O sprawie "filmów" nagrywanych w szkole, a następnie zamieszczanych na stronie YouTube informowaliśmy w sobotnim wydaniu "Polski Dziennika Bałtyckiego".
W internecie pojawiło się pięć nagrań, na których gimnazjaliści prezentowali gołe tyłki. Szokujące było to, że "filmy" nagrywane były podczas lekcji wychowania fizycznego czy też np. na pełnym uczniów korytarzu podczas szkolnych przerw. Gdy sprawą zajęła się policja, "filmy" zniknęły z internetu. Teraz przyszedł czas na konsekwencje.
Od dwóch lat w szkole obowiązuje zakaz używania telefonów komórkowych podczas lekcji. Niestety, uczniowie często go łamią. W takich sytuacjach telefony trafiają do szkolnego depozytu. Teraz, przed oddaniem. mają być sprawdzone przez policjantów.
- Równie dobrze telefon mogą sprawdzić nauczyciele - mówi Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy lęborskiej policji. - Ważne jest to, aby przy okazji nie naruszać tajemnicy korespondencji, prowadzonej na przykład przez SMS-y. Prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie sytuacji, że biegamy od szkoły do szkoły i sprawdzamy telefon każdego ucznia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?