Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po wyroku dla Aleksandra K. za atak na ekipę TVP. Poseł Kacper Płażyński chce kontroli w sądzie

OPRAC.:
Jacek Wierciński
Jacek Wierciński
- To jest złamanie zasad transparentności i jawności życia publicznego – tak poseł Prawa i Sprawiedliwości Kacper Płażyński określił sposób ogłoszenia orzeczenia wydanego przez Sąd Rejonowy w Gdyni. Skrytykował również sam wyrok, jaki zapadł wobec syna znanego biznesmena, Aleksandra K. za atak na ekipę TVP.

- Spotykamy się tutaj z dwóch względów. Z jednej strony z powodu wyroku, który wtedy – 10 czerwca - zapadł, to znaczy, [wyrok] umarzający sprawę przeciwko panu Aleksandrowi K., który przypomnijmy, dopuścił się brutalnego pobicia jednego z dziennikarzy Telewizji Polskiej w trakcie wykonywania przez niego czynności, to znaczy - w trakcie relacjonowania, nadawania, robienia materiału prasowego. To należy ocenić jako nie tylko bardzo brutalne, ale też godzące w takie podstawowe prawa informowania opinii publicznej, wykonywanie zawodu dziennikarza, który też ma bardzo ważną misję do spełnienia – zaznaczył na konferencji prasowej przed gdyńskim sądem poseł, mecenas Kacper Płażyński z PiS., który alarmował, że mamy do czynienia z „patologiami”.

Przekonywał też, że łagodność wyroku jego i jego znajomych adwokatów poruszyła, bowiem „gdyby to dotyczyło szarego Kowalskiego to żaden wyrok warunkowo umarzający postępowanie by po prostu nie zapadł”.

- Moim zdaniem, to jest kolejny przykład tego, że w Polsce silni, potężni, wpływowi, z tzw. plecami po prostu osiągają w polskich sądach bardzo często wyroki łagodniejsze, są lepiej traktowani niż inni tak zwani „szarzy obywatele” - mówił.

Zaznaczył, że za czyny podobne do tych, jakich dopuścił się Aleksander K., standardem są „zawiasy” [wyrok w zawieszeniu – dop. red.] albo kara bezwzględnego pozbawienia wolności.

Jednak według parlamentarzysty to tylko jeden aspekt skandalicznej sytuacji, drugim jest bowiem nie wpuszczenie do budynku sądu ekipy TVP, która chciała nadać relację z publikacji orzeczenia, ogłoszonego po niejawnym posiedzeniu, „pod pretekstem tego, że są jakieś przepisy anty-Covidowe”. Kacper Płażyński przekonuje, że – jako adwokat – chodził do sądu, nawet gdy liczba zachorowań była „i 50 razy” wyższa niż obecnie.

- Żadne przepisy, szanowni państwo, nie wyłączają możliwości osobistego stawiennictwa na posiedzeniu poświęconym ogłoszeniu wyroku i usłyszenia tego z ust konkretnego sędziego – tłumaczył Kacper Płażyński, który złożył pismo do prezes Sądu Rejonowego w Gdyni w trybie interwencji poselskiej o wyjaśnienie sytuacji i wniosek o kontrolę w gdyńskim sądzie do ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry.

Przekonywał również, że operator TVP ze „zmasakrowaną twarzą” nie godził się na warunkowe umorzenie i sprzeciwiał się sądowemu wyrokowi, jaki zapadł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki