- Wymagając od innych, musimy wymagać przede wszystkim od siebie - mówi Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji. - Komendant podjął takie kroki w związku z incydentalnymi, ale jednak niestety zdarzającymi się, przypadkami prowadzenia pojazdu służbowego pod wpływem alkoholu. - To w ogóle nie powinno mieć miejsca - tłumaczy Hajdas.
Przedstawiciel komendy głównej podkreśla, że obowiązek nadzoru spoczywa na przełożonych nie tylko przed rozpoczęciem realizacji zadań, ale także w ich trakcie.
Zalecenie komendanta głównego rozgrzało środowisko mundurowych. Na jednym z for policyjnych opinie na temat dmuchania w "balonik" są podzielone.
- A co, jak odmówię poddaniu się badaniu? Badanie krwi? Wyrzucenie ze służby? Na kolizji nie muszę badać jej uczestników, a tu za samo przyjście do roboty badanie? - denerwuje się internauta policjant "kfark1912". - Proponuję codzienne sprawdzanie broni i amunicji, technik interwencji, wszystkich przepisów i rozporządzeń, całego sortu mundurowego, czy policjant czasami nie śmierdzi - to przecież nie przystoi funkcjonariuszowi itp. itd. Monty Python... - podsumowuje.
Zalecenie komendanta dużo spokojniej komentują policyjni związkowcy: - Nie widzę w tym żadnego problemu, jeżeli ktoś nie ma nic do ukrycia, to spokojnie może poddać się badaniu - mówi podkomisarz Józef Partyka, wiceprzewodniczący Zarządu Głównego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów na Pomorzu.
Cały artykuł można przeczytać w piątkowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" (24.01.2013) lub kupując e-wydanie gazety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?