Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwyżka stóp - o co chodzi?

Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Rzadko się zdarzało, żeby Rada Polityki Pieniężnej zaskoczyła zdecydowaną większość ekspertów. Środowa podwyżka stóp procentowych będzie zapewne przedmiotem dyskusji. Jedni już dziś oceniają ją jako odważną, bo podjętą wbrew dość powszechnym opiniom i oczekiwaniom; inni będą zwracali uwagę, że nie jest ona uzasadniona bieżącą sytuacją w naszej gospodarce.

Prezes NBP Marek Belka już wcześniej zwracał uwagę, że RPP będzie kierowała się projekcjami przebiegu procesów inflacyjnych w przyszłości. Tak też uzasadniona została najnowsza podwyżka. To jest podejście słuszne. Pod jednym warunkiem - że projekcje są trafne. A z tym może być różnie, ponieważ tylu niewiadomych, co do rozwoju sytuacji w Polsce i na świecie, nie było chyba nigdy.

Kolejna w tym roku podwyżka stóp jest dla wszystkich uczestników życia gospodarczego silnym sygnałem, że obawy przed rosnącą inflacją są zasadne. Taki sygnał lepiej było wysłać wcześniej, czyli teraz, niż np. za miesiąc. Sądzę, że bank centralny brał pod uwagę m.in. zapowiadane na najbliższe tygodnie protesty związków zawodowych domagających się podwyżek płac. Rozkręcenia spirali płacowo-cenowych przez przyznawanie "drożyźnianych" podwyżek lub dodatków nie można wykluczyć, choć nie wydaje mi się, by było to zagrożenie bardzo poważne. Ani pracodawcy, ani rząd nie są tak ulegli wobec presji pracowników jak na początku lat 90. RPP woli wszakże dmuchać na zimne.

Na razie wyższe stopy spowodują podwyżki cen kredytów złotowych, ale także lekki wzrost kursu złotówki. To z kolei poprawi nieco sytuację posiadaczy kredytów w obcych walutach i importerów. Co z tego wyniknie w tzw. średniej perspektywie, czas pokaże. Jeśli uda się zapobiec przyspieszeniu inflacji - to dobrze.

Jeśli nie - dalszy wzrost stóp procentowych może poważnie zagrozić wzrostowi gospodarczemu. Starą prawdą jest, że zmiany stóp procentowych działają silniej jako hamulce niż (w przypadku ich obniżki) bodźce do wzrostu. Prawdziwe również są obawy, że jeśli źródłem obecnej inflacji nie jest nadmierny wzrost popytu (a raczej nie jest), ale wzrost kosztów produkcji i ograniczenia zasobowe (żywność, surowce), to polityka pieniężna będzie nieskuteczna w walce ze wzrostem cen. I to jest, moim zdaniem, podstawowa kwestia. Jeżeli majowa podwyżka, zakładając brak zaskakujących zmian sytuacji w najbliższym czasie, miałaby być ostatnią z serii, to nie widzę w tym niczego złego. Jeśli jednak NBP miałby zamiar kontynuować taką politykę, to raczej trzeba się będzie spodziewać hamowania wzrostu gospodarczego, który i tak nie jest zbyt wysoki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki