Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piszą donosy na sąsiada, szefa czy męża

Joanna Surażyńska-Bączkowska, Edyta Okoniewska
Wszyscy na wszystkich i o wszystkim. Słuchasz zbyt głośno muzyki, kupiłeś nowe auto - uważaj. Sąsiad jest czujny...

Kosmici w mieszkaniu, podejrzany mężczyzna u sąsiadki, gdy mąż wypłynął w morze czy borsuk na wycieraczce. Mieszkańcy znajdują najróżniejsze powody, by napisać donos. Te trafiają niemal do wszystkich instytucji w naszym powiecie, począwszy od skarbówki, straży miejskiej, policji, kończąc na urzędach gmin, a nawet stanu cywilnego. Nie zawsze są to tradycyjne listy, coraz częściej mieszkańcy idą z duchem czasu. Wysyłają meile czy mmsy. Nie wszystkie są anonimowe.

- Każdą taką informację musimy sprawdzić, choć nie zawsze możemy pomóc - mówi Tomasz Smuczyński, komendant Straży Miejskiej w Kościerzynie. - Najczęściej takie sygnały dotyczą spalania śmieci, wylewania szamba czy wypuszczania psa za posesję bez opieki.

Jak przyznają urzędnicy, większość donosów to wynik sąsiedzkich sporów i narastającej frustracji.

Coraz częściej mieszkańcy zamiast pójść do sąsiada i porozmawiać, piszą na niego donos. Przeszkadzać może wszystko: zbyt głośna muzyka, drzewa rosnące na działce, mycie samochodu przed blokiem czy złe segregowanie śmieci. Listy, meile, MMS-y, telefony - to codzienność w wielu urzędach.

- Donosów nie brakuje - mówi Wiesław Kiedrowicz, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kościerzynie. - Jedna z sytuacji dotyczyła składowanego drewna na działce. Sąsiad obawiał się, że może to stanowić zagrożenie dla jego drewnianego domu. Oczywiście sprawę musieliśmy wyjaśnić. Jednak jak się okazało, zagrożenia nie było.

Urząd skarbowy i sanepid to dwie ulubione instytucje donosicieli.

- Dwie trzecie skarg, które do nas trafiają, nie mają potwierdzenia w rzeczywistości - mówi Grażyna Greinke, powiatowy inspektor sanitarny. - W sezonie wakacyjnym rodzice skarżą się na warunki panujące na obozach i koloniach. Zdarzają się też donosy dotyczące złego stanu sanitarnego obiektów żywieniowych. Często są one spowodowane waśniami sąsiedzkimi czy rodzinnymi. Każdą sytuację sprawdzamy.

W policji nie brakuje najdziwniejszych donosów. Złe parkowanie, naruszanie obyczajów i przeróżne przestępstwa są na porządku dziennym. Jednak nie ma co liczyć na interwencję policji w sprawie... kosmitów w mieszkaniu. Zaniepokojony mieszkaniec prosił o interwencję. Podejrzewał, że w jego mieszkaniu zagościli przybysze z obcej planety.

W sezonie jesienno-zimowym najwięcej zgłoszeń dotyczy spalania śmieci w przydomowych kotłowniach. Strażnicy miejscy mają mnóstwo takich sygnałów. Żadnego nie bagatelizują.

- Każdą taką informację weryfikujemy - mówi Tomasz Smuczyński, komendant Straży Miejskiej w Kościerzynie. - Najczęściej sygnały od mieszkańców dotyczą wylewania szamba, mycia samochodu przed blokiem czy też złego parkowania.

Czujność sąsiedzka często zadziwia nawet samych urzędników. Bo cóż strażnicy miejscy mogą zrobić, kiedy mieszkaniec prosi o interwencję, ponieważ do jego sąsiadki przyszedł właśnie nieznajomy mężczyzna, gdy tymczasem mąż - marynarz - wypłynął w rejs.

- Do dziś wspominamy też pana, który dzwonił z innego regionu z pytaniem o pogodę w Kościerzynie, bo chciał sprawdzić, czy jego pracownicy mówią prawdę - mówi Tomasz Smuczyński. - Cenimy informacje przekazywane przez mieszkańców. Wszystkie sprawdzamy, jednak czasami nie jesteśmy w stanie pomóc. Jedna z pań zadzwoniła do nas z informacją, że na wycieraczce znajduje się borsuk i chciała, żebyśmy przyjechali otworzyć jej drzwi. Mieliśmy też przepędzić nietoperza z poddasza.

Komentarz specjalisty
Doktor Aleksandra Sarna, psycholog

- Donosicielstwo nie jest nowym zjawiskiem. Nasiliło się po transformacji ustrojowej, kiedy to nierówność dochodowa zaczęła zwyczajnie kłuć w oczy. Jest wiele czynników mających na to wpływ. Rzadko kiedy osoby, które piszą donosy, robią to z małpiej złośliwości. Najczęściej one wierzą, że piszą prawdę. Trochę z poczucia społecznej sprawiedliwości. Uważają, że w tym kraju nie można uczciwie dorobić się pieniędzy, więc na pewno interesy są nielegalne, a urzędnicy tego nie widzą, bo nic nie robią. W tej sytuacji jako „dobry” obywatel muszę im pokazać, że ktoś coś ukradł. Jeśli każdy sąsiad ma lepiej niż ja, to nabieram kompleksów. Dużo trudniej jest się przyznać, że coś mi się nie udaje. Usiąść po prostu na tyłku i powiedzieć, że nie jestem bogaty i pewnie nie będę, bo nie znam się na zarabianiu pieniędzy, ale za to jestem dobry na innej płaszczyźnie. Często ludzie nie potrafią postawić się na miejscu drugiej osoby, bo to jest męczące i wymagałoby refleksji. Nie widzą np. że aktor, który zarabia duże pieniądze, nie może wyjść spokojnie do knajpy i napić się piwa. Donosicielstwo może stać się niebezpieczne, gdy nabiera rangi misji, kiedy zaczynam uważać, że muszę walczyć ze światem, bo jest on niesprawiedliwy. Kolejna sytuacja to taka, gdy wiąże się to z prześladowaniem, gdy ktoś upatruje sobie np. sąsiada i regularnie pisze na niego donosy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki