Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka Roberta Lewandowskiego może pomóc w ratowaniu życia chłopca z Gdańska

Dorota Abramowicz
Oskar Siemaszkiewicz
Oskar Siemaszkiewicz archiwum rodzinne
Oskar Siemaszkiewicz z Gdańska ma zaledwie cztery lata, a musi zmagać się z ciężką chorobą. W walce pomagają mu lekarze i znani sportowcy - Natalia Partyka, Leszek Blanik i Robert Lewandowski oraz wielu dobrych ludzi.

Jesienią ub. roku Oskar , który wcześniej prawie nie chorował, zaczął skarżyć się na ból nóżki. Lekarze początkowo podejrzewali dolegliwości reumatyczne. Dopiero 21 grudnia po przyjęciu dziecka do Kliniki Pediatrii, Onkologii Hematologii i Endokrynologii i przeprowadzeniu biopsji postawiono diagnozę, która potwierdziła najgorsze obawy. U chłopca stwierdzono rzadki nowotwór złośliwy - neuroblastomę IV stopnia, z przerzutami do węzłów chłonnych, kości i szpiku.

Przed dwoma tygodniami Oskar przeszedł w Bydgoszczy autoprzeszczep szpiku. Obecnie przebywa wraz z ojcem w odseparowanej od świata izolatce.

- Od początku wiemy, że w przypadku Oskara ryzyko nawrotu choroby wynosi nawet 80 procent - mówi Karolina, ciocia Oskara, która prowadzi blog o chorobie chłopca. - W europejskim programie terapeutycznym zalecane jest zmniejszające to ryzyko zastosowanie swoistej immunterapii, w tym cykli z preparatem anty-GD2. Niestety w Polsce żaden szpital tego nie robi. Leczenie prowadzą kliniki w Niemczech i we Włoszech, ale NFZ nie refunduje jego kosztów.

Z nowej terapii skorzystało już kilkoro polskich dzieci. W porozumieniu ze specjalistami z Gdańska i Krakowa rodzice Oskara wysłali dokumentacje chłopca do kliniki w Greifswaldzie. Niemieccy lekarze odpisali w kwietniu br., że przyjmą chłopca. Koszt leczenia - 147 tys. euro. Ośrodkiem, gdzie zabieg może być wykonany taniej (nieco powyżej 20 tys. euro) jest klinika w Genui.

Koszty zagranicznej terapii Oskara przekraczają możliwości finansowe rodziców Oskarka. Mama pracuje w bankowej infolinii, tata prowadzi niezbyt dochodowy sklepik spożywczy.

- Jeśli nadejdzie zgoda z Włoch, będziemy wyjeżdżać w połowie lipca. Musimy tam spędzić cały miesiąc - wzdycha mama Oskara. - Dwa tygodnie w klinice i dwa w jej pobliżu, by dojeżdżać na wizyty. Koszty wzrosną, bo oznacza to wynajęcie jakiegoś mieszkania.
Na apel o pomoc w ratowaniu życia dziecka, zamieszczony na blogu**

www.oskarek-wojcieszek.blogspot.com

**, zaczęli reagować darczyńcy. Poważnym zastrzykiem finansowym była wpłata 30 tys., złotych od mamy Ewy, zmarłej w lutym studentki Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

- Właśnie dzwonił do mnie Leszek Blanik z informacją, że zdobył dla nas na aukcje piłkę z podpisem Roberta Lewandowskiego - mówi Karolina. - Pomagają harcerze, gimnazjaliści z Moreny, kibice Lechii, parafianie z Jasienia, jeden z gdańskich dilerów samochodów oferuje dla potencjalnych sponsorów próbną jazdę.

Karolina systematycznie umieszcza na blogu dane o zbiórce. Do wczoraj było to 52 601,69 zł. Nadal za mało, by za półtora miesiąca wyruszyć do Włoch.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki