Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pingwiny na plaży, a Lis w TV

Redakcja
Wycieczka do Włoskiej Dolinki, w głębi zatoka Ezcurra. Grudzień na półkuli południowej odpowiada naszemu czerwcowi, ale święta i tak są "białe"
Wycieczka do Włoskiej Dolinki, w głębi zatoka Ezcurra. Grudzień na półkuli południowej odpowiada naszemu czerwcowi, ale święta i tak są "białe" Tomasz K.Bobrowski - PROFAN
Święta wypadają u nich w lecie, ale śniegu mają więcej niż my. O radościach i zmartwieniach polskich polarników na Antarktydzie pisze Henryk Tronowicz

6listopada 2008 r. - tę datę dobrze zapamiętają polscy polarnicy ze Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego, na Wyspie Króla Jerzego (archipelag Szetlandów Południowych). Tego dnia - po włączeniu telewizora - zaczęli podskakiwać i tańczyć z radości. Na ekranie ukazały się bowiem znajome twarze warszawskich prezenterów telewizyjnych. Załoga polskiej stacji na antypodach mogła znów posłuchać programu, w którym Tomasz Lis drze koty w dyskusji z posłami i ministrami, a po kolacji mogli w TVP obejrzeć "Złotopolskich".

Dla polskiej załogi był to dzień wyjątkowy. Dotychczas nasi polarnicy byli praktycznie odcięci od świata, nie mieli dopływu nowin, nie mogli oglądać filmów ani transmisji sportowych. Teraz zmieniło się to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Telewizja satelitarna to tylko jedno z udogodnień, do których uzyskali dostęp. Równocześnie otrzymali bezprzewodową internetową łączność telefoniczną z Warszawą i z Gdańskiem - VoIP (szczyt dzisiejszej techniki!), pozwala na zainstalowanie telefonu stacjonarnego w dowolnym miejscu na globie. Tak więc dzielni polarnicy zaczęli sobie wyrywać słuchawkę... Każdy z nich jako pierwszy chciał zadzwonić do domu, usłyszeć głos żony, dzieci, dowiedzieć się o zdrowie i najświeższe rodzinne wydarzenia.

Od tamtego dnia na stacji Arctowskiego można wreszcie korzystać także z internetu.
Świętym Mikołajem, któremu polarnicy zawdzięczają pojawienie się tych cudów techniki, jest Tomasz K. Bobrowski, elektronik z Gdyni. Jego firma Profan współpracuje od kilku lat z różnymi agendami Polskiej Akademii Nauk. W roku 2005 uruchomiła na Spitsbergenie łącza internetowe w stacji Instytutu Geofizyki.

Trzy miesiące temu Profan przyjął od PAN zlecenie na instalację anteny satelitarnej w Stacji Arctowskiego. Terminal i czaszę anteny zakupiono w Argentynie. Natomiast maszt i oprzyrządowanie wyeskpediował Bobrowski statkiem z Gdyni. Podróż do Buenos Aires odbył samolotem, a stamtąd na Szetlandy jednym z - licznie kursujących w tym regionie - rosyjskich statków wycieczkowych.
Prace badawcze na stacji Arctowskiego prowadzone są od roku 1977. Placówka legitymuje się poważnym dorobkiem naukowym. Wczoraj zatelefonowaliśmy z redakcji w Gdańsku na Szetlandy. Słuchawkę na antypodach podniósł kierujący polską stacją profesor dr Marek Zdanowski. Pan profesor zaskoczył nas dramatyczną opowieścią o klimatycznych anomaliach, jakie niedawno nawiedziły archipelag szetlandzki.

Oto w listopadzie i na początku grudnia rozszalały się tam groźne wichury o niespotykanej sile. Tak potężnych zawirowań nie pamiętają tam najstarsi polarnicy. Prędkość wiatru dochodziła do 70 m/sek. W tych warunkach nie sposób było utrzymać się na nogach. Nie było rady - prace badawcze uległy wstrzymaniu.

Teraz aura wróciła do normy. Na antypodach zaczęło się pogodne lato. A że zbliżają się święta Bożego Narodzenia, spytaliśmy profesora, jak w lecie czci się na Antarktydzie Wigilię? I co usłyszeliśmy? Ano obchodzi się ją prawie tak samo jak w kraju. Zgodnie z tradycją kucharz przygotowuje na wieczerzę dwanaście dań, z karpiem, pierożkami i barszczem z uszkami. Właściwie tylko choinki zabraknie...

Stację Arctowskiego przez okrągły rok obsługuje kilkuosobowa załoga. Jest tam ciągle lekarz, a także kucharz, którego główne zadanie to wypiekanie chleba non stop. W listopadzie z kraju na wyspę przyjeżdżają naukowcy i wtedy placówka się zaludnia. Jest ona wyposażona w domki mieszkalne, pracownie, laboratoria. Ma bibliotekę, warsztaty techniczne, magazyny i niezbędne środki transportu. Ma nawet własną latarnię morską.

I - co znamienne - egzotyczna placówka budzi rosnące zainteresowanie podróżników z całego świata. Stację co roku odwiedza kilka tysięcy turystów. Z myślą o nich utworzono specjalne centrum informacji. Odwiedzające wyspę wycieczki zazwyczaj domagają się gorączkowo od przewodnika, aby je poprowadził do pobliskiego pingwiniska, a potem na plażę, na której paradują foki.

Tu jednak pojawiają się istotne trudności. Turyści (tak samo zresztą jak naukowcy prowadzący badania) zobowiązani są do przestrzegania surowych reguł ekologicznych. Nie wolno na przykład przywozić ze sobą na wyspę żadnych zwierząt. Nie wolno im też w żaden sposób ingerować w życie miejscowej zwierzyny. Nie ma więc mowy o dokarmianiu. Kiedyś w pobliżu stacji zapadło się w głęboką szczelinę śnieżną kilka młodych słoni morskich. Nie mogły się wydostać. Groziła im śmierć. Pracownicy stacji byli bezradni. Ktoś jednak wpadł na pomysł, aby użyć niewinnego fortelu. Udeptali nieszczęśnikom ścieżkę ratunkową...

Badania prowadzone na stacji Arctowskiego obejmują oceanografię, geologię, sejsmologię. Głównie koncentrują się na ekologii, na analizie zmian hydrologicznych i klimatycznych. Bogactwo flory i fauny, w jakie obfituje zatoka, może przyprawić profana o zawrót głowy. Sto lat temu, w oczach Roalda Amundsena - pierwszego zdobywcy bieguna południowego - Antarktyda to był teren ludzką stopą nie-tknięty, przestrzeń dzika. Ale jej bajeczne krajobrazy wprost urzekły tego wielkiego polarnika.

Dzisiaj na Antarktydzie funkcjonuje blisko 40 stacji polarnych z różnych krajów. Polska stacja im. Henryka Arctowskiego należy wśród nich do czołówki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki