- Rzut karny podyktowany dla Wisły był kontrowersyjny. Rywale zdobyli bramkę i ciężko było nam się potem pozbierać - komentował na gorącoMarcin Pietrowski.
Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 81. minucie, kiedy to sędzia zdecydował się wskazać na "wapno" po zagraniu ręką Rafała Janickiego. Ostatecznie gdańszczanie zdołali jeszcze w doliczonym czasie gry wyrównać. Bramkę dla Lechii, również z rzutu karnego, zdobył Stojan Vranjes.
- Przepadła nam gra w pucharach. Jak to się jednak zwykło mówić, jak nie da się meczu wygrać, to trzeba go zremisować. Trochę szkoda, bo wydaje mi się, że ręki w naszym wykonaniu nie było. Z tego, co ustaliliśmy na szybko, Janicki trzymał ją przy sobie - mówił z kolei po tym spotkaniu Paweł Stolarski.
Zdaniem Pietrowskiego natomiast, Lechii momentami brakowało pomysłu na grę. Większość akcji kończyła się bowiem jeszcze przed polem karnym rywala.
- Wydawało się, że kontrolujemy przebieg spotkania. Tak naprawdę jednak nic z tego nie wynikało. Mieliśmy co prawda kilka strzałów z dystansu, ale brakowało klarownych sytuacji - kontynuował Stolarski.
Niestety, Lechia w pucharach w kolejnym sezonie na pewno nie zagra. Licencję na występy w LE otrzymał bowiem Ruch Chorzów. Gdańszczanie nie zdołają już przeskoczyć tego rywala w tabeli.
- Chcieliśmy ten mecz wygrać. Walczyliśmy do końca o upragnione trzecie miejsce. Wisła natomiast trochę się cofnęła. Starała się wychodzić z akcjami z kontrataków. Niestety, momentami waliliśmy głową w mur - dodał Pietrowski.
T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?