Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod opieką, bez kontroli

Agata Cymanowska
To miał być sposób na rozwiązanie problemu braku miejsc w publicznych przedszkolach i dobry biznes jednocześnie. Tymczasem przedszkola samorządowe dalej pękają w szwach, a część osób, które założyła placówki działające w ramach "innych form wychowania przedszkolnego", coraz głośniej mówi, że będzie zmuszona je zamknąć.

Klientów zabiera szara strefa. W samej tylko Gdyni powstało kilkadziesiąt takich punktów. Bywa, że cztery na jednej ulicy! - Jeśli placówka nie jest zarejestrowana jako edukacyjna, nie mamy możliwości jej kontroli - wyjaśnia Zdzisław Szudrowicz, pomorski kurator oświaty.

Krzysztof Górski prowadzi niepubliczne "Bajeczne Przedszkole" w Gdańsku. Przyznaje, że żyje w niepewności. - Mamy zajętych tylko jedną trzecią miejsc, czyli dwadzieścioro dzieci - mówi. - Rodzice wolą oddać pociechy do "przedszkola" w klatce obok i za małe pieniądze. W adaptację budynku włożyliśmy ogromne pieniądze i nie stać nas na obniżenie czesnego. Trzeba było m.in. zamawiać meble na wymiar i instalować windy dla niepełnosprawnych.

Podobnie jest w żłobko-przedszkolu "Małe Szkraby", które w Gdyni jako "inną formę opieki przedszkolnej" prowadzi Dorota Bołtakis. - Dysponuję setką miejsc, a dzieci jest tylko 25 - mówi Bołtakis. A to właśnie m.in. od liczby dzieci uzależniona jest dotacja.

- Całe wakacje walczyłam o rejestrację jako przedszkole niepubliczne, by dostać 75, a nie 30 proc. dotacji. Przegrałam, bo nie zdążyłam z hydrantem wewnątrz budynku - mówi. - Gdy zakładałam placówkę dwa lata temu jako działalność gospodarczą, niczego ode mnie nie wymagano, nikt nic nie sprawdzał. Rozporządzenie miało być ułatwieniem. W praktyce nie określa jasno, co odpuszcza, a czego wymaga. Strażacy sami rozkładali ręce.

Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni podkreśla, że przepisy sanitarne bardzo złagodzono. A osoby, które prowadzą "przedszkola" jako działalność gospodarczą, bronią się, że zapewniają dobrą opiekę.
W ramach "innych form wychowania przedszkolnego" - (rozporządenie MEN z 10.01. 2008 r.) w tym roku powstały 3 placówki w Gdańsku, 6 w Gdyni i 3 w powiecie gdańskim. Aby móc je prowadzić, trzeba m.in. przystosować lokal do potrzeb małych dzieci - np. zbadać toksyczność powietrza, przygotować program edukacyjny. Dotacje przyznawane są od stycznia.

Rodzice powinni sprawdzać sami

Ewa Łowkiel
wiceprezydent Gdyni odpowiedzialna za oświatę

Rodzic często nie wie, że punkty przedszkolne funkcjonujące w ramach działalności gospodarczej nie podlegają kontroli. Tak naprawdę mogą tam pracować osoby bez jakichkolwiek kwalifikacji, bo w takich przypadkach nie obowiązują żadne przepisy. Inaczej jest, jeśli chodzi o zarejestrowane formy wychowania przedszkolnego. Te pierwsze ponoszą koszty w 100 procentach, te drugie w 50 procentach dotowane są przez miasto.

Dlatego od nich wymaga się atrakcyjnych cen. Posyłając dziecko do niepublicznego przedszkola, rodzice powinni badać warunki na własną rękę. Domagać się obecności podczas pierwszych zajęć, potwierdzenia kwalifikacji wychowawców. I korzystać z wykazu przedszkoli, który można uzyskać w wydziale edukacji w urzędzie.

Takie w cudzysłowie przedszkola, które powstają jako działalność gospodarcza, pełnią często opiekę nad młodszymi dziećmi - rocznymi czy 2-letnimi. Jeśli 6-latki pójdą do szkół już od nowego roku, postaramy się przyjmować do gdyńskich przedszkoli dzieci 2,5-letnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki