- W Polsce wydaje się ogromne kwoty, w tym pochodzące z dofinansowania z funduszy Unii Europejskiej, na budowę dróg lądowych i linii kolejowych - podkreśla Jacek Błażejczyk, przedsiębiorca i ekspert ds. wykorzystania potencjału gospodarczego Wisły Związku Pracodawców Warszawy i Mazowsza. - Jednocześnie zaniedbuje się najtańszą i najbardziej ekologiczną gałąź transportu, jaką są przewozy towarów śródlądowymi drogami wodnymi, które w naszym kraju nie przekraczają 5 milionów ton rocznie.
Tymczasem Wisłą oraz innymi rzekami i kanałami można by transportować co roku około 100 milionów ton. W krajach zachodnioeuropejskich śródlądowymi drogami wodnymi przewozi się od 10 do 40 procent ładunków. W stosunku do transportu lądowego koszty tych przewozów są cztery razy niższe, nie licząc kosztów środowiskowych. W portach morskich zlokalizowanych w Gdyni i Gdańsku przeładowuje się coraz więcej kontenerów i innych ładunków. W przyszłości wywożenie tej masy towarowej tylko samochodami i pociągami może natrafić na barierę w postaci kongestii. Z drugiej strony kolejom przydałaby się konkurencja.
Rozwój transportu wodnego w Polsce wymaga dwóch kluczowych inwestycji. Pierwszą stanowi budowa kaskady dolnej Wisły, co umożliwi połączenie transportowe Gdańska z Warszawą, znajdującą się w drugim korytarzu Transeuropejskiej Sieci Transportowej (TEN-T - Trans-European Transport Networks).
Pozwoliłoby to skutecznie konkurować portom trójmiejskim z Hamburgiem, do którego trafia wiele towarów przeznaczonych dla polskich odbiorców.
Przywracając do życia wodny transport śródlądowy w Polsce, należałoby skorzystać z doświadczeń państw, w których jest on najbardziej rozwinięty. Porty rzeczne w Hamburgu, Amsterdamie, Rotterdamie lub w Antwerpii są ściśle powiązane z tamtejszymi portami morskimi.
Według Błażejczyka, istotnym wyzwaniem jest wykorzystanie potencjału hydroenergetycznego Wisły, na której funkcjonuje jedna elektrownia wodna. We Francji czy w Niemczech ten potencjał rzek spożytkowany jest w 90 proc., a w Polsce - w 20 proc. Na rzece powinny być zbudowane kolejne stopnie wodne z elektrowniami, tworzące planowaną w latach 70. kaskadę Wisły. Przemawia za tym nieustanny wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną. Byłoby to także uwzględnienie wytycznych Unii, dotyczących zwiększania jej pozyskiwania z odnawialnych źródeł energii.
Dolna Wisła posiada potencjał energetyczny stanowiący 30 proc. całego potencjału hydroenergetycznego Polski. Takie elektrownie mogą zbudować polskie firmy, wykorzystując i rozwijając własne technologie oraz dając zatrudnienie tysiącom ludzi.
Natomiast w przypadku elektrowni wiatrowych - to wiatr nie zawsze wieje, a uzyskiwanej z nich energii nie da się magazynować. Tymczasem w zbiornikach hydroelektrowni można gromadzić wodę i uruchamiać turbiny, gdy występuje większe zapotrzebowanie na energię.
Możliwe jest też powiązanie elektrowni wiatrowych z wodnymi i stworzenie systemu wzajemnie uzupełniających się źródeł energii. Gdy nie ma wiatru, uruchamia się hydroelektrownie, a gdy wieje, elektrownie wodne zaczynają zbierać wodę.
- Działania mające na celu udrożnienie i zagospodarowanie Wisły, w tym budowa kaskady, nie kolidują z ochroną środowiska. Zresztą tylko około 30 procent jej biegu ujęte jest w unijnym programie ochrony przyrody Natura 2000. Obok wykorzystania rzeki, jako szlaku żeglownego, konieczne jest też zabezpieczenie dużych obszarów nadwiślańskich przed powodziami i suszami, które występują w województwach środkowych. Służy temu zagospodarowanie i rozwój infrastruktury nad rzekami - dodaje Błażejczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?