Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwyżki zabiją rzemiosło?

Agata Cymanowska
Andrzej Witczak ma zakład wulkanizacyjny. Do emerytury zostało mu 5 lat. Podwyżki "nie udźwignie
Andrzej Witczak ma zakład wulkanizacyjny. Do emerytury zostało mu 5 lat. Podwyżki "nie udźwignie Grzegorz Pachla
Zgodnie z rozporządzeniem prezydenta Gdańska od 1 stycznia 2009 r. czynsze w komunalnych lokalach użytkowych mają kosztować więcej. Najemcy są przerażeni skalą podwyżek, która w wielu przypadkach oznacza dla nich zawodową śmierć, często na kilka lat przed emeryturą. Większość lokali użytkowych znajduje się w rejonie Starego Miasta oraz śródmieścia.

Przeważająca część z nich mieści się w budynkach wybudowanych jeszcze przed 1945 r. Ponad połowa z nich wynajmowana jest pod handel i rzemiosło. Niewielka część - na prowadzenie gastronomii.

Pan Józef, który od 20 lat prowadzi usługi małej poligrafii, otrzymał 1859-procentową podwyżkę. Takich osób jest jednak więcej, bo problem dotyczy najemców 1700 lokali. Wielu z nich bez walki poddawać się nie zamierza i mobilizuje siły - napisali do prezydenta miasta, a teraz chcą zgłosić sprawę do prokuratury.

- Wyliczyłem, że aby zapłacić za sam czynsz i nie mieć nic więcej, musiałbym zarabiać tysiąc złotych dziennie, czyli przy ośmiogodzinnym dniu pracy wychodzi to jakieś 125 zł na godzinę - opowiada Jakub Sowa, który od 18 lat prowadzi usługi samochodowe. - To jakiś absurd!
- Władzom miasta chodzi chyba o to, by zabić gdańskie rzemiosło - dodaje Wojciech Adamczyk, od 16 lat prowadzący drobne naprawy blacharskie. - Co nas czeka po podwyżce jak nie bezrobocie?
Najemcy mają żal do prezydenta, ale też gdańskich radnych, że dopuścili do takiej sytuacji. Część radnych zamierza porozmawiać na ten temat z prezydentem. - Mamy świadomość, że daliśmy prezydentowi oręże do tych zmian, ale i wątpliwości, bo coś jest chyba nie tak. Wielu rzemieślników po prostu nie udźwignie tej podwyżki - przyznaje Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta Gdańska. - W połowie miesiąca mamy zaplanowane spotkanie w tej sprawie z prezydentem Maciejem Lisickim.

Co czeka najemców lokali? Otóż, Gdańsk podzielony będzie na dwie strefy (aktualnie miasto podzielone jest na cztery strefy czynszowe). Pierwsza tzw. prestiżu obejmie ulicę Długą i Długi Targ. Druga natomiast pozostałe części miasta. Za 1 metr kwadratowy w strefie prestiżu trzeba będzie zapłacić 88,91 zł (dotąd 29,70 zł), a w pozostałych miejscach stawka wyjściowa wynosić ma 29,75 zł.

Do tego doliczyć trzeba kwotę uzyskaną z wyliczenia 4 wskaźników - lokalizacji (zarówno w dzielnicy, jak i usytuowanie samego lokalu w budynku), - sąsiedztwa ( np. czy lokal znajduje się w ciągu handlowo-usługowym czy poza nim), - stanu technicznego (nie lokalu, a budynku, w którym lokal się znajduje), - powierzchni lokalu. Czynsz, jak zapewniają władze miasta, naliczany ma być indywidualnie dla każdego najemcy.

- Za pomieszczenie, które sam zresztą wyremontowałem, mam zapłacić 30 zł za m kw. Za co?! - oburza się Jerzy Sutor, właściciel automyjni. - Przecież lokal w nowym biurowcu, z całodobową ochroną i mediami kosztuje 40 zł za m kw.
Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska, tłumaczy, że najemca, jeśli ma wątpliwości co do stawek, ma też prawo wystąpić o zorganizowanie przetargu na lokal dla tej samej branży. W tym czasie - trwa to ok. 3 miesięcy - może normalnie prowadzić działalność. Może też zmienić lokal na inny, jeśli znajdzie korzystniejszą ofertę.
- Zakład prowadzę w tym miejscu od kilkunastu lat, wiele w niego zainwestowałem, mam stałych klientów, którzy przyjeżdżają do mnie ze względu na lokalizację - mówi Andrzej Witczak, prowadzący usługi wulkanizacyjne.
Najemcy podkreślają, że zdają sobie sprawę z tego, że podwyżki być muszą, ale oburza ich skala oraz to, że dowiadują się o tym dopiero teraz.

- Zatrudniam kilku pracowników, których obowiązuje trzymiesięczne wypowiedzenie z pracy - mówi Jerzy Gajewski, właściciel zakładu szklarskiego. - Czasu pozosatało niewiele, a to oznacza dla mnie, że będę musiał wypłacać pracownikom pensje, jak już zakład przestanie działać. Bo przy takim czynszu nie jestem w stanie go utrzymać.

Miasto liczy na to, że na podwyżce zarobi 50 milionów złotych rocznie. Pieniądze te miałyby zasilić zasoby mieszkań komunalnych. - Zdaję sobie sprawę, że czeka nas trudny okres przejściowy. Wielu najemców straszy dziś odejściem. Niektórzy rzeczywiście odejdą, ale trzeba pamiętać, że na ich miejsce przyjdą następni chętni - wyjaśnia prezydent Adamowicz.

Dochody z czynszów nie trafiają bezpośrednio do budżetu miasta, ale automatycznie zasilają utrzymanie mieszkań komunalnych - remonty, zakup nowych. - Mieszkania są sprawą życiową, lokale użytkowe - już nie, więc musimy dotować te pierwsze - tłumaczy Paweł Adamowicz.
A prezydent Lisicki dodaje, że w ciągu 5 lat za pieniądze uzyskane z podwyżek można by np. kupić tysiąc mieszkań.
- Władze miasta zapominają, że płacimy podatki z tytułu naszej działalności i gruntowy - zauważają rzemieślnicy. - Jak pójdziemy na bezrobotne, miasto straci te wpływy. A jak na wcześniejszą emeryturę, to zapłaci państwo. Wtedy problem rozwiąże się sam.

To rynek musi regulować czynsze

Gdynia i Sopot
W Gdyni stawki ustalane są wywoławczo na przetargu (od 7,32 zł do 95,87 zł za m kw. plus 22 procent VAT). Ich wysokość uzależniona jest od lokalizacji lokalu i branży przeznaczenia. Zgodnie z Uchwałą Rady Miasta Gdyni stawki czynszu są corocznie rewaloryzowane o wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych (np. za 2007 rok - 2,5%).
Z kolei w Sopocie obowiązują trzy strefy opłat za czynsze w komunalnych lokalach użytkowych - zgodnie z uchwałą Rady Miasta Sopotu obecnie obowiązują stawki - w
1 strefie 34,29 zł za m kw., w 2 strefie - 22,86 zł i w
3 strefie 14,28 zł.

Rozmowa z Pawłem Adamowiczem, prezydentem Gdańska

Najemcy dostali podwyżki czynszów nawet kilkusetprocentowe. Czy są szanse na to, że podwyżki nie będą tak kolosalne?
Rozmawiałem z prezydentem Lisickim, który zapewniał mnie, że podwyżki będą realizowane konsekwentnie, tak by zrównać ceny do tych obowiązujących na lokalnym rynku.

Wielu drobnych rzemieślników będzie zmuszonych zamknąć swoje zakłady...
Miasto Gdańsk nie będzie dotowało działalności gospodarczej poprzez sztuczne zaniżanie czynszów. Najemcy przyzwyczaili się do tego, że od osiemnastu lat stawki za wynajem lokali użytkowych są skandalicznie niskie [nawet 1,6 zł za m kw. - dop. red.] i do tego wielu z nich ma różnego rodzaju bonifikaty. To wynik wieloletnich nacisków politycznych. Zmiana reguł była konieczna. Już dawno temu powinna zostać przeprowadzona. To rynek musi regulować czynsze, a nie decyzje polityczno-administracyjne. Miasto musi się zachowywać w końcu jak właściciel. Czynsze nie są funkcją polityki socjalnej, a gospodarczej. To ostatnia - poza lokalami użytkowymi na prowadzenie usług medycznych - taka strefa w mieście. Tej drugiej na razie jednak nie ruszymy.

Najemcy mówią - wypracowaliśmy popyt w danym miejscu, dlaczego ktoś inny ma z tego korzystać?
Podwyżki utrzymamy, ale z wyjątkami. Zdajemy sobie np. sprawę z tego, że w mieście jest mało antykwariatów i trzeba je utrzymać. To muszą być wyjątki, a nie reguła. Korygowanie tak. Rezygnacja z podwyżek - nie.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Podwyżki zabiją rzemiosło? - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki