To miała być przyjemna rodzinna wycieczka nad sopockie morze, a mało brakowało, by skończyła się dramatem. W czwartkowe popołudnie redakcję "Dziennika Bałtyckiego" odwiedzili zdenerwowani Agnieszka Dardzińska i Szymon Szatkowski. Opowiedzieli, co spotkało ich na peronie SKM na Dworcu Głównym PKP w Gdańsku.
- Wsiadałam do pociągu SKM, do ostatniego wagonu, przeznaczonego na przewóz rowerów i wózków. Prowadziłam wózek z trzymiesięczną córeczką. Nagle, gdy byłam w połowie drogi, usłyszałam sygnał zapowiadający zamknięcie drzwi. I drzwi się zatrzasnęły, przykleszczając wózek z dzieckiem! Pociąg ruszył, a ja, przerażona, zostałam na peronie - opowiada pani Agnieszka. - Szybko pobiegłem za pociągiem i udało mi się jakoś wyciągnąć dziecko. Ale zanim udało mi się wyciągnąć małą zaklinowany w drzwiach SKM-ki wózek przejechał jakieś dziesięć metrów! - dodaje pan Szymon. - W końcu pociąg się zatrzymał, a maszynista uznał, że to nasza wina.
- Mógł chociaż przeprosić, wyrazić jakąś skruchę - dopowiada pani Agnieszka - A tu nic! Nie wierzę, że nas nie widział. Jak można zadecydować o tym, że pociąg ma ruszać, kiedy jeszcze nie wszyscy pasażerowie wsiedli? Od ludzi słyszeliśmy, że pociąg miał opóźnienie. I to pewnie dlatego, żeby nadrobić stracony czas, zamknął drzwi tak, że przykleszczył wózek z dzieckiem w środku. Dziecku na szczęście nic się nie stało.
O wyjaśnienie tej sprawy poprosiliśmy przedstawicieli Szybkiej Kolei Miejskiej. Od Marcina Głuszka usłyszeliśmy jedynie, że przyjrzy się całej sytuacji i szerzej skomentuje ją w poniedziałek, kiedy dostępne będzie nagranie z monitoringu. - Jeżeli doszło do zaniedbania z naszej strony, na pewno wyciągniemy konsekwencje - powiedział.
O całym zajściu powiadomiono policję, która w czwartek pojawiła się na dworcu.
- Na miejscu funkcjonariusze ustalili, że podczas wsiadania do pociągu kobiety z wózkiem dziecięcym drzwi pociągu zamknęły się i przytrzasnęły ten wózek - potwierdza Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - W tej sprawie funkcjonariusze rozpytali także kierownika pociągu. Z jego relacji wynikało, że w momencie kiedy pociąg miał planowo odjeżdżać, dał on dwa sygnały informujące o odjeździe, a następnie nie widząc, by ktoś jeszcze wsiadał, dał sygnał do odjazdu.
Do sprawy wrócimy po weekendzie.
TVP/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?