Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk: Oczekiwałem przemiany u Sławomira Peszki. Nie będę tolerować takich zachowań

Paweł Stankiewicz
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk Fot. Karolina Misztal
Sławomir Peszko został przesunięty do zespołu rezerw Lechii Gdańsk przez trenera Piotra Stokowca. Co dalej z piłkarzem? Decyzję podejmie prezes Adam Mandziara.

Peszko został ukarany w ten sposób przez klub za niesubordynację podczas piątkowego treningu. Co to dokładnie oznacza? Naganne zachowanie w stosunku do jednego z asystentów trenera Piotra Stokowca. Szkoleniowiec w takich sytuacjach pokazywał, że nie zamierza się patyczkować. W poprzednim sezonie usunął z drużyny najlepszego strzelca, Marco Paixao, który nie dostosował się do zasad.

Peszko jest w rezerwach, ale wierzy, że to nie jest jego koniec przygody z Lechią.

- Zagram jeszcze w Lechii - napisał nam piłkarz we wtorek w sms-ie.

To jednak wcale nie jest takie pewne. Szkoleniowiec biało-zielonych wprawdzie nie odpowiedział konkretnie w kwestii zaistniałej sytuacji, ale widać było, że jest mocno zawiedziony zachowaniem skrzydłowego. Trener wracał też do faulu Peszki w meczu z Jagiellonią, który skutkował aż trzymiesięczną dyskwalifikacją.

- To była bardzo trudna sytuacja dla mnie, dla klubu, ale też dla samego Sławka - przyznaje szkoleniowiec biało-zielonych. - Dostał kredyt zaufania od drużyny i ode mnie. Oczekiwałem, że w zamian w zawodniku dokona się pewna zmiana, co byłoby gwarantem wzmocnienia drużyny w późniejszym czasie. Ostatnie wydarzenia pokazują, że to niekoniecznie idzie w kierunku dobrej zmiany. Nad tym ubolewam. Potrzebuję zawodników, którzy rozumieją zasady i funkcjonowanie drużyny. Zawodnicy popełniają błędy i jestem w stanie wiele zrozumieć, ale oczekuję zmian. Kiedy przyszedłem do Lechii to postawiłem na Sławka, zaufałem mu i cieszyłem się, że jako piłkarz Lechii pojechał na mistrzostwa świata.

Co dalej z piłkarzem?

- Sprawa została skierowana do moich przełożonych i jakieś decyzje zostaną podjęte. Rozwiązywanie kontraktu, czy inne sprawy formalne, to nie należy do trenera. O niczym nie decyduję i żadnej sprawy nie zamykam, ale nie mogę tolerować takich zachowań, bo moja drużyna nigdy tak nie funkcjonowała i nie będzie funkcjonować. Nie chcę sobie teraz tym zaprzątać głowy, a narzędzia do tego ma prezes i zarząd klubu - zakończył trener Stokowiec.

Odwołany mecz Stoczni Szczecin. Festiwal żenady zamiast siatkówki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki