Podwyżki dla nauczycieli. MEiN podało proponowane kwoty. 4 950 zł brutto dla nauczyciela bez stopnia awansu, 7 750 zł dla dyplomowanego

MEiN proponuje, aby od 1 września 2022 r. przeciętne wynagrodzenie:

• nauczyciela bez stopnia awansu zawodowego wyniosło 4 950 zł brutto (wzrost o 1 412 zł),
• nauczyciel mianowany miałby zarabiać przeciętnie 6 400 zł (wzrost o 1 306 zł),
• a dyplomowany – 7 750 zł (wzrost o 1 240 zł).

Równocześnie MEiN proponuje zmniejszenie liczby stopni awansu zawodowego. W miejsce stażysty i nauczyciela kontraktowego ma być wprowadzony jeden stopień.

– Dziś często słyszymy o tym, że płaca nauczyciela rozpoczynającego pracę w szkole jest nieatrakcyjna i niewiele się różni od wynagrodzenia minimalnego, dlatego szczególnie podnosimy wynagrodzenie nauczyciela rozpoczynającego pracę. Dziś ten nauczyciel zarabia niespełna 3 tys. zł wynagrodzenia podstawowego. Teraz chcemy je podnieść o ponad 1 tys. zł – do ponad 4 tys. zł – powiedział na konferencji prasowej wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski.

MEiN proponuje również podwyższenie tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć nauczycieli o 4 godziny (z wyjątkiem nauczycieli wychowania przedszkolnego). W tym przypadku miałby tu obowiązywać trzyletni okres przejściowy, bo – jak zaznacza ministerstwo – zmiany pensum będą wiązały się z ruchami kadrowymi. Poza pensum, nauczyciele mieliby pracować dodatkowo na rzecz szkoły.

Propozycja zmiany czasu pracy jest najbardziej krytykowana przez środowisko nauczycielskie i związkowców.

– Wzrost wynagrodzeń nauczyciele opłacą zwiększeniem pensum o 4 godziny, dojdzie też 8 dodatkowych godzin ewidencjonowanych. Krótko mówiąc, nauczyciele sami sobie sfinansują te podwyżki. W dodatku można spodziewać się, że będą tracić pracę. A na to wszystko trzeba nałożyć rewolucję w awansie zawodowym – twierdzi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.

Chodzi tu o coś jeszcze. Związkowcy (ZNP, Forum Związków Zawodowych, ale też oświatowa Solidarność) apelowali do rządu o to, by system wynagradzania nauczycieli był niezależny od decyzji polityków, i aby opierał się na przeciętnym wynagrodzeniu w gospodarce. Ten apel nie został uwzględniony przez resort edukacji.

– Jesteśmy zaskoczeni i zbulwersowani, bo przedstawiona propozycja nijak się ma do wcześniejszych zapowiedzi. Niestety, mimo obietnic, nie będzie zrealizowany postulat uzależniający nasze wynagrodzenia od średniej krajowej. Zaproponowano nam ni mniej, ni więcej 22 godziny pensum. Poza tym, w ramach zwalczania biurokracji nauczyciele mieliby udokumentować 8 godzin dodatkowej pracy tygodniowo. Przeliczyliśmy to i okazuje się, że podwyżka wyniesie tyle, ile nauczyciel będzie dodatkowo pracował – skomentował Ryszard Proksa, przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.

Dodajmy, że resort w swojej propozycji określił też minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli mających tytuł magistra i przygotowanie pedagogiczne. Będą one wynosiły:

• dla nauczyciela bez stopnia awansu zawodowego – 4 010 zł,
• dla nauczyciela mianowanego – 4 540 zł,
• dla nauczyciela dyplomowanego – 5 040 zł.

Minimalne stawki będą określone jako procent wynagrodzenia przeciętnego nauczycieli. Jeśli w przyszłości ono wzrośnie, to minimalna pensja również. MEiN chce też, aby dodatek wiejski był wypłacany w stałej kwocie (300 zł) i nie był zależny od stopnia awansu zawodowego.

Resort proponuje również likwidację dodatku uzupełniającego. Obecnie jest on wypłacany pedagogom, którzy zarabiają poniżej nauczycielskiego średniego wynagrodzenia. Zamiast dodatku, ma działać mechanizm ułatwiający osiąganie przeciętnego wynagrodzenia.

– Wyszło mi na to, że jako nauczyciel dyplomowany pracujący na wsi mogę stracić na tej podwyżce. Jeśli wzrośnie mi pensja zasadnicza, to stracę na dodatkach. Obawiam się też, że w małych wiejskich szkołach przy zwiększonym pensum nauczyciele mogą nie mieć etatów. Na razie jednak konsultacje trwają, może jeszcze resort skoryguje swoją propozycję – mówi nam nauczycielka jednej z podstawówek w powiecie starogardzkim.

Przedstawiona propozycja nie jest ostateczna. Organizacje związkowe mają ją teraz zaopiniować. Kolejne spotkanie w sprawie systemu pracy i płacy nauczycieli za miesiąc.