Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna. Polki w finałach mistrzostw świata


Zbigniew Brucki
Polki zagrają w mistrzostwach świata w piłce ręcznej, które w dniach 7-22 grudnia odbędą się w Serbii. Biało-czerwone zapewniły to sobie w Elblągu pokonując Szwedki 32:31 (17:15) w rewanżowym meczu play-off o awans do finałów MŚ (w Szwecji wygrały 26:23).


Kto nie widział spotkania, mógłby sądzić, że jednobramkowe zwycięstwo naszych szczypiornistek było efektem wyrównanego i nieprzewidywalnego zakończenia. Tak jednak nie było. Polki przez całe spotkanie kontrolowały przebieg wydarzeń i ich awans ani przez moment nie był zagrożony.


Wynik otworzyły co prawda Szwedki (w 30 sek. najskuteczniejsza, jak się później okazało w zespole Trzech Koron Isabelle Gullden), ale po minucie był już remis za sprawą Aliny Wojtas. Powracająca do kadry Wojtas chwilę później "zarobiła" żółtą kartkę, jednak biało-czerwonym nie przeszkodziła gra w osłabieniu i po chwili z rzutu karnego prowadzenie odzyskała Karolina Kudłacz, a minutę później podwyższyła rezultat na 3:1 dla Polski. Szwedki jednak nie odpuszczały, więc bramki zaczęły padać naprzemiennie. Na 4:2 i 5:3 Szwedkom odpowiadała Wojtas znakomitymi uderzeniami z drugiej linii. Kilka błędów naszych szczypiornistek (m.in. straty piłki) natychmiast wykorzystały rywalki i w 10 min. mieliśmy remis po 5.


Później Polki kilkakrotnie wychodziły na jednobramkowe prowadzenie, ale Szwedki po krótko rozgrywanych akcjach doprowadzały do kolejnych remisów (po 6, 7). Po golach Kudłacz i Katarzyny Koniuszaniec (która efektownym lobem pokonała bramkarkę) było 9:7, a po kwadransie gry i kontrze zakończonej przez Kingę Grzyb - 10:8. Później przestrzeliła Wojtas, a rywalki doprowadziły do remisu. Kiedy Karolina Szwed dość szczęśliwie, po bloku, wyprowadziła Polki na prowadzenie 11:10 szwedzki szkoleniowiec poprosił o przerwę. Na razie nie pomogło, bo biało-czerwone, a konkretnie Grzyb zdobyła kolejnego gola, po nietypowej akcji. Piłka uderzona na bramkę Szwedek została sparowana przez ją broniącą i zmierzała na aut bramkowy. Nasmarowana jednak bardzo klejem zatrzymała się w narożniku boiska. Dopadła ją tam Grzyb i bez problemu podwyższyła rezultat na 12:10 dla Polski. Pięć minut później mieliśmy kolejny remis, po tym jak Szwed została zablokowana. Chwilę później grające w przewadze Polki odzyskały prowadzenie za sprawą Koniuszaniec, ale kolejne dwie minuty musiały grać w osłabieniu, bo właśnie Koniuszaniec powędrowała na ławkę kar. Szwedki nie wykorzystały osłabienia Polek. Mało tego, Patrycja Kulwińska przechwyciła piłkę i było 13:12, a po strzale Wojtas 14:12.


Szwedki z karnego zmniejszyły dystans na 13:14, ale, również z karnego, odpowiedziała, strzałem między nogami bramkarki, Wojtas i było 15:13. 25 sek. przed końcem pierwszej połowy, przy wyniku 16:15, o czas poprosił polski szkoleniowiec Kim Rasmussen. Omówiona z piłkarkami ostatnia akcja tej odsłony zakończyła się powodzeniem. W ostatniej sekundzie przed przerwą Wojtas podwyższyła rezultat na 17:15.


Po zmianie stron polscy kibice kibice zgromadzeni w elbląskiej hali Centrum Sportowo-Biznesowego przeżywali huśtawkę nastrojów. Najpierw na 18:15 podwyższyła Kudłacz. Szybko odpowiedziała Blohm, a kiedy Polki w ataku posłały piłkę w aut Szwedki zmniejszyły dystans na 17:18. Na 19:17 dla Polski podwyższyła Kudłacz, ale 2 min. kary otrzymała Kinga Byzdra. Szwedki złapały wiatr w żagle, jednak w polskiej bramce znakomicie spisywała się Monika Maliczkiewicz. W efekcie najpierw Wojtas podwyższyła na 20:17 z karnego, a chwilę później Kudłacz oszukała szwedzki blok i bramkarkę i Polska prowadziła 21:17. Naszym nie przeszkodziła nawet kara 2 min. dla Stachowskiej, bo przechwyciły piłkę, a Wojtas wyprowadziła biało-czerwone na najwyższe w tym meczu prowadzenie 22:17.


Rywalki jednak nie odpuszczały. Najpierw zmniejszyły dystans do czterech trafień, a kiedy na ławkę kar powędrowała Kudłacz - do trzech i do dwóch. Dorobek Polek poprawiła Kulwińska, ale po karnym i po tym jak Polki zgubiły piłkę, było już tylko 23:22 i trener biało-czerwonych poprosił o przerwę.


Pomogło na chwilę. Koniuszaniec z lewego skrzydła zdobyła bramkę, ale rywalki szybko odpowiedziały. Przed remisem dwukrotnie uratowała nasze piłkarki Weronika Gawlik, która wróciła do bramki. Kiedy jednak kwadrans przed końcem Kulwińska z koła podwyższyła rezultat na 26:23 dla Polski, wydawało się że sytuacja jest opanowana. Tym bardziej, że Gawlik obroniła rzut karny (niestety przy dobitce skapitulowała). A Polki? Po jednej akcji dwukrotnie obijały słupki, zaś niesamowita Gullden rzutem z biodra zmniejszyła dystans na 25:26. Kiedy jednak w 53 min. Grzyb posłała piłkę w lewy dolny róg bramki Szwedek, a dwie minuty później Byzdra podwyższyła rezultat na 30:27 dla Polski, jasne się stało, że to biało-czerwone, a nie Szwedki zagrają w grudniowych finałach MŚ. Chwilę później Wojtas trafiła w spojenie słupka z poprzeczką, a po drugiej stronie boiska kolejną znakomitą interwencją popisała się Gawlik. Szwedki walczyły jednak do końca i pół minuty przed końcem doprowadziły do remisu. Przysłowiową kropkę nad i postawiła Kulwińska, Polki wygrały 32:31, odtańczyły taniec radości i wyściskały się z trenerem Kimem Rasmussenem. 


Polska - Szwecja 32:31 (17:15)


Polska: Gawlik, Maliczkiewicz - Paluch, Stachowska, Wojtas 10, Kudłacz 7, Koniuszaniec 4, Grzyb 3, Migała 2, Szwed 1, Jochymek 1, Kulwińska 3, Byzdra 1, Andrzejewska, Stasiak, Semeniuk-Olchawa.


Szwecja: Skagerstam Grubbstrom, Nordstrom - Adler, Gullden 11, Westberg 4, Ahlm 3, Oden 3, Blohm 3, Helleberg 2, Hagman 2, Alm 2, Agren 1, Tegstedt, Fogelstrom, Roberts, Sand.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki