Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk: Defensywą zdobywa się tytuły, ofensywą sprzedaje bilety. Chcemy grać lepiej i ładniej

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk Fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk w złym stylu przegrała z Rakowem Częstochowa. W spotkaniu ze Śląskiem Wrocław chce się zrehabilitować. Trener Piotr Stokowiec uważa, że zespół musi być zdyscyplinowany w ofensywie, ale chce, żeby biało-zieloni grali atrakcyjniej.

- Po meczu z Rakowem, który nie był udany, rozmawialiśmy po męsku i otwarcie. Wyjaśniliśmy wszystkie kwestie - mówi Piotr Stokowiec, trener Lechii. - Wiedziałem, że przed nami bardzo trudny sezon, ale to dopiero początek. Poprzednim sezonem rozbudziliśmy oczekiwania swoje i kibiców i w przypadku niepowodzeń pojawiają się frustracja i złość. Trzeba umiejętnie zawiadywać emocjami. Sezon dopiero się zaczął, wiele jeszcze przed nami. Zwycięstwo bardzo by nam pomogło w powrocie na zwycięską ścieżkę.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

Lukas Haraslin jest tym piłkarzem, który ma być na skrzydle motorem napędowym. Pokazał wielkie możliwości w spotkaniu z Piastem Gliwice o Superpuchar, ale z Rakowem zagrał bardzo słabo.

- Oczywiście, że liczę na jego lepszą postawę, o ile pojawi się w pierwszym składzie. Lukas jest zawodnikiem, z którym wiążą się duże nadzieje i oczekiwania. Nie jest mu łatwo to dźwigać, ale jest gotowy, żeby to robić - uważa szkoleniowiec biało-zielonych. - Brakuje mu bramek i konkretów. Może jednak już w następnym spotkaniu dać drużynie to, czego potrzebuje. Lukas ma wsparcie w zespole, sztabie i myślę, że też u kibiców. Trzeba w niego wierzyć, bo to jest bardzo dobry zawodnik.

Ostatnio słabiej prezentuje się też Patryk Lipski. Dobre zmiany daje Rafał Wolski. Tylko czy jest gotowy, aby już grać od pierwszej minuty i pomóc drużynie na boisku?

- Każdy kibic ma prawo ocenić pracę moją czy zawodników, ale ja nie będę wystawiać ocen indywidualnych. Po pięciu kolejkach bym nie wyciągał daleko idących wniosków, a zawodnicy ciężko pracują, żeby grać lepiej. Jeśli chodzi o Rafała, to cały czas mówiłem, że ta runda będzie dla niego sinusoidą. Musimy być przygotowani, że będzie miał bardzo dobre akcenty, ale też wahania i obniżkę formy. Był moment, kiedy mówiłem, że jest gotowy na 10 minut i może to było nierozważne z mojej strony. Obserwujemy Rafała jak się czuje, bo to zawodnik, który nawet w ciągu 10 minut na boisku potrafi zmienić bieg meczu. Trudno powiedzieć ile jest w stanie teraz wytrzymać, ale jego wydolność i potencjał przygotowania idą w górę. Trzeba się jednak liczyć z wahaniami formy. Pamiętajmy, że po rehabilitacji wrócił do treningów z piłką i zespołem. Praktycznie nie miał urlopu i ciężko pracuje dwa razy dziennie. Trzeba to brać pod uwagę i pracę bardziej zindywidualizować. Podejmowaliśmy ryzyko wpuszczając go na boisko i to nie jest łatwa sytuacja. Można się pomylić. Lepiej dla niego jak zagra trochę mniej niż przedobrzyć i potem żałować. Czas działa na korzyść Rafała - powiedział trener Lechii.

Lechia miała w tym sezonie grać bardziej efektownie w ofensywie. Na razie tego nie widać, a punkty uciekają. Czy teraz biało-zieloni zmienią plany i znowu wrócą do lepszej gry obronnej.

- Bez solidnej defensywy trudno wygrywać mecze. Taka jest piłka. Los nam bardziej sprzyjał w poprzednim sezonie. W tym sezonie zagraliśmy lepszy mecz z Jagiellonią niż trzy w poprzednim. Tymczasem tylko zremisowaliśmy, a wtedy wszystkie wygraliśmy. Chcemy mocniej zwrócić uwagę na defensywę, ale nie wycofujemy się z rozwoju ofensywy - zapewnia Stokowiec. - Ostatni mecz nam nie wyszedł, ale będziemy chcieli grać atrakcyjniej. Spodobało mi się określenie z NBA, że defensywą zdobywa się tytuły, a ofensywą sprzedaje się bilety. Ważne są obie rzeczy, ale chcę rozwijać drużynę, aby grała lepiej i ładniej. Potrzeba nam zwycięstwa, żeby przyspieszyć marsz w górę tabeli. Na razie podróżujemy bocznymi drogami i nie możemy dostać się na trasę szybkiego ruchu.

CZYTAJ TAKŻE: Piekne polskie cheerleaderki

Lechia wciąż che się wzmocnić, choć koniec okienka transferowego jest coraz bliżej. Na razie z zespołu odszedł Mateusz Sopoćko, który został wypożyczony do pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała. Może jednak wrócić zimą, jeśli taka będzie potrzeba w gdańskim klubie. Jednocześnie gdańskim klub przedłużył kontrakt z Mateuszem do końca czerwca 2023 roku.

- W Podbeskidziu trenerem jest Krzysztof Brede zaprzyjaźniony z Lechią. Mateusz jest już gotowy, aby grać na wyższym poziomie - mówi Stokowiec. - Wciąż chcemy wzmocnić drużynę nam pozycjach ofensywnych. Chcielibyśmy napastnika i ofensywnych pomocników. Raczej skrajnych, bo za środkowego na miarę naszych oczekiwań trzeba zapłacić przynajmniej milion euro. Chcemy budować zespół na stabilnych fundamentach, bez zadłużania klubu i brania kredytów. Stać nas na to, żeby grać stabilnie i usadowić się w górze tabeli. Prowadzimy rozmowy transferowe na kilku frontach, które się jednak przeciągają. Obserwujemy zawodników z pierwszej i drugiej ligi, ale też monitorujemy transfery zagraniczne. Czasu jest mało. Zawodnik, który przyszedłby nieprzygotowany albo znany tylko z internetu potrzebowałby dużo czasu. Zastanawiamy się i zdecydujemy, czy z niektórymi transferami, co do których nie jesteśmy przekonani, nie wstrzymamy się, żeby nie generować kosztów. Lepiej przygotować się do zimowego okna transferowego. Jest kilka potencjalnych transferów w toku, ale nie jest łatwo podjąć decyzję obciążającą finansowo i sportowo. Może się coś jeszcze wydarzyć, ale nie musi - podsumował szkoleniowiec biało-zielonych.

Przed sobotnim meczem ze Śląskiem w gdańskim zespole jest powód do zmartwień.

- Jestem zaniepokojony, bo lekki uraz zgłosił Artur Sobiech. Odczuwa ból w stanie kolanowym i przechodzi badania. Może to tylko przejściowe i będzie gotowy do gry ze Śląskiem, ale to zbyt świeża sprawa, żeby cokolwiek przesądzać - powiedział szkoleniowiec biało-zielonych.

Śląsk jest na razie taką rewelacją, jak Lechia w poprzednim sezonie. Od początku idzie jak burza i jest liderem PKO Ekstraklasy.

- Śląsk idzie naszą drogą, bo w poprzednim sezonie dramatycznie bronił się przed spadkiem, a teraz jest liderem. Pamiętajmy jednak, że sezon ma 37 kolejek, a za nami jest dopiero pięć. Za wcześnie na oceny i podsumowania. Śląsk na pewno dobrze się prezentuje i teraz zasługuje na pozycję lidera. Wobec nas są duże oczekiwania, więc zapowiada się ciekawe widowisko. Robimy wszystko, aby sprostać tym oczekiwaniom. Nie jest to łatwe, ale wierzę w drużynę i pracę. May za sobą Puchar Polski, Superpuchar i kwalifikacje Ligi Europy, a to niosło duży ładunek energetyczny. Wiem na co stać drużynę, a wszyscy zdajemy sobie sprawę, że ciężka codzienna praca doprowadziła nas do europejskich pucharów. Wiemy zatem co robić, aby do nich wrócić - zakończył Stokowiec.

Robert Lewandowski jednak nie przedłuży umowy z Bayernem? Pojawiły się rozbieżności

Press Focus / x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki