Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Stokowiec odbuduje Patryka Lipskiego? W zawodniku Lechii Gdańsk odżyły nadzieje

ŁŻ
Na zdjęciu: Patryk Lipski
Na zdjęciu: Patryk Lipski Karolina Misztal
Patryk Lipski nie może być zadowolony ze swojej roli w Lechii. Czy wkrótce wróci do łask i na boisko? Pomocnik gdańskiego klubu nadzieje pokłada w osobie nowego trenera biało-zielonych.

Po raz ostatni w ligowym meczu, w biało-zielonych barwach, Patryk Lipski pojawił się na boisku 13 grudnia ubiegłego roku w meczu przeciwko Pogoni Szczecin (Lechia przegrała 1:3). W sumie 23-letni pomocnik wystąpił w dziesięciu spotkaniach Lotto Ekstraklasy w Lechii, pięć razy wybiegając na murawę od pierwszej minuty.

Bilans biało-zielonych w meczach, w których swoją obecność zaznaczał Lipski, nie był dobry. Piłkarze z Gdańska zdobyli bowiem w tych dziesięciu pojedynkach tylko dziewięć punktów. Oczywiście 23-latka nie można obarczać całą winą za porażki, bo to byłoby nieuczciwe. Niemniej jednak, w ostatnim czasie Lipski nie był w stanie zyskać uznania w oczach trenera Adama Owena, który nie widział dla niego miejsca nawet w kadrze meczowej.

Nie tak Lipski wyobrażał sobie przygodę z Lechią i miał prawo czuć się nieco sfrustrowany. Teraz jednak to uczucie mija. Dlaczego? Bo w zawodniku odżyła nadzieja. A wiążę się to oczywiście z osobą Piotra Stokowca, który w poniedziałek oficjalnie przejął stery trenerskie w Lechii.

- Ostatni okres był dla mnie ciężki, bo nie grałem i nie było mnie nawet w kadrze meczowej na wiosenne spotkania. Brałem to jednak na klatę i pracowałem - mówi otwarcie Lipski. - Wraz z przyjściem nowego trenera liczę, że wykorzystam szansę i znów zacznę grać. U trenera Stokowca każdy ma bowiem czystą kartę - dodaje w nadzieją.

Lipski jest zmobilizowany. Ale czujności nie mogą stracić też ci, którzy ostatnio grali regularnie. Zresztą, to już zadanie Piotra Stokowca, by trafić do każdego piłkarza indywidualnie. Bo dziś Lechia ma problem nie tylko z jakością gry, a właściwie jej brakiem, ale też i z mentalnością.

- Liczymy na bodziec dla drużyny. Musi zmienić się coś w naszych głowach, byśmy stali się lepszym zespołem. Umiejętności przecież mamy, choć zdajemy sobie również sprawę, że nasza gra jest daleka od ideału i wymaga poprawy czy to w defensywie, czy w ataku - przyznał Lipski.

O tym, czy w Lechii zadziała efekt nowej miotły, przekonamy się już w niedzielę. Biało-zieloni zmierzą się wówczas w Gdańsku z Legią (początek spotkania o godz. 18).

Lechia Stokowca ma się utrzymać i być... groźna

źródło: Lechia Gdańsk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki