Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Platforma traci kolejne szanse

Maciej Płażyński, poseł RP
Maciej Płażyński
Maciej Płażyński
Redakcja "Polski" postawiła pytanie - czy Platforma zabija nasze marzenia? Cóż, przede wszystkim nie wszyscy mamy te same marzenia. Dla tych, którzy uwierzyli, że głównym problemem Polski są Kaczyńscy i PiS, Donald Tusk i Platforma od jesieni 2005 r. konsekwentnie realizują ich marzenia.

Ci, którzy uwierzyli, że głównym celem politycznym PO jest modernizacja Polski, mogą się czuć oszukani. Tym bardziej jeśli pamiętają nasze główne założycielskie przesłanie ze stycznia 2001 r. - "Uwolnić energię Polaków".

Platforma przez lata przedstawiała modernizację Polski jako swoją publiczną misję. Najpierw przeszkodą w jej realizacji byli postkomuniści i PSL, po wyborach w 2005 r. - PiS i prezydent Kaczyński. A co przeszkadza PO dziś?

Wbrew budowanemu w mediach obrazowi PO ma komfortową sytuację w porównaniu z większością dotychczasowych ekip rządzących. Bez porównania lepszą niż najbardziej modernizująca Polskę koalicja AWS - Unia Wolności.

Niewiele brakuje jej do samodzielnej większości, koalicjant wyjątkowo spokojny, ciągle duże poparcie społeczne i mocno sprzyjające media. Kłopotem może być groźba prezydenckiego weta, ale to broń, której prezydent nie może nadużywać bez szkody dla własnego wizerunku.

Z możliwością zawetowania ustaw trzeba nauczyć się żyć, jako że jest to po prostu jedna z kompetencji prezydenta RP. Aleksander Kwaśniewski korzystał z niej wielokrotnie (ponad 20 razy) w czasie rządów AWS i nikt nie mówił, że nie da się rządzić. Nie można tłumaczyć braku własnej aktywności zapowiedziami wetowania ustaw przez prezydenta i nie sprawdzić, czy Lech Kaczyński rzeczywiście ze swoich uprawnień skorzysta.

To, że rządząca koalicja wini opozycję za brak reform jest oczywiście odwracaniem uwagi od nieumiejętności ich przeprowadzenia. Cóż przeszkadza PO jedna czy druga "zadyma" w Komisji Regulaminowej?
Takie rzeczy się zdarzały już wcześniej, tak ostra walka polityczna należy już do sejmowego folkloru. W rzeczywistości sejmowa opozycja nie stwarza większych problemów. Platforma i - jak do tej pory - PSL są bardzo zdyscyplinowane. Dzięki temu PO w parlamencie ma stabilną większość potrzebną do przegłosowywania ustaw.

Prawda, nie ma większości do odrzucania weta prezydenckiego. Jednak ustawa medialna była porażką na własne życzenie. PO nie chciała porozumieć się z SLD, forsując swój pomysł. Patrząc na Sejm chłodno, biorąc pod uwagę jedynie jego główną legislacyjną funkcję, to Platforma nie ma żadnych problemów. Nie było ani jednego głosowania, które wygrałby PiS.

Jeśli pojawiają się próby obstrukcji ze strony opozycji, skutecznie niweczy je marszałek Sejmu, często nie zważając na utarte zwyczaje parlamentarne. W rzeczywistości nic nie przeszkadza Platformie w przeprowadzaniu własnych projektów ustaw, poza tym, że nie ma tych ustaw przygotowanych. Albo boi się ich bronić.

Na dobrą sprawę ani awantury opozycji, ani prezydencki opór nie są prawdziwą przeszkodą, by PO wykorzystywała swój silny mandat wyborczy do zasadniczej modernizacji Polski. Jeśli tego nie robi, to wynika to z innego politycznego priorytetu (Tusk prezydentem) i nieprzygotowania do rządzenia (szuflady okazały się puste, gabinet cieni akcją propagandową).

Nie mam zamiaru umniejszać roli prezydenta, ale Polskę zmienia parlamentarna większość z silnym, wiarygodnym społecznie przywództwem, zdeterminowanym do przeprowadzenia niezbędnych zmian. Przywództwo to nie to samo co popularność. To umiejętność przekonywania ludzi do rzeczy niepopularnych ale koniecznych, odwaga i wiarygodność pozwalająca gdy trzeba pójść pod prąd społecznych nastojów.

Już w expose było widać, że premier wybrał inną drogę. Po roku można powiedzieć, że Platforma straciła kolejną szansę na zbudowanie silnego społecznego zaangażowania na rzecz modernizacji. Zadowoliła się utrzymywaniem wysokiej popularności jako drogi do osiągnięcia politycznych celów.
Wcześniej szanse na wykorzystanie świetnej koniunktury gospodarczej i politycznej liderzy PO (nie bez winy PiS) zniweczyli jesienią 2005 r. Nieumiejętność zbudowania koalicji PO - PiS przynajmniej na kilka lat zamknęła możliwość zasadniczych przemian w Polsce.

Ani PiS, ani PO z całkiem różnych powodów nie są w stanie samodzielnie tego dokonać. Pozostaje codzienne administrowanie, wyniszczająca walka o władzę dla władzy. Jeśli PO nie może w żadnej ważnej dla Polski sprawie współpracować z PiS, to w imię skuteczności rządzenia powinna zawrzeć parlamentarny sojusz z SLD.

Tym bardziej że taki sojusz czeka ją prawdopodobnie w następnej kadencji. Szkoda czasu na bezruch. W ciągłej "wojnie" z PiS w imię zwartości szeregów liderzy partii praktycznie zamknęli wewnętrzną debatę na temat celów partii. Lojalność stała się najbardziej cenioną cnotą. Zarówno w praktyce politycznej, jak i codzienności życia partyjnego obie partie przestały się zasadniczo różnić, a szkoda, bo PO była pomysłem na stworzenie partii zupełnie innej.

PO jest bardzo skuteczna w kreowaniu własnego wizerunku. Politycy PO stwierdzili, że skoro prowadzenie kampanii wychodzi im tak dobrze, to można rządzić poprzez ciągłą kampanię. Uznali, że stan państwa wbrew temu, co zarzucali PiS-owi, jest na tyle dobry, że można w ten sposób spokojnie przetrwać kadencję. Ale ilością przecinanych wstęg, otwieranych boisk i uśmiechów można wygrywać, jeśli nastroje wśród wyborców są dobre. A te mają prawo się pogorszyć.

Po ostatnich wyborach nastąpiło uspokojenie, żeby nie powiedzieć uśpienie debaty publicznej, tak jak byśmy nie musieli już gonić światowej czołówki, jakby przed polską polityką nie było ważnych i trudnych zadań. Wyborcze hasło "drugiej Irlandii" po cichu zastąpiono tak naprawdę hasłem "Nasz premier, nasz prezydent". Elita przestraszona działaniami PiS wybrała spokój. Za ten spokój Polska może zapłacić wysoką cenę - cenę źle wykorzystanego danego nam czasu.

Używając tak lubianych przez moich kolegów z Platformy, pasujących do wakacji, piłkarskich porównań, ważne jest, czy chcą zadowolić się wygrywaniem w polskiej lidze, czy w europejskiej Lidze Mistrzów. Być Wisłą czy Barceloną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki