Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po XVII Ogólnopolskim Konkursie Tańca im. Wojciecha Wiesiołłowskiego w Gdańsku

Tadeusz Skutnik
Takie konkursy to okazja do spotkań tancerzy kilku pokoleń
Takie konkursy to okazja do spotkań tancerzy kilku pokoleń Karolina Misztal
Uroczystą galą w Operze Bałtyckiej zakończył się w sobotę w Gdańsku XVII Ogólnopolski Konkurs Tańca im. Wojciecha Wiesiołłowskiego. Kiedyś był ten pierwszy instytucjonalny krok, w Gdańsku od 1972 reaktywowany przez tancerza, choreografa, pedagoga i animatora kultury, Bronisława Prądzyńskiego.

Kiedyś był ten pierwszy krok, kiedy to rodzice, dostrzegając uzdolnienia dzieci, wysyłają je do szkoły baletowej, gdzie, jeśli zdolności zostaną potwierdzone przez fachowe grono pedagogów, poddawane są dalszej "obróbce", a utalentowani być może właśnie kierowani na ogólnopolskie konkursy. Jak ten gdański , jeden z najbardziej renomowanych. Przejście przez jego sita (a jest ich kilka, sit wiekowych przede wszystkim) graniczy z cudem. No, ale wychodzą z konkursu prawdziwe cudeńka taneczne.

Nie ma co owijać w bawełnę: Grand Prix jury w tym roku nie przyznało. Co to znaczy? Nie znalazło wśród prawie setki przedstawionych do oceny talentów na miarę brylantu? Niezupełnie. Grand Prix (konkursowe statuetki "Wojciech" autorstwa Giennadija Jerszowa) przyznaje się nie w każdym wydaniu, bo dopiero od 2005 r. Może jednak najpierw: kto przyznaje? Otóż w siedemnastej edycji, podobnie skądinąd jak dwa lata temu, jury przewodniczył Emil Wesołowski - wielki polski choreograf, artysta - rezydent Teatru Narodowego w Warszawie. Pod jego przewodnictwem obradowało chirurgiczne grono, któremu tylko pozazdrościć precyzji: balerina i pedagog Alicja Boniuszko, Daria Dadun, Barbara Sier-Janik, choreografka, maestrina własnych teatrów, Ewa Wycichowska i Izadora Weiss, panowie (tu już ich nie różnicuję) Henryk Konwiński, Krzysztof Pastor, Jacek Przybyłowicz, a rolę sekretarki pełniła pani Aleksandra Goździk. Kwiat tańca!

Brak Grand Prix oznacza, że talenty są rozproszone i należy mieć nadzieję na przyszłość. Rozproszenie zaś nagrodzone, bo w sumie laureatów jest w tańcu klasycznym trzynastu, a w kategorii tańca współczesnego - który tak jakby przebojem wkracza do konkursu - czterech. Cóż jednak z nim począć, skoro istnieje, zagarnia coraz większe obszary, anektuje sceny, a może nawet nie chce anektować, mając do dyspozycji inne media: ulice, kanały telewizyjne? Trzeba go więc raczej zagarniać, cywilizować.

Przejdźmy do laureatów. Nie ma tu znaczenia pierwsze czy trzecie miejsce. Przed nimi wielka przyszłość! I tak, w młodszej grupie najlepsi okazali się -Viktoria Nowak, Julia Korbańska, Ariadna Herzig i Kinga Łapińska , Arkadiusz Banach, Maciej Ruszkiewicz, Patryk Łempicki.

W grupie średniej laury dla Natalii Rakowskiej, Stelli Walasik, Darii Majewskiej, Magdaleny Tandek. W tej grupie chłopcom jury nie przyznało pierwszej nagrody. Dalsze zdobyli: Aleksander Staniszewski, Remigiusz Orłowski.
W grupie starszej wyróżniono - Anitę Łapińską, Martę Kurkowską i Agatę Kuczyńską. Wśród kandydatów na Wiesiołłowskich widnieją Tomasz Fabiański, Rafał Tandek, Patryk Mielewczyk i Arkadiusz Orłowski. Oni dziś cieszą się najbardziej. My cieszymy się razem z nimi. Przestrzegając: lada moment przyjdzie im zdać egzamin dojrzałości. I wejść na tę samą, co ich koledzy w sobotę, 2 kwietnia, scenę galową. Dziś jednak także mają powód do dumy.

Zwracam uwagę na Magdę i Rafała Tandków z Gdańska. Rodzina? Gdyby tak było - byłby to kolejny piękny przykład baletowego rodzeństwa, które wyszło z gdańskiej uczelni. Może nawet w wielki świat?

Wreszcie kategoria "taniec współczesny". Tu pierwsze miejsce zajęła poznanianka Klaudia Strzelczyk, a wspominam o tym, bowiem to chyba ona walnie przyczyniła się wykonaniem układu "Destination" pani Bogumile Szaleńczyk do zdobycia dla niej nagrody specjalnej ZAiKS-u za choreografię. Triumfowali tu ponadto: Milena Bartoszewska, Zbigniew Kocięba i Anna Jurek.
Taki konkurs to również spotkanie polskich, a nawet nie tylko polskich, ludzi baletu. Jest okazja do rozmów, do porównania doświadczeń itd.

Bardzo mi się na przykład podobało pokazanie młodym ludziom, jak się pracuje w dorosłym balecie. I tak - w tym roku - piękne było zaproszenie poznańskiego Teatru Wielkiego z fragmentem "Stworzenia świata" Haydna.

A jako gospodarzy - pokazanie fragmentu widowiska "OUT" Izadory Weiss - pierwszego widowiska gdańskiego baletu po stworzeniu go jako Bałtyckiego Teatru Tańca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki