Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po dziwacznych jasełkach w gdańskim CKZiU nr 1. Polityczna hucpa, czy tłumienie kreatywności młodzieży?

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Konferencja prasowa gdańskich radnych KO przed Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1 w Gdańsku
Konferencja prasowa gdańskich radnych KO przed Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1 w Gdańsku S. Balicki
Nie opadają emocje po jasełkach w gdańskim Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego. Konsekwencji nie zamierza wyciągać ani kuratorium, ani ministerstwo edukacji, choć ich szefowie negatywnie oceniają przekaz przedstawienia. Mimo to gdańscy radni Koalicji Obywatelskiej krytykują pomorską kurator oświaty.

Po tym, gdy sieć obiegło nagranie jasełek zorganizowanych 21 grudnia przez uczniów Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1 przy ul. Hallera w Gdańsku, zareagowali z różnymi ocenami internauci, politycy, minister edukacji i nauki oraz pomorska kurator oświaty.

Przypomnijmy: Nowonarodzonego Jezusa gra roznegliżowany młodzieniec w taczce, która z niewiadomych powodów zastąpiła żłóbek. Dary, które przynoszą Trzej Królowie to klawiatura, laptop i myszka, pasterz ofiarowuje torbę, w której trzeba będzie nosić pieniądze ze względu na inflację. po nim pojawia się polityk, którym w zamyśle autorów jasełek miałby być prezes PiS Jarosław Kaczyński. Przynosi „Bon 500+ od Boga” i stwierdza, że to „dar, który całą gospodarkę rozwali i ludem prostym pozwoli sterować”.

- W wydarzeniu pojawiły się elementy kpin z przedstawień religijnych, ale również z ludzi, którzy dzięki 500+ od sześciu lat zmienili swoje życie i wyszli ze skrajnej nędzy. Nie godzi się tego praktykować, zwłaszcza w szkołach, gdzie mamy wychowywać, czyli kształtować dobre zachowania naszych uczniów. To wstyd, że w Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1 pracują tacy nauczyciele i że w Gdańsku jest prezydent, który pozwala na tego typu rzeczy. Ale jeśli chodzi o Gdańsk, to nie jest nowość, tam się bardzo często kpi z tego, co polskie, tradycyjne, chrześcijańskie, a także z autorytetów. To wstyd dla Gdańska i dla Polski – ocenił 2 stycznia w programie I Polskiego Radia minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.

Wcześniej, 29 stycznia, w radiu Zet minister komentował gdańskie jasełka, zastrzegając, że „nie widzi przestrzeni do tego, by wyciągać konsekwencje, bo przepisy nie zostały naruszone”.

- Teoretycznie ma pan prawo również bekać na antenie, to nie jest zabronione prawem, tylko czy to jest ładne, czy to się godzi? Nie godzi się. Czy ja zabraniam bekania na antenie? Nie, ale są rzeczy, których nie wypada robić – stwierdził, zaznaczając, że nie wypada obrażać ubogich ani profanować świętości w okresie Bożego Narodzenia. - Po prostu nie wypada. Wstyd – zaznaczył.

Do sprawy odniosła się też, 30 stycznia 2022, w audycji „Gość Radia Gdańsk” pomorska kurator oświaty Małgorzata Bielang.

- Do kuratorium wpłynęły pisma, stąd nasze zainteresowanie tym tematem. Były też telefony i zgłoszenia. Wiele osób poczuło się dotkniętych, wielu katolików. Moje uczucia religijne zdecydowanie zostały dotknięte. Jako urzędnik też mam swoje uczucia, jestem obywatelem i osobą fizyczną. Jako urzędnik mam obowiązek wyjaśniać sytuację. Jeśli ktoś mówi, że niczyje uczucia nie zostały naruszone, to temu zaprzeczam – podkreślała kurator.

Małgorzata Bielang zapowiedziała wynikającą z przepisów reakcję na skargi – kontrolę w szkole w ramach nadzoru pedagogicznego. Oceniła, że przedstawienie „było złe i niemądre, nie powinno mieć miejsca”, nie miało „nic wspólnego z kreatywnością młodzieży” a „szkoła to nie miejsce na tego rodzaju wystąpienia” i „można to nazwać wręcz hucpą”. Wypowiedziom kurator z audycji poświęcona była konferencja prasowa przed szkołą gdańskich radych Koalicji Obywatelskiej, która również postanowiła dorzucić swoje trzy grosze.

Agnieszka Owczarczak, przewodnicząca rady miasta, ubolewała nad „olbrzymią falą hejtu i nienawiści, która wylała się na młodych ludzi po przygotowanym przez nich przedstawieniu świątecznym”.

- Oczywiście każdy ma prawo do przedstawiania swoich opinii, natomiast krytyka tego przedstawienia, która przetoczyła się przez media […], te komentarze, które bardzo dotknęły tych młodych ludzi, to jest za dużo – oceniła i zadeklarowała że radni „są tutaj, aby okazać im wsparcie”.

Szef klubu radnych KO, Krystian Kłos, poinformował o wniosku, który radni skierowali do kurator Bielang o informacje dotyczące jej wypowiedzi i działań kuratorium. W skrócie, radni pytają, czy kurator wypowiadała swoje oceny jako urzędnik, choć ta jasno rozgraniczyła, że obok swojej funkcji „ma swoje uczucia, jest obywatelem i osobą fizyczną”. Radni z nieufnością podchodzą też do kwestii skarg, które stały się przyczyną kontroli, mimo że jedną z nich zapowiedział pomorski oddział Młodzieży Wszechpolskiej.

- Mam nadzieję, że ten opornik sprzed 41 lat nie będzie musiał być zakładany w ramach protestów, że młodzieży zamyka się usta. Ja te czasy pamiętam i nie chciałbym, żeby jedna władza miała monopol na wszystko – w wysokie tony uderzał radny Andrzej Kowalczys.

Z kolei od radnej Kamili Błaszczyk można się było dowiedzieć, że „to już nie są tylko święta osób wyznających religię katolicką, czy chrześcijańską, bowiem stały się one elementem codzienności w »okresie grudniowym«. Stały się też bohaterem wystąpień, teatrów, przedstawień, filmów, piosenek”. Według radnej „to na te elementy wszyscy czekają” w Boże Narodzenie. Konferencję zakończył polityczny atak radnego Łukasza Bejma na „prawą stronę sceny politycznej”.

Wbrew wcześniejszej zapowiedzi na konferencji nie pojawiła się Beata Kuźniewska, nauczycielka CKZiU, opiekunka młodzieży, która przygotowała jasełka, i jednocześnie reżyserka spektaklu. Radni unikali odpowiedzi – dlaczego, deklarując, że stało się to „z przyczyn niezależnych od niej i od nas”.

Dariusz Różycki, dyrektor CKZiU o tym, że nauczycielka miała być uczestniczką spotkania polityków przed szkołą, dowiedział się od dziennikarzy, który chcieli się dowiedzieć, czy przyczyną jej nieobecności była jego sugestia lub zakaz. Od rana trwała kontrola kuratorium, którą był zajęty, nie widział się z nią nawet. Przyznał jednak, ze gdyby o to zapytała, nie zgodziłby się.

- Nie wyraziłbym zgody, bo dla mnie to niepotrzebna eskalacja – mówił. - Szkołę reprezentuje na zewnątrz dyrektor, bierze za nią odpowiedzialność.

Dyrektor Różycki nie dziwi się też samej kontroli.

- Kurator prowadzi nadzór pedagogiczny, kontroluje dyrektora w zakresie tego nadzoru i tak to stanowi prawo. Z tego co wiem - odpowiedział na zawiadomienia i oficjalne pisma, które wpłynęły do kuratorium. Pani kurator skierowała zapytania na piśmie, przedstawiłem odpowiedzi, nie była do końca usatysfakcjonowana, więc przychodzi kontrola, to normalny sposób postępowania. Nie widzę tutaj żadnego naruszenia prawa.

To dyrektor, a nie kuratorium, może wyciągać ewentualne konsekwencje już po kontroli, na postawie jej wyników. Jemu samemu nie wszystko w jasełkach się podobało, nie wpływał jednak na ich organizację.

- Będę pytał, młodzież przede wszystkim, jaka była przyczyna takiej inscenizacji, że Jezusa wprowadza się na scenę na taczce. Jestem człowiekiem starej daty, za chwilę idę na emeryturę. Na taczce za pierwszej Solidarności wywoziło się pierwszych sekretarzy. Skojarzenie jest bardzo negatywne, choć młodzież teraz trochę inaczej kojarzy. Również wystąpienie tego młodego człowieka na końcu z 500+... Natomiast trzeba z młodzieżą rozmawiać – zadeklarował dyrektor.

od 12 latprzemoc
Wideo

Akcja cyberpolicji z Gdańska: podejrzani oszukali 300 osób

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki