Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk: Krasić odchodzi? Nie bawmy się w spekulacje

Paweł Stankiewicz, Wrocław
Fot. Karolina Misztal
Lechia Gdańsk przegrała we Wrocławiu ze Śląskiem grając dwie diametralnie różne połowy. Biało-zieloni strzelili dwa gole, a to nie dało im nawet jednego punktu.

- To był dziwny mecz. Dwie stracone bramki w pierwszej połowie postawiły nas w trudnej sytuacji. Zmiany personalne oraz ustawienia w drugiej części meczu spowodowały, że szybko odrobiliśmy straty i mogliśmy nawet wygrać - mówił po meczu Piotr Nowak, trener biało-zielonych. - Wydawało się, że sytuacje, które stworzymy, pozwolą nam wyjechać z Wrocławia z trzema punktami. Moi piłkarze zdają sobie sprawę z błędów, które popełnili przy straconych bramkach. Dusan Kuciak wiele razy pokazał swoją klasę, ale tym razem miał słabszy dzień. Odczucia z drugiej połowy są na plus jeśli chodzi o naszą grę i zaangażowanie. Szkoda, że ten mecz się tak ułożył, że zupełnie niepotrzebnie straciliśmy trzecią bramkę. Musimy pracować. Słowa są ważne, ale czyny są ważniejsze.

Ostatnio dużo mówiło się o kolejnych odejściach z Lechii. Tym razem chodzi o Milosa Krasicia i Aleksandara Kovacevicia. Pierwszy miałby wyjechać do Australii, a drugi do Norwegii.

- Nie bawmy się w spekulacje. Ktoś coś gdzieś wrzuci, a potem o tym robi się głośno. Milos podczas czwartkowego treningu poczuł ból przy oddawaniu strzału i zszedł z boiska. Miał zrobiony rezonans i w sobotę będziemy wiedzieć kiedy może wrócić na boisko. Rokowania na dziś to pauza od czterech do sześciu tygodni - wyjaśnia szkoleniowiec Lechii. - Szukanie drugiego dna jest nie na miejscu. Kovacević też jest w naszej kadrze. Jeśli coś się będzie działo, to będziemy o tym informować.

Lechia zagrała dwie różne połowy. Pierwszą słabo i bez wyrazu, a w drugiej już dominowała na boisku, choć to ostatecznie Śląsk strzelił ostatniego gola w tym meczu i zdobył trzy punkty.

- Druga stracona bramka zadecydowała o pewności siebie. Śląsk stwarzał sytuacji, bo było za dużo dziur między naszymi liniami. Po zmianie ustawienia spowodowała, że miejsca gospodarze już nie mieli,a przy dobrym, pressingu utrudniliśmy życie gospodarzom. Widoczny był balans na skrzydłach i to powodowało, że stwarzaliśmy sytuacje. Przy 2:2 nikt się nie spodziewał, że przegramy. To dobry prognostyk, ale trzech bramek nie powinniśmy stracić. Na pewno nie w taki sposób. Sama gra zespołu mi się podobała. Zabrakło pewności siebie, która wróciła po pierwszym strzelonym golu. Przygotowanie mentalne jest ważne, musimy wyeliminować błędy i grać od początku tak, jak w drugiej połowie - powiedział trener Lechii.

Lechia miała zawsze duże pole manewru. Tym razem trener Lechii nie miał wielkiego wyboru, a w pierwszym składzie pojawiło się aż ośmiu piłkarzy stricte defensywnych.

- A Schikowski nie jest ofensywny? To obrońca? Mieliśmy pewien plan gry, który w ciągu trzech minut runął. Po golu, którego straciliśmy po błędzie wszystkich, którzy brali udział w tym stałym fragmencie gry. Będziemy to analizować. Nie byliśmy skoncentrowani od początku. Druga połowa pokazała, że można grać wysokim pressingiem i dochodzić do sytuacji. Chodzi o nastawienie, przygotowanie mentalne i zaangażowania, bo zabrakło zdecydowania i takiej gry, jakę prezentowaliśmy w drugiej połowie - zakończył Nowak.

James Rodriguez zadomowił się w nowym klubie. "Bayern jest równie wielkim klubem co Real, o ile nie większym"

Press Focus / x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki