Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja walczy z tirówkami przy drogach [WIDEO]

J. Surażyńska, E. Okoniewska
Panie oferujące za pieniądze swoje wdzięki, opanowały drogi powiatu. Policja "przegania" ich klientów.

Funkcjonariusze sprawdzają dokumenty kobiet. Analizują, czy nie są one ofiarami porwań czy innych przestępstw. Policjanci współpracują także z ambasadami. Kobiety tłumaczą, że są tylko... turystkami

Na dobre rozpoczęła się wojna policji z prostytutkami stojącymi przy drogach powiatu kościerskiego. Same panie trudno ukarać (w Polsce karane jest tylko sutenerstwo i czerpanie korzyści z nierządu), ale ich klientów już znacznie łatwiej, choćby mandatem za... wjazd do lasu. W ciągu trzech miesięcy policjanci ukarali w ten sposób już prawie stu kierowców. Akcji przyświeca zasadniczy cel: nie będzie klientów, nie będzie świadczących usługi pań. Ukarani kierowcy rzadko kiedy dyskutują z policją, z pokorą przyjmują mandaty. Dyskrecja to dla nich podstawa.

- W wakacje na naszym terenie wystawało nawet dziesięć pań, obecnie spotykamy trzy - mówi Piotr Kwidziński, rzecznik prasowy KPP w Kościerzynie. - Szczególnie upodobały sobie drogę krajową nr 20 na trasie Kościerzyna - Łubiana i Kłobuczyno - Kaliska.

W powiecie kościerskim tzw. tirówki (choć to wcale nie kierowcy tirów są ich głównymi klientami) pojawiły się pięć lat temu. Oficjalnie tłumaczą, że przyjechały na Kaszuby w celach turystycznych, bo ten teren ich zachwycił. Również ich klienci mają przygotowane wymówki. Do lasu wjeżdżają, by... zbierać grzyby i jagody.

Kim są panie oferujące swoje usługi przy drodze? To zarówno Polki, jak i Bułgarki, w wieku od 30 do 50 lat. Najwięcej ich pojawiło się przy drogach podczas Euro 2012. Dziś ich obecność szokuje już coraz mniej. Co więcej, na trasie K-20 podobno pojawił się nawet mężczyzna szukający towarzystwa kobiet gotowych płacić za jego usługi.

- Od lat obserwuję tzw. tirówki - mówi pani, która przy trasie K-20 sprzedaje grzyby. - Mnie one nie przeszkadzają, ale tą trasą chodzą dzieci do szkoły i pytają, co sprzedają te panie. Człowiek nie wie, co ma odpowiedzieć. Czasami boję się chodzić po lesie, bo nigdy nie wiadomo, na kogo i w jakiej sytuacji można tam trafić. Jestem zszokowana, że tyle samochodów się zatrzymuje. Nie są to tiry, a raczej auta osobowe. Wśród klientów widzę zarówno lokalne rejestracje, jak i przyjezdnych.

Rozpraszają kierowców, gorszą mieszkańców i są zmorą policjantów. Ci chcą zniechęcić ich klientów, by tym samym pozbyć się "tirówek". Panie oferujące swoje usługi są właściwie bezkarne. Podczas policyjnych kontroli tłumaczą, że są turystkami. Panie mają swoich "opiekunów" - Bułgarów, którzy oficjalnie zajmują się handlem elektronarzędziami na kościerskim targowisku.

- Jeden z moich kolegów kiedyś zatrzymał się przy jednej z pań, aby zapytać o cenę - mówi Marek z Kościerzyny. - Zrobił to dla żartu, jednak później nie było zbyt zabawnie. Ruszyło za nim auto. Po trwającym kilkanaście kilometrów pościgu, kolega został zatrzymany i musiał zapłacić 200 złotych za to, że zajął czas pani.

Tirówki jednak nie wszystkim przeszkadzają. Grzybiarze, którzy na co dzień obserwują pracę tirówek przyznają, że kobiety nie mają łatwego życia.

- Może i mają one wielu klientów, ale pieniądze zgarniają głównie ich opiekunowie - mówi mieszkaniec powiatu kościerskiego. - Potrzebna jest im pomoc. Widziałem jak w lesie kilku panów pobiło tę biedną kobietę, bo pewnie nie rozliczyła się z nimi tak jak tego chcieli. Każdy boi się jednak wtrącać, bo to mafia i można źle skończyć. Te panie mi na pewno nie przeszkadzają. Dziwię się jednak, że mają aż tylu klientów.

- Te kobiety nie kradną i nie zabijają, więc powinno się dać im spokój - mówi mieszkaniec Kościerzyny. - Uważam, że ten najstarszy zawód świata powinien zostać w końcu zalegalizowany i nie byłoby problemu. Kobiety te nie musiałyby stać przy drogach. Poza tym, miałyby ubezpieczenie i opiekę lekarską tak jak inni pracujący. Nasze państwo natomiast cieszyłoby się z podatków. Teraz jak wiadomo tą szarą strefą rządzi mafia i to trzeba zmienić.

Jak podkreślają policjanci, podczas kontroli kobiety nie skarżą się, że są wykorzystywane i nie proszą o pomoc.

- Policja może ukarać mandatem kierowców, którzy złamią zakaz wjazdu do lasu - mówi Piotr Kwidziński, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie. - W lipcu i sierpniu 45 osób otrzymało takie mandaty, we wrześniu 50. W dwóch przypadkach wniosek trafił do sądu.

Mieszkańcy powiatu dotąd nie zgłaszali żadnej interwencji związanej z paniami oferującymi usługi przy drogach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki