Co prawda Kamil Patelczyk urodził się w Wejherowie, ale pierwsze piłkarskie kroki stawiał w grupach młodzieżowych Stolemu Gniewino, który swoją siedzibę ma nieopodal. Potem byli juniorzy miejscowego Gryfa, Arki Gdynia, jednak zawodnik nigdy poza trzecią ligę nie wyszedł. A miał talent, o czym może świadczyć choćby powołanie na konsultację kadry do lat 18 w 2010 roku przez ówczesnego selekcjonera Michała Globisza. Patelczyk trenował z pierwszym zespołem Arki, dostał nawet szansę w sparingu, natomiast w meczu o stawkę nigdy w pierwszym zespole nie wystąpił.
Przygoda z Arką trwała parę lat, jednak w końcu została podjęta decyzja o powrocie do Gniewina, gdzie Patelczyk gra do dziś. I trzeba powiedzieć, że wyróżnia się na trzecioligowych boiskach. W poprzednim sezonie strzelił jedenaście goli, w tym ma dopiero cztery trafienia, ale trzy z nich miały miejsce dwa tygodnie temu w starciu z Unią Swarzędz. Na zdobycie trzech bramek potrzebował zaledwie dwudziestu siedmiu minut.
Jak charakteryzuje go jego były trener Jerzy Jastrzębowski?
- Jest to dobry zawodnik, ale nie zawsze może uczestniczyć w treningu. Jest pracownikiem wojska polskiego i obowiązki zawodowe nie zawsze pozwalają mu na trenowanie. Ma na tyle wysokie umiejętności, że wyróżnia się w trzeciej lidze. Jest obdarzony wysoką techniką, nie ma problemów z wygraniem pojedynku z rywalem. Jedynym mankamentem jest u niego gra w defensywie, trochę mniej się w nią angażuje. Wydaje mi się, że jest to typowa dziesiątka i powinien grać za napastnikiem. To typ zawodnika, który przyjmie piłkę, rozegra, a przy tym jest dość bramkostrzelny - podkreśla trener Jastrzębowski.
Uważa, że gdyby nie praca, spokojnie mógłby spróbować sił w wyższej lidze. Warunki ku temu ma.
- Myślę, że zdecydowanie na to zasługuje, ale trzeba podejść do tej sprawy ze zrozumieniem. Nie jest to młody chłopak i on doskonale zdaje sobie sprawę, że przygoda z piłką nie trwa wiecznie. Prędzej czy później i tak musiałby podjąć jakąś pracę. Nie jest w stanie brać udziału w każdym treningu, stara się na tyle, na ile może, ale czasami te braki odbijają się na jego dyspozycji w lidze. Bez problemu poradziłby sobie w wyższej lidze. Nie chcę mówić czy w pierwszej czy w drugiej, natomiast trzeci poziom na pewno nie jest jego sufitem - dodał Jastrzębowski.
Z tego co ustaliliśmy, to jest to osoba lubiana w szatni. Nie ma wysokiego ego, nie uważa się za wielką gwiazdę. Ma też dobry wpływ na młodszych zawodników.
Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że Stolem nieźle radzi sobie w tym sezonie w trzeciej lidze. W ubiegłym do samego końca walczył o utrzymanie, a obecnie zajmuje dziewiąte miejsce z przewagą pięciu punktów nad strefą spadkową.
Przypomnijmy, że w naszym rankingu "Piłkarskie orły" zdobyte bramki są pomnażane przez odpowiedni współczynnik, który zależy od poziomu rozgrywek. Dla PKO Ekstraklasy i Ekstraligi kobiet wynosi on x2, dla Fortuna 1. ligi x1,75, eWinner 2 ligi x1,5, 3. ligi - x1, zaś dla rozgrywek Pucharu Polski - x2, a europejskich pucharów x2,5.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?