Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Arki Gdynia wiedzą, o co toczy się gra

Janusz Woźniak
Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Pierwszy w tym roku ligowy mecz Arki w Gdyni zapowiada się atrakcyjnie. W piątek o godz. 19 żółto-niebiescy zagrają z Wisłą Płock.

Nie ma co ukrywać, że w tej rywalizacji podopiecznych trenera Pawła Sikory interesuje tylko zwycięstwo. Dodatkową mobilizację powinny stanowić niemiłe wspomnienia z jesiennego meczu w Płocku. Tam gdynianie przegrali 1:2, chociaż od 20 minuty - po czerwonej kartce dla Filipa Burkhardta - mieli na boisku przewagę jednego gracza. Gospodarze za sprawą Marcina Krzywickiego i Janusza Dziedzica potrafili wyjść na dwubramkowe prowadzenie, a gol Tomasza Jarzębowskiego, tylko zmniejszył rozmiary porażki.

Piłkarską wiosnę Wisła zaczęła od punktowego manka, po porażce 0:1 z Górnikiem Łęczna. Arka z kompletem punktów wróciła z delegacji do GKS Tychy.

- Porażki zawsze bolą, nawet jak przegrywa się z liderem tabeli - wspomina wiosenną premierę trener Wisły Marcin Kaczmarek.

- Teraz czeka nas nie mniej trudny mecz z kolejnym poważnym aspirantem do awansu. Arka w ostatnim okresie zimowych transferów dokonała wręcz zdumiewających wzmocnień. To tylko świadczy o tym jak poważnie myśli się w Gdyni o powrocie do ekstraklasy. Nie oznacza to jednak, że będziemy bez szans na dobry wynik. Widzę ducha bojowego w zespole i postaramy się powalczyć o jak najkorzystniejszy rezultat. W meczach przeciwko Arce, jako zawodnik i trener, osiągałem dobre wyniki, mówiłem nawet, że nigdy nie przegrałem, chociaż… ktoś znalazł taki odległy mecz Pucharu Polski w którym Lechia ze mną w składzie, przegrała z Arką 0:1. Jednak te statystyki, tak naprawdę nic nie znaczą. W piłce liczy się tu i teraz, 90 minut walki, które zadecyduje o wyniku dzisiejszego spotkania - zakończył trener Kaczmarek.

A co w obozie Arki? Złe wiadomości są takie, że kontuzje Tomasza Jarzębowskiego i czekającego na debiut Igora Tyszczenki wykluczają ich z gry w najbliższych meczach. Jednak bez nich w składzie żółto-niebiescy wygrali z GKS Tychy.

- Mielibyśmy przy tych absencjach kadrowy kłopot gdyby nie dokonane przed wiosenną rundą transfery - słusznie zauważa trener Sikora.

- Szybko okazało się, jak były one potrzebne. Oczywiście "Jarzę" trudno jest zastąpić, ale po prostu nie mamy innego wyjścia. Wiem, że zwycięskiego składu się nie zmienia, ale… nie do końca jestem wyznawcą tej teorii. Mam pewne wątpliwości co do zestawienia bloku defensywnego. Żeby wygrać, a to jest nasz cel na dzisiejszy i każdy następny mecz, ważniejsza będzie nasza gra w ofensywie - dodał Sikora.

- Najbardziej więc czekam na coraz lepszą współpracę duetu naszych napastników Bartosz Ślusarski-Arkadiusz Aleksander - zakończył szkoleniowiec Arki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki