Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska przestrzegająca przed Rosją miała rację, kraje "starej Unii" żyły w iluzji [OPINIA]

Artur Kiełbasiński
Artur Kiełbasiński
Archiwum Polska Press
W ocenie Rosji i charakteru jej polityki to Polska od lat miała rację. Dziś zachodnioeuropejska narracja o ścisłej współpracy z Rosją leży w gruzach. Ale to niewielka satysfakcja, bo dziś na Ukrainie rosyjska armia zabija ludzi.

Pamiętam dyskusje w mediach i publikacje z czasów naszego wejścia do Unii Europejskiej w 2004 roku. Wśród nadziei przebijały się różnorodne obawy. W Polsce najczęściej powtarzano, że zachodnia, tania żywność zaleje Polskę. Nie zalała, to nasza żywność podbija europejskie rynki. W "starej Unii" obawiano się "polskiej obsesji na temat Rosji". Spekulowano czy Polska nie stanie na drodze harmonijnej współpracy z rosyjskim gigantem, mającym być rzekomo cywilizowanym państwem otwartym na współpracę.

Polska "obsesja" ujawniała się wielokrotnie, m.in. gdy ostrzegaliśmy przed budową Nord Stream, jeszcze na etapie przygotowań do położenia pierwszej nitki gazociągu. Nasze obawy, że to projekt wyłącznie niemiecko-rosyjski, odległy od solidarności energetycznej UE, wyszydzano. Tak samo wyśmiewano słowa śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, gdy ostrzegał przed rosyjskim imperializmem, występując na wiecu w Gruzji. Pamiętacie Państwo te słowa sprzed 14 lat?

"(...) świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie a później może i czas na mój kraj, na Polskę."
My Polacy wiedzieliśmy, choć w tym samym roku 2008 jednemu z polityków wyrwało się, w kontekście porównawczym, że Putin, to "nasz człowiek w Moskwie". Dodajmy tylko, że te słowa padły zaledwie pół roku przed atakiem na Gruzję.

Z czasem postrzeganie Polski jako kraju z antyrosyjską obsesją spadało, choć nie przekładało się na aktywność działań Unii, Berlina czy Paryża. Po 2014 r. i ataku na Ukrainę, widać było dokąd zmierza Rosja. Z naszych obaw nie szydzono już, ale jeszcze nie reagowano na zagrożenie. Nadal akceptowano w kręgach polityków skandaliczne sytuacje, takie jak "zawodowy romans" Gerharda Schrödera, byłego kanclerza Niemiec, z rosyjskim kompleksem paliwowo-gazowym. Zatrudnienie w rosyjskich spółkach znajdowała zresztą cała czereda zachodnich polityków. Bez refleksji patrzono na Gazprom sponsorujący rozgrywki sportowe. Rosyjskich oligarchów wykupujących nieruchomości i kluby sportowe traktowano z najwyższą sympatią.

Dziś widać, że polityka oswajania Rosji i współpracy z nią nie dała nic. Zgoda na Nord Sream 2 nie została w Moskwie odczytana jako gotowość współpracy energetycznej, tylko jako słabość Unii, a szczególnie Niemiec, gotowych uzależnić się od rosyjskiego gazu. A takich "okazji" Rosja nie odpuszcza. Dziś mamy zapowiedzi twardsze, w tym zapowiedź całkowitego zamknięcia drugiej nitki bałtyckiego gazociągu. Za późno. Dziś trzeba jasno powiedzieć. Polska przestrzegająca przed Rosją miała rację, kraje "starej Unii" żyły w iluzji. Dziś za tę iluzję płacą mieszkańcy Ukrainy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki