Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po drugie; Autostrada wodna na Wiśle. Będzie znowu bocznokołowiec wiślany - znów z Wrocławia

Jacek Sieński
Fragment kadłuba bocznokołowca Ksawery Lubecki, cumującego w stoczni we Wrocławiu
Fragment kadłuba bocznokołowca Ksawery Lubecki, cumującego w stoczni we Wrocławiu Jacek Sieński
Odbudowa zabytkowego, ponad 100-letniego bocznokołowca Ksawery Lubecki ma zacząć się w marcu w stoczni rzecznej Malbo we Wrocławiu. W 2009 roku ten pływający relikt żeglugi wiślanej przejęły władze miasta Warszawy.

Jesienią 2012 roku statek przeholowano do wrocławskiej stoczni, w której do roku 2013 miał być przebudowany na wycieczkowiec bocznokołowy, zabierający na pokłady 250 pasażerów.

W 2012 roku Urząd Miasta Stołecznego Warszawy podpisał długoterminową umowę, w formie partnerstwa publiczno-prywatnego z Rafałem Hordejukiem, właścicielem firmy Żegluga Pasażerska we Wrocławiu, będącym przyszłym operatorem bocznokołowca. Zgodnie z umową, wybrany na drodze przetargu operator ma współfinansować prace stoczniowe i 15 lat eksploatować bocznokołowiec, a potem przejąć go na własność.

- Opóźnienie w przebudowie statku wynikały z przedłużania się zatwierdzania jego dokumentacji technicznej przez towarzystwo klasyfikacyjne - twierdzi Hordejuk. - Obecnie ustalamy już sprawy związane z finansowaniem jego rewitalizacji, co zależy od zakresu robót stoczniowych. Zapewne stocznia szybko upora się z pracami kadłubowymi. Natomiast o wiele trudniejsze i bardziej czasochłonne będzie wyposażanie statku, mającego skomplikowany układ napędowy kół łopatkowych. Dlatego też nie liczę na przekazanie go do eksploatacji w tym roku. Po zbudowaniu bocznokołowiec popłynie do Warszawy. Stałym miejscem jego cumowania będzie nabrzeże nad Wisłą, przylegające do nowo zbudowanego bulwaru na Podzamczu.

Franciszek Wesołowski, dyrektor ds. produkcji stoczni Malbo, przekazał, że gotowa jest duża część dokumentacji roboczej bocznokołowca. Trwają ostanie uzgodnienia z biurem Navalconsulting w Świnoujściu, które zaprojektowało statek i z Polskim Rejestrem Statków w Gdańsku, zatwierdzającym jego dokumentacje techniczną. Zamawiane są elementy wyposażenia bocznokołowca, w tym silniki. Problemy techniczne powinny być rozwiązane do końca marca, co pozwoli na wyciągnięcie kadłuba Ksawerego Lubeckiego z wody na stoczniowym slipie bocznym i przystąpienie do prac kadłubowych.

Po przebudowie Ksawery Lubecki będzie miał długość 50 m, szerokość z tamborami (osłonami kół łopatkowych) - 11,3 m i zanurzenie - 0,7 m. Statek ma osiągać prędkość około 13 km/godz. Liczba miejsc pasażerskich - 250. Załoga - 5 osób. Na rufowym pokładzie słonecznym będzie 60 miejsc dla pasażerów, a na dziobowym - 46. Na górnym pokładzie środkowym, za rozbieralną nadbudówką sterówki, ma być rozkładanych 36 leżaków. Na pokładzie głównym, w długiej nadbudówce, rozlokowane będą rufowy salon pasażerski dla 60 osób i dziobowy - dla 46.

W 1910 roku Fabryka Statków Spławnych i Tartak Parowy Aleksandra Pruszewskiego we Włocławku otrzymała od szwedzkiego Towarzystwa Przemysłu Naftowego E. i L. Nobel zlecenie na zbudowanie 3 bliźniaczych rzecznych holowników bocznokołowych. Jednym z nich był Poljak, dzisiejszy Ksawery Lubecki zbudowany w 1911 roku przez rosyjską stocznię w Sankt Petersburgu. Następnie elementy jego kadłuba i wyposażenia przewieziono koleją do włocławskiej stoczni Pruszewskiego, w której statek zmontowano i zwodowano. W odróżnieniu od kołowców rzecznych z epoki żeglugi parowej, jaka trwała od XIX do drugiej połowy XX stulecia, holownik był napędzany naftowym silnikiem spalinowym. Od 1912 roku służył on do holowaniu barek z naftą na trasie Warszawa - Gdańsk - Warszawa. Statek przetrwał na Wiśle trzy wojny - pierwszą światową, polsko-sowiecką i drugą światowa, choć we wrześniu został zatopiony przez swoją wojskową wtedy załogę. Wydobyty i wyremontowany przez Niemców pływał pod nazwą Karl Blumwe.

W roku 1948 bocznokołowiec przejęło państwu. Potem eksploatowały go przedsiębiorstwa państwowe - Warszawska Żegluga na Wiśle, a od 1964 roku P. P. Żegluga na Wiśle w Warszawie, pod zmienioną nazwą Warmia. W 1958 roku bocznokołowiec przebudowano, wymieniając na nim silnik naftowy na wysokoprężny. W roku 1969 roku stary bocznokołowiec wyłączono z eksploatacji. W końcu wkopany został w piach na brzegu Zalewu Zegrzyńskiego pełnił on funkcję restauracji. Statek uratowała przed zagładą Hydrobudowa Włocławek SA, która odkupiła wrak holownika i podarowała Towarzystwu Miłośników Włocławka. Warmię sprowadzono do Włocławka, przywracając dawna nazwę Ksawery Lubecki. Statek przeholowano do Bydgoszczy na remont, którego jednak nie przeprowadzono z braku funduszy. W roku 2009 włocławska spółka przekazała statek nieodpłatnie Warszawie.


[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki