Stocznia Gdańsk nie ma płynności, bardzo duża część aktywów jest zastawiona - przyznał wczoraj Andrzej Stokłosa, prezes Stoczni Gdańsk, zaznaczając, że w pierwszym półroczu tego roku odzyskała rentowność operacyjną.
Aby firma mogła jednak dalej działać, jej właściciele muszą dogadać się co do sposobu jej ratowania z zapaści finansowej. W 75 proc. stocznia poprzez Gdańsk Shipyard Group należy do Siergieja Taruty, a w 25 do Agencji Rozwoju Przemysłu. Debata przełomu w tej kwestii nie przyniosła. Rozmowy stoją w tym samym miejscu co trzy miesiące temu.
- Agencja Prozwoju Przemysłu jest pasywnym inwestorem w stoczni i nie ma możliwości aktywnego zarządzania firmą - powiedział Włodzimierz Karpiński, minister skarbu. - Cały czas ważna jest oferta ARP sprowadzająca się do solidarnego dokapitalizowania stoczni.
Jak dodał, proporcjonalne dokapitalizowanie nie musi zostać uznane za pomoc publiczną.
- Decyzja o proporcjonalnym podwyższeniu musi zostać zaakceptowana przez KE, oceniona czy stanowi, czy nie niedozwoloną pomoc publiczną - tłumaczy Wojciech Dąbrowski, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu SA.
Co na to przedstawiciele strony ukraińskiej?
Przeczytajcie w czwartkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" i na stronie prasa24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?