Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pitawal Pomorski: Zaatakowali fotoradar, ale zapomnieli o monitoringu

Piotr Furtak
Fotoradar w Mosinach przez cały czas działał
Fotoradar w Mosinach przez cały czas działał Piotr Furtak
Trzej mieszkańcy powiatu świeckiego w zemście za zdjęcie, które zrobił im fotoradar w Mosinach w gm. Człuchów, postanowiło go zniszczyć. Jeden z nich z młotkiem rzucił się na urządzenie, krewcy kierowcy próbowali również (bezskutecznie) dobrać się do jego mechanizmów. Mieli jednak pecha - nie tylko nie narobili zbyt dużych strat, ale ich wyczyny zarejestrowała kamera monitoringu.

- Podejrzewaliśmy, że sprawcą zniszczeń mógł być kierowca, który tuż przed zdarzeniem przekroczył prędkość i został zarejestrowany przez fotoradar - mówi Krzysztof Bulwan, komendant Straży Gminnej w Człuchowie. - Te przypuszczenia się potwierdziły. Samochód, którym jechali sprawcy, został zarejestrowany, gdy przejeżdżał przez Mosiny z prędkością 71 kilometrów na godzinę. Za takie wykroczenie kierowca dostałby mandat w wysokości od 100 do 200 złotych i zarobiłby 4 punkty karne. Niszcząc urządzenie popełnił jednak przestępstwo, a za to grożą już zdecydowanie poważniejsze konsekwencje.

Co najważniejsze, urządzenie w Mosinach przez cały czas działało. Wandale uszkodzili jedynie jedną warstwę szkła zabezpieczającego lampę błyskową. To, które chroni kamerę, znajduje się wyżej i tam najwyraźniej mieszkańcy powiatu świeckiego nie sięgnęli. Wartość stłuczonej szybki to około 350 złotych.

Strażnicy z gminy Człuchów zdecydowali się na inwestycję w system monitoringu zabezpieczający wszystkie urządzenia stacjonarne po tym, jak we wrześniu 2009 roku ktoś podpalił fotoradar w Rychnowach.

- Przed tym zdarzeniem fotoradar w Rychnowach pracował przez 24 godziny na dobę - opowiada Krzysztof Bulwan. - Później zaczęliśmy wyjmować je na noc, aż w końcu postawiliśmy na monitoring. Fotoradar w Rychnowach był zresztą nie tylko podpalany, ale również ostrzelany. Co ciekawe - nie strzelano do niego z wiatrówki, ale z broni większego kalibru. Te postrzały na szczęście nie wyrządziły większych strat.

Na ataki narażone są nie tylko urządzenia stacjonarne. Kilka lat temu w Nowosiółkach fotoradar i strażnik, który przy nim czuwał, zostali zaatakowani przez grupę kibiców wracających z meczu. W ich obronie stanęli wówczas między innymi rolnicy z widłami i grabiami, którzy jechali na pole. Poważniejszych zniszczeń udało się uniknąć również dlatego, że błyskawicznie na miejscu pojawiła się policja.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki