Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pojedzie nawet do Strasburga

Wojciech Piepiorka
- To przez ten kawałek pola całe zamieszanie - mówi radny Zdzisław Marek
- To przez ten kawałek pola całe zamieszanie - mówi radny Zdzisław Marek Wojciech Piepiorka
Zdzisław Marek jest sołtysem Grzymisławia od 35 lat, a od czterech kadencji zasiadał w Radzie Miasta i Gminy Debrzno. Jest rolnikiem, ma około 100 hektarów ziemi. Cztery z nich dzierżawi od samorządu Debrzna. Z tego powodu wojewoda pomorski Roman Zaborowski w czerwcu wydał postanowienie o uchyleniu mu mandatu. Radny Marek walczy w jego obronie.

Wojewoda został zaalarmowany pismem, podpisanym przez "grupę radnych". Żaden z kolegów Zdzisława Marka z rady oficjalnie nie przyznał się do wysłania donosu i wszyscy jak jeden mąż, a także radny Marek, z osobna zaskarżyli zarządzenie wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. 26 września br. sąd oddalił tę skargę.

13 listopada Zdzisław Marek wniósł skargę kasacyjną w tej sprawie do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Rada zrobiła to samo we wtorek.
- Jeśli NSA nie przyzna nam racji, będziemy się odwoływać do Sądu Najwyższego - mówi Marek. - Jestem skłonny jechać nawet do Strasburga.

Radny Marek twierdzi, że jest ofiarą nieprecyzyjnych przepisów. - Ustawa o samorządzie gminnym, na którą powoływał się wojewoda, uchylając mój mandat, mówi, że radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy - mówi Marek.

- Tylko że ja nie prowadzę działalności gospodarczej. Płacę składki do KRUS, więc nie jestem przedsiębiorcą. Mecenasi wojewody kierowali się jednym precedensowym wyrokiem wydanym przez Naczelny Sąd Administracyjny. Nawet sędzia z Sądu Wojewódzkiego mówił, że mam rację, ale prawo jest niespójne, więc nie mógł orzec inaczej.
Owe cztery hektary to działka na drugą kwaterę dla sąsiedniego wysypiska śmieci. To pole należało do Marka, ale oddał je Agencji Nieruchomości Rolnej, by ta z kolei przekazała je gminie. Wcześniej zastrzegł sobie możliwość uprawiania tej ziemi do czasu budowy nowej kwatery i wydzierżawił działkę od gminy, za którą płaci czynsz i podatek.

- Oddałem moje pole pod wysypisko w dobrej wierze, a teraz jestem za to kopany - żali się radny Marek i dodaje, że jeśli jego odwołania zostaną oddalone, weźmie udział w przyspieszonych wyborach uzupełniających.

Warto dodać, że w 2006 roku miał największe poparcie w swoim okręgu.
Wydawałoby się, że sytuację można byłoby rozwiązać, gdyby radny i gmina zerwali umowę dzierżawy. Teraz jest już to niemożliwe. Podobnie jak niemożliwe jest wystawienie tej działki na sprzedaż przez gminę.

- Radny Marek na tle innych wyróżnia się aktywnością i chciałbym, żeby pozostał w radzie - mówi burmistrz Debrzna Mirosław Burak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki