Ostatnie wyniki w naszej lidze dobitnie świadczą o tym, jak nierówny poziom reprezentują polskie kluby. Przed tygodniem Lechia walczyła jak równy z równym ze zmierzającą po mistrzostwo Polski Legią Warszawa. Uległa minimalnie i to po golu, który padł w efekcie błędu sędziego liniowego (spalony). Z kolei Wisła Kraków rozbiła Pogoń aż 5:0. I co? W piątkowy wieczór Legia zmiażdżyła przy Łazienkowskiej "Białą Gwiazdę" także 5:0. Te wyniki pokazują, że w T-Mobile Ekstraklasie niczego nie można być pewnym.
Lechia jest z pewnością solidnym zespołem ekstraklasowym. Nie zawsze gra porywająco, ale nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Udowodniła to w sobotę w Szczecinie, gdzie dwa błyski Macieja Makuszewskiego pozwoliły zainkasować trzy punkty. Skrzydłowy biało-zielonych najpierw sam - w 33 minucie - popisał się rajdem prawą stroną boiska i zaskoczył Radosława Janukiewicza. Pięć minut później Makuszewski wszedł w pole karne i idealnie wyłożył piłkę Zaurowi Sadajewowi. Czeczen sprytnie zmylił defensora Pogoni i podwyższył wynik na 2:0.
Mateusz Bąk zasłużył na wyróżnienie za to, że skutecznie zatrzymywał piłki zmierzające w kierunku jego bramki. Fenomenalną interwencją popisał się w 46 minucie meczu, kiedy to instynktownie sparował, a potem przechwycił, uderzoną z bliska głową piłkę przez Macieja Dąbrowskiego.
Zapraszamy do zapoznania się z relacją tekstową TUTAJ.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?