Polska - Mołdawia: Mecz, który może zadecydować o losach kadry

Po raz pierwszy udało się sprowadzić z Francji wszystkich powołanych polskich zawodników. Bardzo istotne w tym przypadku było to, że wszyscy nasi rugbiści chcieli grać w Gdańsku z Mołdawią. Wszyscy zdają sobie sprawę, ze ten mecz jest spotkaniem o być albo nie być polskiej reprezentacji w rozgrywkach Rugby Europe Trophy (III poziom rozgrywek w Europie po Pucharze Sześciu Narodów i Rugby Championship). Mało tego, w razie spadku do niższej grupy może okazać się, że Ministerstwo Sportu nie będzie chciało dotować 15-osobowego rugby. W kraju zostałaby wtedy tylko 7-osobowa, olimpijska odmiana tej gry. To jednak scenariusz pesymistyczny.

Optymistycznie podchodząc do sobotniego meczu w Gdańsku (stadion przy ul. Traugutta, godz. 17.30) mamy spore szanse na wygraną. To za sprawą obecności sześciu znakomitych polskich rugbistów występujących w klubach nad Sekwaną. Biało-czerwoni w przeciwieństwie do meczu z Czachami w Pradze (14:19) zagrają z Mołdawią w dużo silniejszym składzie. W tamtym meczu z „legii cudzoziemskiej” był tylko Jędrzej Nowicki. Teraz będzie nie tylko on, ale także jego starszy brat Aleksander, Grzegorz Janiec, Kamil Bobryk, Radosław Bysewski i Mateusz Bartoszek.

Ojcem logistycznego sukcesu jest Grzegorza Kacała, którego nazwisko zna każdy kibic rugby we Francji. I to nazwisko otworzyło drzwi do francuskich klubów, w których na co dzień grają polscy rugbiści.

- Zadzwoniłem, przedstawiłem się i usłyszałem: Bonjour, Greg! Potem rozmowa już się jakoś potoczyła, choć wcale łatwo nie było, bo to kluby płacą naszym zawodnikom, więc chcą mieć ich na treningu, na meczu a przede wszystkim zdrowych - mówi w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Kacała, zdobywca Pucharu Europy z francuską drużyną Brive w 1997 roku.

W perspektywie są kolejne mecze reprezentacji w ramach rozgrywek Rugby Europe Trophy. Problem w tym, że terminy tych spotkań już zostały ustalone, co oznacza, że Polski Związek Rugby za każdym razem będzie musiał twardo negocjować udział w tych meczach polskich rugbistów występujących we Francji. W dalszej perspektywie warto wziąć pod uwagę zobowiązania polskich rugbistów we Francji zakładając, że chcemy mieć kadrę grającą w optymalnym składzie...

W takim zestawieniu zagramy w sobotę w Gdańsku z Mołdawią i mamy duże szanse na wygraną, bo przeciwnik nie koniecznie zagra w najsilniejszym składzie. Ważne, by wiedzieli to kibice i przyszli na stadion przy ul. Traugutta, gdzie o godz. 17.30 zacznie się bardzo ważny dla biało-czerwonych mecz. Rugbiści od środy przygotowują się w Gdańsku do tego spotkania, ale znaleźli też czas na poprawę wizerunku medialnego. Delegacja naszej kadry odwiedziła Szkołę Podstawową nr 85 w Gdańsku, by opowiedzieć młodzieży o rugby, pokazać jak się w to gra i zaprosić na mecz. Blisko 500 dzieci było zachwyconych tą nietypową lekcją, z której nie tylko one i ich nauczyciele powinni wyciągnąć wnioski na przyszłość.

Z inicjatywy dziennikarza Łukasza Borowskiego ważne spotkanie z dziećmi rugbiści odbyli także w Klinice Pediatrii, Hematologii i Onkologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Wczoraj szersza publiczność miała okazję poznać nie tylko tych zawodników, którzy przyjechali z Francji pomóc polskiej reprezentacji. W Galerii Bałtyckiej odbyła się prezentacja obu drużyn oraz uroczyste wręczenie koszulek meczowych zawodnikom Polski i Mołdawii.

Przypomnijmy, że Polacy do tej pory z Mołdawią wygrali tylko trzy razy, ale po raz ostatni w marcu tego roku i to na ich terenie. Teraz jest szansa, by tego dokonać w kraju i to na stadionie, który w przeszłości widział wiele znakomitych meczów rugby. Bilety (20 i 10 złotych) będzie można kupić w kasach stadionu.

Spotkanie Polska - Mołdawia w Gdańsku na żywo pokaże również telewizja Polsat Sport Extra.

TRZY WRZUTY. Piłkarze oblali sprawdzian. Rugbiści po pięciu latach wracają do Gdańska