Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 6.03.2021 r. Lechia straciła punkty na własne życzenie. Piotr Stokowiec: Czuję ogromny niedosyt

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Fot. Przemysław Świderski
Lechia przedłużyła ligową serię bez porażki do pięciu meczów, bo zremisowała w Bielsku-Białej z Podbeskidziem 2:2. Biało-zieloni z pewnością nie są zadowoleni z wyniku tego spotkania, bo mogli wrócić z kolejnymi trzema punktami.

Trener Piotr Stokowiec miał problemy kadrowe przed meczem z beniaminkiem. Za kartki pauzował Karol Fila, chory jest Joseph Ceesay, a kontuzji do końca nie wyleczył Kenny Saief. Brak dwóch ostatnich zawodników to było duże osłabienie ofensywy gdańskiego zespołu. Skrzydła biało-zielonych zostały podcięte, więc na tych pozycjach pojawili się Łukasz Zwoliński praz Conrado i obaj spisali się dobrze. Do Zwolińskiego można przyczepić się o skuteczność, bo miał okazje, aby strzelić przynajmniej jednego gola w tym spotkaniu.

[b]CZYTAJ TAKŻE: Poznajcie partnerki piłkarzy Lechii. One skradły ich serca ZDJĘCIA

Już w 3 minucie Michal Pesković musiał się wykazać, kiedy strzelał właśnie Zwoliński. Od początku spotkania biało-zieloni starali się grać ofensywie i szukali okazji do strzelenia gola. W 19 minucie ponowie przed szansą stanął Zwoliński i znowu przegrał pojedynek z bramkarzem rywali. Aktywny był Conrado, który starał się pokazać z jak najlepszej strony, jak już dostał szansę występu. Momentami brakowało mu dokładności, ale to był dobry występ z jego strony. Lechia miała przewagę i nieoczekiwanie straciła bramkę. W 29 minucie piłkę ręką w polu karnym zagrał Rafał Pietrzak. Ewidentny rzut karny, który na gola zamienił Milan Rundić. Kuciak zatem skapitulował po 319 minutach bez straconego gola.

- Nie ma co dyskutować, karny był ewidentny. Mieliśmy zastrzeżenia do decyzji sędziego z rzutem wolnym, po którym była ta sytuacja – tłumaczył w przerwie meczu Pietrzak.

Zaraz po rzucie karnym Podbeskidzie ponownie zagroziło bramce biało-zielonych, ale Kuciak nie dał się zaskoczyć. W 37 minucie Lechia powinna doprowadzić do wyrównania. Świetną akcję przeprowadził Conrado i zagrał piłkę wzdłuż bramki, ale Flavio Paixao nie sięgnął futbolówki, a Zwoliński mając pustą bramkę posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Napór Lechii przyniósł efekt tuż przed przerwą, kiedy gdańszczanie wyprowadzili kontrę. Po zagraniu Paixao strzelał Jarosław Kubicki i choć Pesković odbił piłkę, to Conrado popisał się skuteczną dobitką i doprowadził do wyrównania.

W drugiej połowie nadal lepsze wrażenie sprawiała Lechia, która prezentowała się jako drużyna lepsza pod względem piłkarskim. Podbeskidzie walczące o utrzymanie w ekstraklasie starało się nadrobić te bramki ambicją i walecznością. W 65 minucie ostro w pole karne dośrodkował Jan Biegański, a po odbiciu piłki głową przez Paixao gospodarzy przed utratą gola uratowała poprzeczka. W tej części spotkania znowu swoją szansę miał Zwoliński, ale i tym razem strzelając głową nie zdołał pokonać Peskovicia. W 85 minucie Lechia miała rzut wolny i po bardzo dobrym dośrodkowaniu Pietrzaka skutecznym strzałem głową popisał się Bartosz Kopacz, który zdobył pierwszego gola w biało-zielonych barwach. Wydawało się, że to było trafienie na wagę trzech punktów, ale trzy minuty później znowu był remis. Mateusz Żukowski i Kristers Tobers cofali się w pole karne i nie doskoczyli do będącego przy piłce Kamila Bilińskiego, a ten strzałem w długi róg pokonał Kuciaka. W doliczonym czasie gry Lechia mogła jeszcze strzelić zwycięskiego gola, ale strzał Paixao z bliska obronił Pesković. Lechia nie odniosła czwartego zwycięstwa z rzędu, ale nie przegrała piątego kolejnego spotkania w lidze. Jednak w Bielsku-Białej to biało-zieloni byli lepsi, oddali 17 strzałów i 8 celnych przy 9 próbach i 4 celnych ze strony rywali, strzelili gola w końcówce meczu, więc mają prawo czuć, że stracili dwa punkty.

Tydzień temu Lechia miała dużo szczęścia i zdobyła komplet punktów w meczu ze Stalą. W Bielsku-Białej szczęście opuściło biało-zielonych i skończyło się na zdobyciu jednego punktu.

- Czuję ogromny niedosyt po tym meczu, bo wykreowaliśmy mnóstwo sytuacji, panowaliśmy nad tym, co się dzieje i z mojego punktu widzenia byliśmy drużyną lepszą. Dążyliśmy do zwycięstwa. Przytrafiły nam się błędy w koncentracji, bo pierwsza i druga bramka nie powinny nam się zdarzyć i to jest do poprawy. Będziemy to analizować, ale szkoda, bo uciekły nam dwa punkty, na które ciężko zapracowaliśmy. Stwarzaliśmy mnóstwo sytuacji, ale musimy być jeszcze bardziej pazerni i skuteczni pod bramką przeciwnika. Zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż tydzień temu i wyjeżdżamy stąd z poczuciem niedosytu. Finalnie mamy jeden punkt więcej. Będziemy pracować dalej, szczególnie nad grą w końcówkach i utrzymaniem koncentracji, bo niewiele nam dzisiaj zabrakło, żeby wywieźć trzy punkty - ocenił mecz trener Stokowiec.

Dwubramkowe zwycięstwo Lechii nad Górnikiem. Gdańszczanie coraz bliżej podium PKO Ekstraklasy

“Bodyguard” lekiem na hejt?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki
Dodaj ogłoszenie