągłe okradanie rolników.

Drób zarabiał dla budżetu państwa, teraz chce od państwa pomocy

Polskie Związek Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu podkreśla, że krajowa produkcja drobiarska przez lata przynosiła znaczące wpływy dewizowe do budżetu państwa. Według przywoływanych szacunków to ok. 4 mld euro rocznie, a także wpływy w postaci podatków. Teraz branża liczy na odwdzięczenie się i w kryzysie oczekuje od Państwa pomocy. - Najważniejszym celem tej pomocy naszym zdaniem, powinno być niedopuszczenie do zniszczenia rolniczego potencjału wytwórczego produkcji pierwotnej -ochrona ferm reprodukcyjnych, wylęgarni i ferm produkujących żywiec - wylicza w liście do szefa rządu Andrzej Danielak prezes PZZHiPD.

To Cię może też zainteresować

Zdaniem PZZHiPD najszybszym kanałem pomocy finansowej dla rolników poszkodowanych przed epidemię koronawirusa powinny być niewykorzystane środki z II filara Wspólnej Polityki Rolnej, których wysokość szacuje się na ok. 3 mld euro. Cześć z tej kwoty (nawet do 50%) można by skierować na te działy produkcji rolnej, które przynosiły dotąd dochody dewizowe. Dochody z drobiarstwa za 2019 r. są szacowane na około 4 mld euro, jest to więc około 12,5% dochodów eksportowych z produktów rolno- spożywczych. - Proponujemy przeznaczyć pomocowe środki finansowe proporcjonalnie do wpływów Skarbu Państwa z eksportu branż rolniczych – proponuje Andrzej Danielak.

Ubojnie też mają problemy

Szef Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu zwraca uwagę, że straty ponoszą także ubojnie, które nie mogą sprzedać zmagazynowanego mrożonego mięsa. Tymczasem są one kluczowymi podmiotami gwarantującymi bezpieczeństwo obrotu gospodarczego dla hodowców. Ich kłopoty oznaczają, że hodowcy nie otrzymają zapłaty za odstawiony towar. Stąd postulat przeprowadzenia interwencji krajowej.

Wspomniana interwencja miałaby polegać na zaproponowaniu np. krajom afrykańskim państwowego kredytu celowego na zakup zalegającego mięsa. Towar powinien być sprzedany po cenie, która pokryje minimalne koszty produkcji drobiarzy. Zwolnienie w ten sposób nadwyżek mięsa powinno ustabilizować rynek i dać branży czas na powrót do normalności i zdolności generowania dochodów dla Skarbu Państwa. Taką strategię można by również zastosować do pozostałych działów produkcji rolnej, szczególnie tych, które przynoszących dochody z eksportu, wyjaśniają hodowcy i producenci.

Rosną ceny pasz, a zboże jest eksportowane

Kolejnym problemem, który zgłaszają Premierowi RP hodowcy drobiu są rosnące ceny pasz, które są podstawowym składnikiem produkcji drobiarskiej. Wytwórnie pasz tłumaczą to małą podażą zboża na rynku krajowym, gdy tymczasem jest ono wywożone z Polski w dużych ilościach. W efekcie może niedługo dojść do sytuacji kiedy to samo zboże trzeba będzie kupować zagranicą, ale po wyższych cenach.

To Cię może też zainteresować

- Prosimy o wnikliwe rozważenie naszych problemów i propozycji oraz ewentualne podjęcie niezbędnych decyzji, bowiem bez pomocy Pana Premiera, uważamy, że branża, a szczególnie rolnicy — hodowcy i producenci drobiu bardzo długo będą zmagali się z problemami przerastającymi nasze zbiorowe i pojedyncze możliwości, a wielu może niesprawiedliwie zbankrutować. lm szybciej i głębiej Polska poradzi sobie w ratowaniu potencjału branży rolniczej, tym szybciej wrócimy na pozyskane z takim trudem rynki zbytu, a tym samym wrócą dochody Państwa – podsumował Andrzej Danielak prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu.

Na koniec drobiarze proszą o wyjaśnienie - kto zyskał finansowo na kryzysie wywołanym przed Covid-19. Żywy drób był i jest skupowany po znacznie zaniżonych cenach, niepokrywających kosztów produkcji, podczas gdy w handlu detalicznym ceny, poza nielicznymi wyjątkami pozostały na niezmienionym poziomie, poziomie przed pandemią.

Opracowanie na podstawie informacji prasowej

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pomoc dla producentów drobiu potrzebna natychmiast. Zostali z nadwyżkami mięsa i drożejącą paszą - Gazeta Pomorska

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki