Juniorzy Cartusii 1923 już na dobre wrócili do treningów i regularnych spotkań. Drużyny roczników 2006/7 i 2008/9 mają bowiem za sobą pierwsze mecze ligi wojewódzkiej. Gdy jednak rozmawia się o młodych piłkarzach często umyka w tym wszystkim bardzo ważna sprawa - ich życie poza boiskiem oraz to, jak na nie wpływa ich pasja do gry.
Niedawno grupy juniorskie Cartusii 1923 Kartuzy świętowały pierwsze triumfy w lidze wojewódzkiej. Pomimo trudnego dla sportu okresu młodzi piłkarze trenują bez większych zmian. Ćwiczą tu chłopcy, którzy od wczesnego dzieciństwa marzyli o grze w jakimś klubie, a także ci, którzy dopiero z czasem odkryli swoją miłość do tego sportu.
- Byłem kiedyś pływakiem i jakoś zaczęła mnie kręcić piłka nożna. Wtedy zdecydowałem, że wolę właśnie to - opowiada Igor Zalewski, zawodnik drużyny JD1 (rocznik 2008/9). - Zagrałem raz w piłkę nożną i mi się to spodobało. Teraz piłka nożna to jest coś, co kocham i będę to robił.
Nieczęsto jednak w kontekście gry młodych piłkarzy wspomina się o wpływie treningów na ich życie poza boiskiem. Nie tylko pod kątem czasu, jaki muszą poświęcić na kolejne ćwiczenia czy wyjazdy, przyjemności, z jakich muszą rezygnować, ale i nauki, jaka płynie z regularnych spotkań.
- Ten sport uczy dyscypliny, organizacji czasu. Myślę, że to jest ważne, bo przez to dzieci muszą sobie odpowiednio zaplanować dzień, a to w życiu dorosłym się bardzo przydaje - wyjaśnia Jerzy Meissner, koordynator grup młodzieżowych Cartusii 1923. - Piłka nożna uczy też, że trzeba umieć przegrywać. Bo tu piłkarze przegrają w jednej kolejce mecz, za tydzień znowu wychodzą i próbują walczyć. To uczy silnej psychiki. Cały czas jest koncentracja na dążenie do zwycięstwa. Po meczu wszyscy się otrząsają, analizują, trochę pokrzyczą, a później trzeba się po prostu spiąć i próbować walczyć dalej, nie poddawać się.
Jako ktoś, kto 36 lat trenował piłkę nożną, Jerzy Meissner nie ukrywa, że właściwie zawsze weekendy były zarezerwowane dla klubu. - Jeszcze jak mecz był w Kartuzach to trwało króciutko, ok. 3 godziny, ale wyjazd poza ośrodek to już pół dnia i to się odbywa kosztem czasu spędzonego w domu - opowiada.
„Pozaboiskowe” zalety trenowania w Cartusii dostrzegają też sami młodzi piłkarze.
- Sport, piłka nożna na pewno uczy obowiązkowości, bo choćby treningi są codziennym obowiązkiem. Trzeba się starać, mieć odpowiedni sprzęt, wyposażenie - mówi Kevin Adamczyk, zawodnik grupy C1 (rocznik 2006/7).
Rok szkolny zacznie się dopiero za kilka dni, więc na razie klubowi juniorzy nie mają większych problemów z czasem wolnym, ale nie ukrywają, że trochę się w tej kwestii zmieni wraz z rozpoczęciem lekcji.
- Jeszcze szkoły nie ma i akurat teraz jest luźno. Jak się zacznie to będzie trzeba dokładniej zaplanować swój dzień. Na pewno będzie mniej wolnego czasu, ale trzeba kombinować jak się da - komentuje Kevin Adamczyk.
Rola wsparcia, zwłaszcza w trudnym okresie
Dużą rolę w sporcie odgrywają sponsorzy, tym bardziej w trudnych czasach pandemii koronawirusa.
- Sytuacja dość się ustabilizowała. Pierwsze dwa, trzy miesiące były trudne, bo sponsorzy zaczęli się wycofywać, ale teraz, jakby to wszystko wraca do normy i myślę, że idzie w dobrym kierunku - tłumaczy Jerzy Meissner.
Od 2013 roku Cartusia 1923 Kartuzy uczestniczy też w programie "Piłkarska przyszłość z Lotosem", co było swego rodzaju punktem zwrotnym dla klubu. Wcześniej trudno było wyobrazić sobie, żeby drużyny ze stosunkowo małego miasta na Kaszubach mogły rywalizować z najlepszymi młodzikami w Polsce. Teraz jest to właściwie normą, a same obiekty, na których tutejsi trenują, zadziwiają nawet przyjezdnych z Trójmiasta.
- Mamy duże dofinansowanie, jeśli chodzi o sprzęt sportowy. Jesteśmy dobrze wyposażeni a obecnie planujemy zakupy dodatkowych sprzętów które ułatwiają prowadzenie treningów - mówi koordynator grup młodzieżowych Cartusii.
Współpraca z Lotosem to jednak nie tylko pieniądze, ale też możliwości gry na wyższym szczeblu oraz dodatkowa nauka. Aktualnie dwóch młodych piłkarzy - Franciszek Bladowski i Dawid Grzenkowicz - zostało „pożyczonych” do gry w klasie sportowej UKS Lotos Gdańsk, podobną drogę przeszedł też m.in. Nikodem Kitowski, który od niedawna reprezentuje barwy Rakowa Częstochowa.
- To jest dla nas wyróżnienie - komentuje Jerzy Meissner. - "Piłkarska przyszłość z Lotosem" uczy właściwie wszystkiego od początku, czyli tego małego chłopaczka najpierw oswaja z boiskiem, z piłką. Później wchodzi w cykl gier, gdzie uczy m.in. dyscypliny, współpracy, gdzie trzeba czasami poskramiać młodzieńcze złości, czy negatywne emocje. Uczy też przyjaźni, bo to są dzieci z różnych szkół.
Jeżeli nic się nie zmieni zespół rocznika 2008/9 będzie miał też okazję zagrać w turnieju Lotos Junior Cup już 13 września, do czego młodzi piłkarze już teraz się przygotowują.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?