- Na pewno to był dla mnie przełomowy rok, przede wszystkim przez wzgląd na to, że podpisałem kontrakt z UFC. Pod względem sportowym mocno się rozwinąłem - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Hallmann.
Dla gdynianina kontrakt z najlepszą organizacją MMA na świecie był nie tylko wielkim wyróżnieniem, ale też motywacją do dalszej pracy i stawiania sobie nowych wyzwań.
- To nie była jakaś moja fantazja. Moim zdaniem, to było realne marzenie. Oczywiście nie wiedziałem, czy ono się spełni. Bardzo mi jednak zależało na tym, by je zrealizować - zdradza.
Debiutu w UFC nasz fighter lepiej wymarzyć sobie nie mógł. We wrześniu na gali w brazylijskim Belo Horizonte zmusił do poddania reprezentanta gospodarzy - Franscisco Trinaldo. Od tego czasu o Polaku zrobiło się bardzo głośno, a sam zawodnik rwał się już do drugiego pojedynku. Ten odbył się pod koniec października w Manchesterze. Niestety, tym razem happy endu już nie było. Hallmann przegrał z Alem Iaquintą przez jednogłośną i słuszną zresztą decyzję sędziów. Ta porażka jednak nie podłamała gdynianina, a jedynie go podrażniła.
- Jakie mam plany na 2014 rok? W dalszym ciągu zamierzam ciężko trenować. Zostały mi jeszcze dwie walki w UFC. Postaram się zrobić wszystko, by włodarze organizacji przedłużyli ze mną kontrakt - dodał Hallmann.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?