Nie kryjące medalowych, sięgających nawet mistrzowskiego tytułu, aspiracji gdynianki do meczu z trzecimi od końca , w ligowej tabeli, zespołem wrocławskich akademiczek wyszły "na luzie". Rolę zdecydowanych faworytek zrozumiały nieco opacznie, tymczasem przyjezdne wcale nie zamierzały tylko asystować na parkiecie, prosząc o jak najmniejszy wymiar kary. To wrocławianki otworzyły wynik tego meczu, po karnym Katarzyny Olfans. W 13 minucie akademiczki prowadziły nawet dwoma bramkami (7:5) i praktycznie przez całą pierwszą połowę nie pozwoliły gdyniankom na osiągnięcie wysokiej przewagi.
Niezbyt miłe, jak możemy się tylko domyślać, były w przerwie uwagi trenera Jerzego Cieplińskiego kierowane do swoich zawodniczek. Tak czy inaczej jego zespół po przerwie zagrał zdecydowanie lepiej. Szczelniejsza była obrona, a i szybkie kontrataki kończyły się skutecznymi rzutami. To był już zespół Vistalu Łączpolu, który chcemy oglądać. Skoncentrowany, konsekwentny w defensywie, pomysłowy w ataku.
Gdynianki dość szybko osiągnęły bezpieczną przewagę, kończąc to spotkanie wysokim 13-bramkowym zwycięstwem. Trzeba jednak przyznać, że jeżeli w następnym ligowym meczu w Chorzowie zagrają tak niefrasobliwie jak w pierwszej połowie wczorajszego spotkania, to będą miały kłopoty z odniesieniem zwycięstwa.
- Punkty pozostały w Gdyni, więc swój cel osiągnęliśmy. Jednak dopiero w drugiej połowie moje zawodniczki zagrały na wymaganym przeze mnie poziomie. Dodatkową wartością spotkania było to, że mogłem dać pograć całej 14 zawodniczek - powiedział trener Ciepliński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?