Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Wiśniewski: Może to Jennifer Lopez odczarowała PGE Arenę

Paweł Stankiewicz
Piotr Wiśniewski
Piotr Wiśniewski Tomasz Bołt
Rozmowa z Piotrem Wiśniewskim, piłkarzem Lechii Gdańsk.

- Strzeliłeś ważną bramkę, bo otwierającą wynik meczu z Lechem.

- To był najtrudniejszy rywal, z jakim do tej pory graliśmy. Lech to jeden z faworytów naszej ligi i będzie walczył o mistrzostwo Polski. Tym bardziej cieszymy się z tego zwycięstwa, nad tak trudnym przeciwnikiem.

- To był najlepszy mecz Lechii w tym sezonie?

- To był mecz walki. W porównaniu do spotkań z Polonią Warszawa czy Piastem Gliwice, to nie robiliśmy głupich błędów. Graliśmy agresywnie w środku pola, odbieraliśmy piłkę i wychodziliśmy z kontrami.

- Lepiej Wam się gra z tymi silnymi zespołami, jak Legia czy Lech?

- Nie, moim zdaniem to przypadek. Tak się złożyło akurat, że dwa ostatnie zwycięstwa na PGE Arenie odnieśliśmy nad tuzami naszej ligi. Może Jennifer Lopez odczarowała stadion? Przyznaję, że ja na koncercie nie byłem. To zwycięstwo dedykuję naszemu wielkiemu kibicowi, zmarłemu Dawidkowi Zapiskowi.

- Sytuacja, w której strzeliłeś gola nie była łatwa, bo stałeś tyłem do bramki. Kontrolowałeś lot piłki?

- Nie. Wiedziałem, że muszę musnąć piłkę, żeby zmienić tor jej lotu i zmylić bramkarza. I tak się właśnie stało.

- Musicie grać takie mecze sezonu jak z Legią, czy teraz z Lechem, aby wygrywać na PGE Arenie?

- Myślę, że mecz z Legią był lepszy. Byłem wtedy kontuzjowany i tamto spotkanie oglądałem z trybun. Przy stanie 0:0 graliśmy wysoko, żeby nie dać zepchnąć się pod naszą bramkę. Po strzelonym golu cofnęliśmy się i czekaliśmy na okazje do kontry. Chwała obronie, bo Lech nie stworzył sobie czystych okazji do zdobycia gola. I bramkarzowi, który wprowadził spokój pewnymi interwencjami.

- Na stałe wróciłeś do składu?

- To raczej pytanie do trenera. Trzeba ciężko trenować, bo rotacja jest duża.

- Przed strzeleniem gola wykluczyłeś z gry Huberta Wołąkiewicza...

- Szkoda Huberta, bo to mój wielki przyjaciel. Muszę zadzwonić do niego, ale nie wiem czy teraz odbierze telefon ode mnie, bo jego ręka i twarz wyglądały strasznie. Myślałem że będę szybszy i chciałem trącić piłkę. Nie widziałem, że Hubert idzie do niej głową, bo wtedy nogę bym cofnął. Wydaje mi się, że miał za nisko pochyloną głowę.

- Lepiej wygląda ta gra Lechii z Razackiem Traore na szpicy?

- Sami musicie sobie odpowiedzieć na to pytanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki