Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Niwiński: Młodzi nie zapominają o Żołnierzach Wyklętych

rozm. Tomasz Słomczyński
Piotr Niwiński, historyk i politolog
Piotr Niwiński, historyk i politolog archiwum DB
Czy w Gdańsku powstanie Aleja Żołnierzy wyklętych? Rozmowa z historykiem i politologiem prof. Piotrem Niwińskim rozmawia Tomasz Słomczyński.

W ostatnich dniach radni Gdańska złożyli u prezydenta wniosek o nadanie ulicy tzw. Nowej Słowackiego imienia Alei Żołnierzy Wyklętych. Inicjatywa pochodziła od środowisk kombatanckich i kibiców - Stowarzyszenia Lwy Północy. Jak Pan to skomentuje?
Przede wszystkim z radością, że pamięta się o Żołnierzach Wyklętych, że pamiętają o nich nie tylko środowiska naukowe czy środowiska patriotyczne. Cieszy mnie, że o tym bardzo istotnym zjawisku w historii Polski pamiętają też kibice i młodzież.

Pan był jednym z pierwszych, który zaczął głośno mówić o Żołnierzach Wyklętych. Kiedy to się zaczęło?
Myślę, że to było na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy zorientowałem się że podziemie niepodległościowe walczące po 1944 roku, ciągle jest w tzw. szarej strefie. Wtedy, łącznie z badaniami naukowymi, starałem się nagłośnić tę problematykę. Dziś na szczęście już mnóstwo ludzi wie o Żołnierzach Wyklętych.

Czy na tej drodze, o której Pan teraz mówi, spotykał Pan jakieś szczególne utrudnienia?
Tak, zdecydowanie. Zainteresowanie części władz samorządowych i niektórych władz państwowych było mocno ograniczone. Nie rozumiano problemu. W świadomości prezydentów Polski pobrzmiewały echa propagandy PRL-u, zgodnie z którą Żołnierze Wyklęci to byli bandyci. Dopiero badania naukowe i długoletnia kampania pozwoliły zmienić ten wizerunek i pokazać prawdę.

A jak jest dziś? Mam wrażenie, że pamięcią o Żołnierzach Wyklętych rozgrywa się politycznie. Tak się utarło, że mówi się o nich znacznie częściej po prawej stronie sceny politycznej.

Oczywiście, że się rozgrywa politycznie. Bo w polityce wszystko próbuje się rozgrywać politycznie. Każdy element naszego życia jest przez polityków ceniony, jeśli może być argumentem w walce o swoje zdanie. Natomiast politycy konserwatywni mają chyba większą wrażliwość na problematykę Żołnierzy Wyklętych. Może dlatego, że wśród nich mają swoje korzenie. Natomiast bywa tak, że korzenie polityków z lewej strony wywodzą się z aparatu bezpieczeństwa i represji władzy komunistycznej.

Ale to był inny świat, lata pięćdziesiąte, Stalin i stalinizm w Polsce. Pan sugeruje, że pokłosie tamtego stanu rzeczy jest odczuwalne do dziś?
Jeżeli dziadek opowiadałby panu codziennie wieczorem bajki o bandycie Łupaszce, to taka wizja zostałaby panu utrwalona i minęłoby trochę czasu, zanim przyswoiłby pan sobie prawdziwe informacje. Natomiast gdyby ktoś panu od razu przedstawiał wiedzę rzeczywistą, to byłoby to o wiele prostsze.

Czytaj więcej w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z 7.10.2013 r.[/b]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki