Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk. Czesław Michniewicz: Lechia ma się czego bać

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bolt/Polskapresse
Z Czesławem Michniewiczem, byłym trenerem Podbeskidzia, rozmawia Paweł Stankiewicz.

Z Czesławem Michniewiczem, byłym trenerem Podbeskidzia, rozmawia Paweł Stankiewicz
Wyniki Podbeskidzia w tym sezonie nie są dobre, ale może na miarę potencjału zespołu?

- Nie ma drugiego zespołu w ekstraklasie, który straciłby tyle krwi. Odszedł Demjan, kontuzje złapali Chmiel, Pawela, Konieczny i Zajac. Podbeskidzie nie jest takim zespołem, że łatwo może załatać te ubytki. Największym problemem jest skuteczność, bo tych bramek drużyna strzeliła mało. W drużynie nie ma wielkich indywidualności, a odszedł przed sezonem Robert Demjan, który strzelał gole. Teraz Podbeskidzie ma dwie zdobyte bramki u siebie, a to wynik wstydliwy. W sumie to jedną, bo druga była samobójcza. Strzelił ją Malarczyk z Korony Kielce. To jest problem, od którego się nie ucieknie. Drużyna potrzebuje dwóch napastników, żeby skutecznie walczyć na wiosnę.

Jaka jest najmocniejsza strona zespołu z Bielska-Białej?

- Jest duch w drużynie. Byli już nie raz spisywani na straty, a oni wierzą, że mogą uratować ekstraklasę. Zespoły z czołówki jeszcze potracą punkty z Podbeskidziem.

Na co Lechia musi zwrócić uwagę?

- Przede wszystkim na stałe fragmenty gry. Tam ma kto wrzucić piłkę, a Sokołowski, Telichowski czy Konieczny idą na strzał głową. Wisła nie mogła sobie z tym poradzić. Jak Lechia pozwoli na wiele stałych fragmentów, to może mieć problem, a przekonała się o tym w meczu ze Śląskiem.

Jaką słabą stronę rywala może wykorzystać Lechia?

- Michał to dokładnie przeanalizuje. Nie chcę mówić o tym publicznie, bo to nie byłoby fair. Mogę mówić o atutach, bo te są powszechnie znane.

Za kartki nie zagra Dariusz Łatka. To duże osłabienie?

- To bardzo ważne ogniwo w drużynie, które trudno zastąpić. Duży ubytek, ale niech Lechia nie liczy, że będzie miała łatwiej.

Co zmieniło się w grze tego zespołu, odkąd przejął go Leszek Ojrzyński?

- Jest to, co było. Wysoki poziom zaangażowania, dobre stałe fragmenty gry w ofensywie. Brakuje nadal skuteczności, bo tyle sytuacji Podbeskidzie miało w meczu z Wisłą. Gdyby rywal miał takie okazje, to Podbeskidzie by przegrało.

Podbeskidzie pokazało się z dobrej strony w meczu z Wisłą, ale grało nieskutecznie. Jeszcze pod Pana wodzą zremisowało w Gdańsku. Czy to oznacza, że Lechia ma się czego bać?

- Zdecydowanie tak. Podbeskidzie nie gra tak źle, jak pokazują to wyniki. Za mojej kadencji był remis z Lechem, a mogliśmy wygrać. Mieliśmy dobre mecze z Piastem i Cracovią, ale bez punktów. To jednak w końcu zaprocentuje. Lechia musi nastawić się na trudny mecz i przeanalizować grę Podbeskidzia nie tylko przeciwko krakowskiej Wiśle, ale też w kilku poprzednich spotkaniach. Niech nie patrzą w tabelę, jeśli myślą o dobrym wyniku. Tabela wszystkiego nie oddaje, a piłkarze z Bielska-Białej mają charakter i będą walczyć. Jeśli Lechia się przeciwstawi tym samym, to może zdobyć punkty. Jeśli jednak zabraknie walki, to może mieć problem.

Podbeskidzie w powszechnej ocenie to główny kandydat do degradacji. Zgadza się Pan z tym?

- Nie wiemy, jak będzie wyglądała tabela po podziale punktów. Gdyby był stary system, to pewnie z taką oceną sytuacji bym się zgodził. W drugiej fazie rozgrywek kilka zespołów niespodziewanie może zaplątać się w walkę o utrzymanie. Będzie podział punktów i jeden mecz może wywrócić tabelę. Zespół, który przegra w ostatniej chwili walkę o czołową ósemkę, może nawet spaść z ligi. Lechia musi mieć się na baczności. Inaczej się gra, jak się jest wysoko w tabeli. To będzie bardzo ważny mecz. Jeśli Lechia przegra w sobotę w Bielsku-Białej, to nie będzie w ciekawej sytuacji.

Rozmawiał Pan o Podbeskidziu z trenerem Michałem Probierzem, z którym łączą Pana przyjacielskie stosunki?

- Miałem w planie pojechać rowerem na stadion i zobaczyć, jak trenują. Zrezygnowałem jednak, bo to mecz z Podbeskidziem, w którym przecież pracowałem jeszcze kilka tygodni temu. Michał i ja wiemy, o co chodzi i na pewno sobie pogadamy o tym meczu, ale jak już drużyna wróci z Bielska-Białej. To nie byłoby fair.

Czyli nie rozpracował Pan Podbeskidzia dla Probierza?

- Unikam takich sytuacji, żeby potem ktoś mi czegoś nie zarzucił. Z szacunku dla klubu, w którym pracowałem i dla Michała.

Gdzie się zaprzyjaźniliście?

- Bliżej poznaliśmy się w czasie Euro 2008. Byliśmy na mistrzostwach z Polsatem. Ja nie miałem pracy, a on w trakcie poszedł Jagiellonii i kibicowaliśmy sobie nawzajem. Lubię z nim rywalizować, bo są emocje. Michał to waleczny człowiek, cenię to w nim. Po meczu możemy swobodnie pogadać. Jak byliśmy młodsi, to rywalizacja była mocniejsza. Dziś jesteśmy starsi i mamy do tego większy dystans. Łączy nas przyjaźń, ale byłoby mi niezręcznie rozmawiać z nim o Podbeskidziu.

***

Piłkarze Lechii Gdańsk w sobotę zagrają w Bielsku-Białej z Podbeskidziem w ramach 16 kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Początek spotkania o godz. 18, a będzie można je obejrzeć w Canal+ Sport oraz w Polsacie Sport Extra. Mecz sędziować będzie Paweł Raczkowski z Warszawy. To spotkanie rozpocznie rundę rewanżową w piłkarskiej ekstraklasie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki