Remis cenny dla Lechii, bo szło ciężko?
Biorąc pod uwagę przebieg spotkania i trochę naszą nieporadność w pierwszej połowie i to, że do 85 minuty nie udało się strzelić bramki, to na pewno punkt jest cenny. Nie chcę być zbyt ostry, bo najważniejsze jest to, żeby wyciągnąć wnioski i wiedzieć dlaczego coś funkcjonowało, a coś nie. Przerwa na kadrę i wyjazdy zawodników wybija nas trochę z rytmu. Jest progres, bo poprzednio przegraliśmy po przerwie, a teraz mamy remis, a przy odrobinie szczęścia mogło być jeszcze lepiej. Piast to jednak solidna drużyna, z którą wszyscy będą mieli problem i myślę, że ten remis jest sprawiedliwy. Cieszę się, że wróciliśmy gry. Zaryzykowaliśmy ze zmianami, dobrą dyspozycję w tygodniu prezentowali Arak i Sobiech i odwróciły się proporcje. To my zaczęliśmy przeważać. Do końca spotkania dążyliśmy do zwycięstwa i ostatnia akcja mogła się skończyć dla nas szczęśliwie, ale chyba tego szczęścia byłoby za dużo. Nie zasłużyliśmy na zwycięstwo w Gliwicach i trzeba to sobie jasno powiedzieć. Musimy lepiej kontrolować mecz i bardziej dominować.
Nie był Pan zadowolony z gry zespołu w pierwszej połowie?
Zdecydowanie nie.
Ale na zmiany w przerwie meczu Pan się nie zdecydował.
Nie chcę mówić o nikim indywidualnie. Zmiana w przerwie to jak wskazanie winnych, a zawodnicy też potrzebują wsparcia i zrozumienia. Chciałem zrobić terapię wstrząsową i zastanawiałem się, czy nie zrobić tego już w przerwie. Wstrzymaliśmy się. Trudno powiedzieć teraz, co byłoby lepsze. Trzeba docenić w tym wszystkim Piasta, bo to drużyna stabilna, z którą gra się ciężko i nie przez przypadek ma tyle punktów. W drugiej połowie byliśmy wściekli, że jest taki wynik, że nam nie wychodzi. Poznajemy nasze możliwości, jak gra na dwóch napastników i cały czas szukamy optymalnego składu i rozwiązań na dany moment. Mecze różnie mogą się układać i trzeba umieć zaskakiwać przeciwników. Do dwójki napastników będziemy wracać, bo od przybytku głowa nie boli. Cieszę się z dyspozycji Araka w ostatnich dniach, a Sobiech to też jest taki napastnik, którego potrzebujemy. Cierpliwości, trzeba dać mu trochę czasu. Potrafię być cierpliwy, poczekać i zachować chłodną głowę. Zawodnik też ma prawo do słabszego dnia czy meczu. Dlatego też drugą połowę zaczęliśmy tym samym składem, a ja wiem, że ci zawodnicy zrobią nam jeszcze nie jeden punkt, choć w Gliwicach zagrali słabszy mecz.
Mówił Pan przed meczem, że jeszcze nie czas na to, aby zagrać na dwóch napastników. W Gliwicach sytuacja zmusiła do podjęcia tego ryzyka?
Drużyna nie lubi zmian. Papier wszystko przyjmie, ale wiele rzeczy trzeba przećwiczyć i potrzeba czasu i cierpliwości. Na tyle znam drużynę, że dziś Lechia nie jest wygodnym przeciwnikiem. Inaczej się czuję teraz niż w maju, kiedy przyjechałem z drużyną do Gliwic, a stery nie były w naszych rękach. Dziś mamy drużynę, z którą potrafimy zareagować i odwracać losy meczów. Nie chcę niczego obiecywać, ale fajnie, że jesteśmy źli i nie skaczemy z radości do góry, że zremisowaliśmy mecz z drużyną z czołówki. Szukamy lepszej gry i kompletu punktów. Remis dla nas jest dobry od strony mentalnej.
Piłkarze wyjeżdżają na reprezentację, wracają i grają w klubach. Lukas Haraslin nie. To jeszcze ma związek z kontuzją i przerwą w grze?
Każdy przypadek jest inny, a ja nie chcę ryzykować. Proces przeobrażenia tkanek w mocne więzadło trwa dwa lata. Widziałem, że Lukas był zmęczony, wracał samolotem, miał nieprzespaną noc. Fajnie, że wszedł i strzelił gola. Nie bądźmy zachłanni, a ja muszę zachować chłodną głowę. Weźmy przykład Zagłębia, gdzie Czerwiński był trochę "dojechany", niepotrzebnie zagrał w sparingu i stało się. Wolę, żeby zagrał mniej, ale mieć spokojną głowę. Nie opieram się na swoim nosie, ale mamy chociażby badania, ale też rozmawiałem z samym Lukasem. Na takiego zawodnika trzeba chuchać, szanować, bo od niego dużo zależy. Potrafi zrobić różnicę, a wstawianie go w Gliwicach od początku meczu byłoby z mojej strony dużą nieodpowiedzialnością.
W "18" zabrakło Rafała Wolskiego. Dalej nie jest gotowy, żeby pomóc drużynie chociaż przez kilkanaście minut?
Rafał podczas treningu lekko podkręcił staw skokowy kolanowy. Na derby powinien być gotowy, żeby nam pomóc. W Gliwicach by się przydał, ale choć zaczął już trenować, to nie chcieliśmy ryzykować.
Myśli Pan już o derbach Trójmiasta z Arką Gdynia?
Zdecydowanie. Dajemy sobie tydzień, żeby się dobrze przygotować. Musimy do tego meczu podejść z chłodną głową, ale z gorącym sercem.
Jakub Arak po meczu Piast - Lechia: Szkoda, remisu. Przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?