Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomiędzy Madonną a Tiną Turnerovą. Helena Vondráčková wystąpiła w Operze Leśnej w Sopocie. Zdjęcia

Natalia Grzybowska
Natalia Grzybowska
72-letnia artystka jest w znakomitej formie, nagrała prawie dwa tysiące utworów i sprzedała wiele milionów albumów. Uznawana jest za jedną z najlepszych piosenkarek XX wieku. W 1977 roku podczas 17. edycji Międzynarodowego Festiwalu Piosenki i zarazem 1. edycji Międzynarodowego Festiwalu Interwizji otrzymała Grand Prix za piosenkę "Malovaný džbánku". Na punkcie tego utworu szalała potem cała Polska.

Helena Vondráčková, czeska gwiazda lat 70. i 80., 26 lipca ponownie gościła w Operze Leśnej, gdzie wielokrotnie śpiewała dla polskiej publiczności. To właśnie tu w roku 2000 otrzymała w nagrodę Bursztynowego Słowika za całokształt twórczości.

Tym razem wystąpiła z okazji 10. Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego NDI Sopot Classic jako gwiazda Wieczoru Czeskiego. Zanim scenę oddano do jej dyspozycji, w pierwszej części niedzielnego koncertu publiczność wysłuchała muzyki poważnej i utworów m.in Antonína Dvořáka i Bedřicha Smetany.

W przededniu tego wydarzenia piosenkarka wzięła udział w spotkaniu z mieszkańcami kurortu w ogrodach Muzeum Sopotu. Poprowadził je ogromny sympatyk Czech i "pepików", dziennikarz i pisarz Mariusz Szczygieł, za południową granicą nazywany “Stehlikiem”.

Nie jestem w stanie policzyć ile razy byłam w Sopocie - powiedziała na wstępie. - Na pewno co najmniej dziesięć razy.

Zaznaczyła również, że jeszcze nie miała okazji zwiedzić go po zmianach jakie zaszły w ostatnich latach, ale zawsze uważała go za zachwycające miasto.

Na spotkaniu z fanami Helena Vondráčková opowiadała o czeskiej muzyce rozrywkowej, o swojej przyjaźni z artystą Karelem Gottem, z którym koncertowała m.in w USA, o tym, co uwielbia w polskim języku i gdzie się go nauczyła.

- Wasze "szeleszczenie" przypomina pełzanie węża w liściach - żartowała.

Vondráčková wywodzi się z kraju, który przed laty uchodził za jeden z najbardziej zbrodniczych w całym bloku wschodnim, a niektórzy do dziś mówią, że piosenkarka była jego tubą propagandową. Jak sama podkreśla, miała świadomość, że robi dla władzy dobrze, bo była, podobnie jak Karel Gott, na topie, więc wysyłano ich za granicę, by pokazać, że w Czechosłowacji jest wszystko w porządku.

– Były chwile, po przemianach ustrojowych, kiedy baliśmy się utrzymania na rynku - powiedziała. - Baliśmy się, że wyprze nas muzyka zachodnia. Ludzie docenili jednak jakość.

Zapytana o to, czy dla Czechów jest ona swoistymi odpowiednikiem Tiny Turner czy bardziej Madonny, odparła, że Madonna potrafi zrobić na scenie szoł, za to Tina Turnerova - bo tak nazywają ją w Czechach to prawdziwa diwa, więc jest gdzieś pomiędzy nimi. W wywiadach wielokrotnie podkreślała jednak, że bliższa jej sercu jest Barbara Streisand. Została zresztą przyrównana do niej po swoim występie w nowojorskim Carnegie Hall. W ten sposób okrzyknął ją krytyk New York Timesa.

Podczas spotkania nie zabrakło też próbki jej wokalnych możliwości. Poproszona o krótki recital odmówiła, ale kiedy dziennikarz przekornie zapytał czy artystki są w stanie śpiewać na zawołanie - ni stąd ni zowąd głośno zaintonowała fragment swojego największego przeboju.

Anegdotami z Pragi chętnie dzielił się również Mariusz Szczygieł, prywatnie bardzo zaprzyjaźniony z gwiazdą. Między innymi przytoczył swoje wspomnienie z czeskiej kawiarni, gdzie tamtejsi ubezpieczyciele zapytali go, czy ma lokalnych znajomych, którym mogliby zaoferować swoje usługi.

- Znam tylko Helenę Vondráčkovą - odparł nieśmiało, co wprawiło towarzyszy w usłupienie.

W odpowiedzi usłyszał, że jeden z jego rozmówców zna Toma Cruise'a. To bardzo zainteresowało dziennikarza, który postanowił drążyć temat. Okazało się, że była to bardzo powierzchowna znajomość, bo ten w jednym z londyńskich klubów wskazał mu drogę do toalety. Po powrocie do Polski Szczygieł postanowił odszukać swoje zdjęcie z Vondrackovą, a jego kopię przesłać na adres podany na wizytówce jednego z ubezpieczycieli, który wydrwił dziennikarza.

- To my, po tym jak zapytałem Helenę o drogę do toalety - napisał na odwrocie fotografii.

Piosenkarka mówiła też o swoich pozamuzycznych pasjach i czemu zawdzięcza swoją świetną kondycję fizyczną oraz figurę.

- Uwielbiam sport - wyznała. - Od dzieciństwa tak mam. Pływanie, kajaki. Nie zmuszam się, lubię to. Mamy na Wełtawie 15-metrowego houseboata. To nasz azyl. Wiele czasu z mężem tam spędzam. Łowimy ryby.

Dodała również, że okres pandemii spędziła bardzo aktywnie robiąc... gruntowne porządki.

Helena Vondráčková

Festiwal Muzyczny NDI Sopot Classic w nowej formule. W Operz...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki