Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant z Miastka skazany za kradzież elektrycznej pompki

Mateusz Węsierski
Archiwum
Policjantz Miastka został skazany za kradzież elektrycznej pompki do pompowania kół. Urządzenie wziął z rozbitego, prawie nowego, audi a1. Dlaczego funkcjonariusz zdecydował się na ten krok?

- Powiedział, że mu się przyda - zeznał Mateusz K., do niedawna kolega policjanta, który był kierowcą tego auta.

Sąd Rejonowy w Miastku wymierzył mu karę grzywny w wysokości 1000 zł i zwrot kosztów sądowych. Jako osoba skazana straci pracę w służbach mundurowych. Ogłoszony w środę wyrok nie jest prawomocny.

- O pracy w policji marzyłem od dzieciństwa. Nie pozwoliłbym sobie na ryzyko utraty jej z takiego powodu - zapewnia Piotr G.

13 lipca 2012 roku Mateusz K. rozbija się w Wołczy Małej pod Miastkiem kilkumiesięcznym, białym audi a1 wartym wówczas ok. 86 tys. zł.

Kierowca rozbitego samochodu prosi Piotra G., by pomógł mu dostać się do auta zaparkowanego na placu firmy współpracującej z policją. Chce odzyskać portfel i klucze do mieszkania, a przesłuchujący go wcześniej inny policjant powiedział, że może zrobić to tylko w asyście mundurowego.

Drugiego dnia, 14 lipca, Mateusz K. jedzie razem z policjantami G. i Ś. na parking. Co ważne, są oni już po służbie, w cywilnych ubraniach. - Mateusz K. wyciągnął z tego samochodu portfel i klucze, a do tego jeszcze kompresor i żółtą kamizelkę odblaskową - tak policjant G. próbował przerzucić winę na kierowcę audi. Inna jest wersja Mateusza K. i drugiego policjanta, kolegi Piotra G.

Ich zdaniem, to oskarżony wszedł do audi i odchylając tylną kanapę, dostał się do bagażnika, bo od zewnątrz nie mógł go otworzyć. Miał wziąć do ręki sprężarkę i powiedzieć, że mu się przyda.

G. zapewniał, że pompkę o wartości 519 zł do jego samochodu włożył Mateusz K. Twierdzi, że zrobił to celowo, bo poszło o… dziewczynę, którą G. miał mu "odbić".

Po powrocie z parkingu jego samochodem, którym przewoził Mateusza K. do domu, ten miał powiedzieć, że pompka mu się jednak nie przyda. W ten sposób skradzione urządzenie miało znaleźć się w bagażniku samochodu policjanta.

Sprawa wypłynęła pół roku później. Co ciekawe, właściciel auta (szef Mateusza K.) kradzieży kompresora nie zgłaszał.

- Ta sprawa od początku mi się nie podobała - komentuje właściciel auta Marcin R. - Sprężarkę odzyskałem, ale do końca nie wiem, czy to jest ta sprężarka. Nie wiem nawet, czy taka sprężarka w samochodzie była.

Kompresor przekazała mu policja w Kołobrzegu, bo tam mieszka Marcin R. Mówi, że policja nie zadawała mu pytań, a skoro twierdziła, że to jego kompresor, to go odebrał. Nie składał też doniesienia o kradzieży.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki