Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO Ekstraklasa. Lechia Gdańsk przyjechała wygrać, ale musi szanować punkt z ŁKS. Czerwony Żarko Udovicić [zdjęcia]

Paweł Stankiewicz, Łódź
ŁKS - Lechia Gdańsk
ŁKS - Lechia Gdańsk Fot. Krzysztof Szymczak
Lechia zaczęła sezon w PKO Ekstraklasie od bezbramkowego remisu w Łodzi z ŁKS. Biało-zieloni przez całą drugą połowę grali w liczebnym osłabieniu. Spotkanie z trybun oglądał Marcin Gortat.

Piłkarze Lechii pojechali do Łodzi w dobrych humorach po zdobyciu Superpucharu i w roli zdecydowanego faworyta. ŁKS to beniaminek, ale chciał się pokazać w pierwszym meczu w PKO Ekstraklasie po dłuższej nieobecności w elicie. Lechia ma piłkarzy, którzy grają bądź grali w reprezentacjach, bardziej doświadczonych o wyższej piłkarskiej jakości, ale na boisku widać to było tylko w pierwszych minutach spotkania. Biało-zieloni dłużej utrzymywali się przy piłce, próbowali atakować, ale brakowało dokładności w ostatniej fazie akcji ofensywnej. Lechia miała przewagę, ale tym razem nie było konkretów.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

Z czasem obraz meczu uległ zmianie. To gospodarze przejęli inicjatywę i coraz częściej gościli w rejonach pola karnego biało-zielonych. Większość akcji gospodarzy przeprowadzał Daniel Ramirez. Łodzianie nie przestraszyli się trzeciego zespołu poprzedniego sezonu oraz zdobywcy Pucharu Polski i chcieli wygrać to spotkanie. Lechia nastawiała się na grę z kontry i w krótki odstępie czasu przeprowadziła dwie akcje, z których mógł paść gol. Najpierw świetnie piłkę wymienili Żarko Udovicić oraz Filip Mladenović, ale strzał tego ostatnieg w krótki róg obronił Michał Kołba. Chwilę później na uderzenie z dystansu zdecydował się Lukas Haraslin, ale znowu dobrze spisał się bramkarz gospodarzy. Ważna okazała się 43 minuta spotkania, kiedy to Udovicić brutalnie sfaulował Jana Grzesika. Sędzia pokazał pomocnikowi Lechii żółtą kartkę, ale został poproszony do monitora i po analizie tej sytuacji anulował żółtą kartkę i pokazał czerwoną. To oznaczało, że Lechia w drugiej połowie musiała radzić sobie w dziesięciu.

Czerwona kartka Udovicicia wymusiła zmiany taktyczne. Już w przerwie trener Piotr Stokowiec zdjął z boiska Artura Sobiecha i Macieja Gajosa, a w ich miejsce wprowadził Mario Malocę i Patryka Lipskiego. Te zmiany spowodowały, że gdańszczanie grali trójką obrońców, a rolę najbardziej wysuniętego zawodnika pełnił Lukas Haraslin. Po zejściu Słowaka jego rolę przejął wprowadzony na boisko Rafał Wolski. Zresztą to była dobra zmiana. Rafał jest piłkarzem bardzo dobrym technicznie, więc potrafił piłkę przetrzymać, rozegrać i wprowadził więcej spokoju do gry biało-zielonych. ŁKS atakował, ale ograniczał się do strzałów z dystansu. Próbowali Maciej Wolski i dwukrotnie Ramirez, ale świetną formę pokazał Kuciak. Lechia próbowała kontr, ale w tych akacjach wciąż brakowało dokładności. Większość kontr przeprowadzał lewą stroną Mladenović, ale żadnego z jego podań w pole karne nie dotarło do kolegi z zespołu. Jeszcze w samej końcówce spotkania Kuciak świetnie bronił po silnych strzałach z dystansu zawodników gospodarzy. Ostatecznie żadnej z drużyn nie udało się zdobyć gola i choć Lechia przyjechała do Łodzi po zwycięstwo to musi uszanować punkt zdobyty w starciu z ambitnym rywalem i grając przez całą drugą połowę mając na boisku jednego zawodnika mniej. Przed Lechią w czwartek kolejne wyzwanie, czyli pierwszy mecz w tym sezonie w Gdańsku – z Broendby Kopenhaga w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Europy.

Wielki transfer Barcelony stał się faktem. Antoine Griezmann nowym piłkarzem "Dumy Katalonii"

Press Focus / x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki