Nowa ustawa o ogrodach działkowych wymaga, by w głosowaniu udział wzięła co najmniej połowa działkowców z danego ogrodu lub ich zespołu. Trwają szacunki, ale mówimy w tym przypadku nawet o około tysiącu ludzi na jednym takim zebraniu. Do Polskiego Związku Działkowców na Pomorzu należy dziś około 53 tys. członków, ponad połowa to emeryci i renciści. Większość z nich woli wypoczywać na działkach niż chodzić na zebrania.
- Ubiegłoroczne demonstracje przeciw likwidacji działek pokazały, że w ekstremalnych sytuacjach potrafimy się zorganizować, ale teraz, kiedy napięcie spadło, nie będzie łatwo zmobilizować ludzi, by się pojawili na takim spotkaniu - potwierdza Piotr Wiśniewski, gdański działkowiec.
Wątpliwości nie ukrywa też prezes pomorskiego PZD Czesław Smoczyński.
- Musimy dla wszystkich działkowców zorganizować zebrania, na których w jawnych głosowaniach podejmą decyzję co do tego, czy zostać, czy odejść. Problemem będzie frekwencja. Roześlemy powiadomienia listami poleconymi, ale posłowie zgotowali nam nie lada kłopot: ustawowe minimum to 50 procent działkowiczów, a niektóre ogrody mają po 1,5-1,8 tysiąca członków. Nie wiem też, gdzie uda nam się znaleźć tak dużą salę, będziemy musieli wynająć halę sportową? - mówi.
Co na to ci, którzy nowe prawo uchwalali? Więcej na ten temat przeczytasz kupując e-wydanie gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?