Uderzony opel zjechał najpierw na przeciwległy pas ruchu, a potem uderzył w przydrożne drzewo i zaczął płonąć. Kierującego samochodem mężczyznę z niegroźnymi, na szczęście, obrażeniami, przewieziono do chojnickiego szpitala. Sprawca zderzenia ani myślał się zatrzymać. Przyspieszył i zniknął w pobliskim lesie. Świadkowie byli pewni, że poruszał się białym trabantem. Szybko się jednak okazało , że chodzi o równie wiekową skodę.
- Nasi funkcjonariusze z Czerska znaleźli w lesie niedaleko Łukowa porzucone auto - wyjaśnia Renata Konopelska, rzeczniczka komendy Powiatowej Policji w Chojnicach. - Ustalili, że kierował nim 15-letni mieszkaniec gminy Czersk. Nie miał on, oczywiście, uprawnień, do prowadzenia samochodu.
Dlaczego zatem zasiadł za kierownicą auta? Bo chciał sobie ze swoim rówieśnikiem... pojeździć. Zresztą on też bawił się tego dnia w szofera skody. Tyle że kierował nią w lesie.
- W tym konkretnym przypadku sprawcy wypadku nic nie grozi - przyznaje rzecznik Konopelska. - Przekażemy jednak sprawę Sądowi Rodzinnemu i dla Nieletnich.
Tak samo będzie z 14-letnim mieszkańcem Chojnic, który jadąc motocyklem, doprowadził w mieście do dwóch kolizji. Za każdym razem uciekał z miejsc zdarzeń. - Zatrzymaliśmy chłopca. Nie umiał usprawiedliwić tego, co zrobił. Usłyszeliśmy od niego tylko "myślałem, że nic takiego się nie stało" - wspomina Renata Konopelska.
Młodzieniec nie miał uprawnień do jeżdżenia motocyklem, a na dodatek pożyczył go od kolegi. Na szczęście swoją nieodpowiedzialną jazdą nie spowodował dużych szkód.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?