Do scen niczym w sensacyjnym filmie doszło w nocy z czwartku na piątek na ulicy Poniatowskiego. Gdy złodziej przyszedł po skradzione auto, które znajdowało się w jednym z garaży, wkroczyła policja.
Podczas zatrzymania 27-letni mężczyzna rzucił się na policjanta i usiłował wyrwać mu broń z ręki. W wyniku szamotaniny, która po chwili przeniosła się w pobliże jezdni, obydwaj uderzyli w bok przejeżdżającego autobusu, po czym przewrócili się na ziemię. Wówczas doszło do niekontrolowanego strzału.
- Mężczyzna został zraniony w udo - relacjonuje Jacek Bujarski, rzecznik prasowy słupskiej policji. - Natychmiast udzieliliśmy mu, jeszcze na miejscu zdarzenia, pierwszej pomocy przedmedycznej. Po opatrzeniu rany pojechał do szpitala, gdzie znajduje się na obserwacji. Jego życiu nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo.
Jak ustalili funkcjonariusze, auto zostało ukradzione kilka dni temu w Berlinie. Ślady prowadziły do Polski. Słupscy kryminalni, wspólnie z kolegami z komendy wojewódzkiej i funkcjonariuszami Straży Granicznej z Ustki, pracowali nad tą sprawą. W końcu odnaleźli dziuplę złodziei i schwytali sprawcę kradzieży. 27-latkowi grozi za to do 10 lat więzienia. Prokuratura zajęła się również sprawą postrzelenia złodzieja.
- Aktualnie nie ma przesłanek do kwestionowania poprawności postępowania interweniujących policjantów - dodaje Jacek Bujarski.- Sprawę postrzału zbada jednak prokurator.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?