Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska - Zimbabwe w Pucharze Davisa. Egzotyczna przeprawa biało-czerwonych

Rafał Rusiecki
Fot. Andrzej Szkocki
W ostatnich latach Puchar Davisa gościł w dwóch nowoczesnych halach: w Gdyni Arenie (pamiętne 3:2 ze Słowacją) i Ergo Arenie (przegrana w debiucie w grupie światowej 2:3 z Argentyną). Za tydzień reprezentację Polski będzie można zobaczyć w zasłużonej Hali 100-lecia.

To z pewnością nie jest miejsce kojarzone z tenisem. Hala 100-lecia to przede wszystkim od wielu dom koszykarzy Trefla. Nasi tenisiści, z kapitanem Radosławem Szymanikiem na czele, wierzą jednak, że Sopot, jako miasto, to miejsce wyjątkowe dla ich dyscypliny.

- Do tej pory zawodnicy z różnych stron świata wspominają Sopot i rozgrywane w nim turnieje - mówi Szymanik. - Na pewno dużo zawodników będzie chciało tutaj przyjechać, jeśli turniej wysokiej rangi znów się pojawi. Ptaszki ćwierkają, że tak może się wkrótce wydarzyć.

Tego akurat tematu władze Sopotu rozwijać na razie nie chcą, bo nie mogą. - Jestem zobowiązany do zachowania tajemnicy - mówi Jacek Karnowski, prezydent kurortu. I dodaje, że więcej będzie mógł wyjaśnić kilka dni po międzynarodowym meczu tenisowym Polska - Zimbabwe.

Z reprezentantami afrykańskiego kraju biało-czerwoni zmierzą się 7-8 kwietnia (sobota-niedziela) w meczu w ramach drugiej rundy grupy II strefy europejsko-afrykańskiej Pucharu Davisa. Do ciekawie zapowiadającego się starcia dojdzie właśnie w Hali 100-lecia. Bilety na to wydarzenie są w bardzo przystępnej cenie. 15 złotych kosztuje ulgowy jednodniowy, a 25 normalny. Dwudniowy karnet to wydatek odpowiednio 25 i 40 złotych. Nabywać je można za pośrednictwem internetowego portalu abilet.pl.

Zimbabwe to nie jest drużyna, której Łukasz Kubot, Michał Przysiężny i spółka musieliby się bać. - W tym meczu jesteśmy faworytem - zaznacza Szymanik. Trzeba mieć jednak na uwadze, że Afrykańczycy pokonali wcześniej faworyzowanych Turków.

Asami w talii kapitana Gwinyaia Tongoona są Takanyi Garanganga oraz Benjamin Lock. To im nasz sztab przygląda się z dużą uwagą, analizując ostatnie występy. Garanganga to 28-letni zawodnik, który odniósł kilka wartościowych zwycięstw na szczeblu challengerowym. 25-letni Lock, mieszka natomiast w USA, miał bardzo dobrą passę w cyklu futuresowym w końcówce ubiegłego roku.

- To zawodnicy, którzy lubią grać na szybkich nawierzchniach. Ich styl jest podobny do Huberta Hurkacza. Jesteśmy zaskoczeni powołaniem dwóch młodych zawodników do reprezentacji Zimbabwe - dodaje Szymanik.

Kapitan ma tutaj na myśli 20-letniego Marka Chigaazira oraz 19-letniego Mehlulia Dona Ayandę Sibandę.

Zwycięzcy meczu w Sopocie zmierzą się we wrześniu z Rumunią lub Marokiem. Wówczas stawką tego spotkania będzie awans do grupy I (drugi poziom w Pucharze Davisa). Z kolei pokonani mają już zapewnione utrzymanie w grupie II i wolne jesienią.

Piłkarze Lotto Ekstraklasy zagrali na boisku wirtualnym. Carlitos strzelił... samobója

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki