Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobyt w izbie wytrzeźwień za darmo? Z powodu parlamentarnego bubla

Szymon Zięba
Adam Warzawa
Klienci słupskiej izby wytrzeźwień za noc spędzoną w placówce nie zapłacą ani grosza. Darmowy nocleg w "najdroższym hotelu w regionie", jak izbę potocznie określają bywalcy, to prezent od posłów i senatorów.

Kilka dni temu straciły ważność przepisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości, regulujące m.in. kwestię pobierania opłat za pobyt w izbie wytrzeźwień. Prace nad nowymi regulacjami rozpoczęły się zbyt późno, ich nowelizację przedłożono prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu w ostatniej chwili. Ten ustawy nie podpisał, decydując się na przekazanie jej Trybunałowi Konstytucyjnemu.

Po analizie przez kancelarię prezydencką nowych regulacji w spóźnionej ustawie okazało się bowiem, że część jej zapisów może być niezgodna z prawem. Wątpliwości prawników i prezydenta wzbudził brak zdefiniowania w ustawie środków przymusu bezpośredniego, którego personel izb mógłby użyć w stosunku do pensjonariusza.

Brak podpisu prezydenta sprawił, że nie ma podstawy prawnej do wystawienia rachunku osobom, które do izb wytrzeźwień trafią.

Słupska i zarazem jedyna klasyczna na Pomorzu izba wytrzeźwień, już od kilku dni nie nalicza opłat skierowanym do niej osobom. Jeżeli stan zawieszenia, w którym instytucja się znalazła z powodu braku odpowiednich regulacji prawnych potrwa dłużej, możliwe, że straty poniesione z tego tytułu sięgną tysięcy złotych.

Czytaj także: Pijany mężczyzna awanturował się w samolocie. Musieli interweniować pogranicznicy
- Dziennie izba wytrzeźwień przyjmuje dziewięć-dziesięć osób - informuje Ryszard Śnieżek, dyrektor słupskiej placówki. I - jak dodaje - jednodniowe opłaty za nocleg oscylowały w sumie w granicach 800-900 zł. Do tej pory za nocleg w słupskiej wytrzeźwiałce trzeba było zapłacić 230 zł. Jak jednak zauważa dyrektor Śnieżek - rachunek regulowała tylko niewielka część kierowanych do punktu osób.

- W skali rocznej mamy około tysiąca przyjęć osób bezdomnych - wyjaśnia dyrektor placówki. - Często trafiają do nas również osoby niewypłacalne, bez prawa do zasiłku. Wystawiany im jest co prawda tytuł wykonawczy i podejmowane są próby egzekucji, jednak - jak informuje Śnieżek - izbę wytrzeźwień trzeba traktować jako instytucję wyższej użyteczności publicznej. To oznacza, że jej celem nie jest zarabianie pieniędzy.

Nie wszystkie działające w charakterze izb wytrzeźwień placówki odczują konsekwencje parlamentarnego bubla. Choć na Pomorzu jako wytrzeźwiałka w ścisłym tego słowa znaczeniu działa tylko słupska instytucja, faktycznie funkcjonują inne punkty, których charakter jest do niej zbliżony. Przykładem może być gdańskie Pogotowie Socjalne dla Osób Nietrzeźwych, do którego trafiają osoby na gazie, zatrzymane przez funkcjonariuszy policji. Mimo zamieszania z przepisami, tam za nocleg wciąż przyjdzie zapłacić około 40 zł.

Czytaj także: Pijane studentki z Gdańska pomazały farbą fasady zabytkowych budynków

Z decyzji Bronisława Komorowskiego cieszą się przedstawiciele Fundacji Helsińskiej, którzy z zadowoleniem podkreślają, że prezydent podzielił ich obawy. Z kolei przedstawiciele rządu otwarcie zapowiadają, że spodziewają się coraz mniejszego zapotrzebowania na funkcjonowanie izb dla nietrzeźwych obywateli.

Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki